Wszystko co dobre szybko się kończy. Tym wyświechtanym hasłem otwieram ostatnią odsłonę "filmów growych". Przy tej końcowej piątce skupiam się głównie na produkcja Uwe Bolla, który w pełni zasłużenie dorobił się tytułu "króla ekranizacji gier". Jeżeli nie wiecie skąd taki zaszczytny tytuł przypadł wspomnianemu reżyserowi to poniżej na pewno znajdziecie na to odpowiedź. A zaraz za najgorszą piątką aktorskich produkcji na motywach gier wideo zamieszczam krótkie podsumowanie, które może nie jest niczym odkrywczym, ale nie mogło go zabraknąć przy serii "filmów growych".
Autor tekstu: Est