sobota, 11 maja 2013

Near Dark (1987)

Near Dark
(Blisko Ciemności)

Rok: 1987
Gatunek: horror
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Już pisałem przy okazji wcześniejszych recenzji o tym, że ostatnio w kinie panuje moda na wampiry i wilkołaki (choć już powoli zdaje się przemijać), ale wcale nie inaczej było w latach 80-tych. Co prawda wówczas wampiry były przedstawiane raczej jako prawdziwi drapieżcy łaknący krwi. Reżyserem "Near Dark" jest Katheryn Bigelow (już była żona Jamesa Camerona), najbardziej chyba znana z takich produkcji jak "Point Break" (Na Fali) i "Hurt Locker". Natomiast scenariusz do "Near Dark" pomógł jej napisać Eric Red - znany z pierwszej wersji "The Hitcher" (Autostopowicz). Do tego w obsadzie "Blisko Ciemności" nie zabrakło znanych aktorów - Bill Paxton, Lance Henriksen, Adrian Pasdar i Jenny Wright. "Near Dark" to produkcja, która była skazana na sukces.



Caleb przybywając pod wieczór do miasteczka poznaje atrakcyjną dziewczynę. Mea wydaje mu się intrygująca, ale przede wszystkim piękna. Wszystko toczy się bardzo szybko i za chwilę para gdzieś poza miastem zaczyna się do siebie zbliżać. Jednak Mea nie do końca poddaje się pragnieniom, co oczywiście nie podoba się Calebowi. Jednak jeszcze przed odejściem nocy chłopak wymusza na dziewczynie pocałunek - ten jednak kończy się raną na szyi młodzieńca. Kiedy Caleb odkrywa krwawy ślad dziewczyna już ucieka. Na domiar złego chłopakowi psuje się samochód, od tej pory musi na piechotę udać się w drogę do domu. Jednak czuje się coraz bardziej wyczerpany, kiedy już niemalże znajduje się u celu swej wędrówki zostaje zaciągnięty do dziwnie wyglądającego samochodu kempingowego. Okazuje się, że został porwany przez "rodzinę" niedawno poznanej dziewczyny. Od tej pory życie Caleba ulega całkowitej zmianie - przed wszystkim musi dowieść swojego oddania nowej "rodzinie" i sprawdzić się jako wampir.

Sięgając po ten film miałem nadzieję zobaczyć naprawdę bardzo dobre kino z wampirami w roli głównej. Ale "Near Dark" to tylko dobra produkcja. Zacznę może od samej fabuły - nie jest ona zbyt oryginalna - chłopak poznaje dziewczynę, dziewczyna okazuje się być wampirzycą, przemienia chłopaka, a później chłopak staje przed dylematem - nie wie co się z nim dzieje, chce wrócić do normalnego życia, ale nie może, w związku z tym przystaje do towarzyszy dziewczyny i zaczyna wieść nocne życie. Ot historyjka dla nastolatków spragnionych romantycznych uniesień, prawda? A jednak nie do końca, bo "Near Dark" jest dość brutalnym filmem, choć historyjka w nim opowiedziana nadal pozostaje naiwna. Kulminacją tej bajkowej atmosfery, która mimo brutalnych scen towarzyszy całej akcji tej produkcji jest jej zakończenie, które mnie jak widza położyło na łopatki (w negatywnym znaczeniu). Ale w dużej mierze film nie jest zły - największymi plusami są tutaj postaci odgrywane przez Lance'a Henriksena oraz Billa Paxtona. Prawdziwi wykolejeńcy, którzy już dawno poznali wszystkie plusy bycia krwiopijcą - założę się, że gdyby stworzono film, w którym odgrywane przez nich postaci byłyby głównymi bohaterami to byłaby prawdziwa krwawa rzeźnia i jednocześnie świetny film o wampirach. Tutaj stanowią zaledwie drugi plan (a szkoda). Na pierwszym planie mamy zakochaną parę, która walczy z przeciwnościami losu i jednocześnie przystosowuje się do życia demona nocy - dziewczyna uczy swojego ukochanego jak być wampirem. Największą bolączką tej produkcji jest wolno rozwijająca się i nieco chaotyczna akcja - wiele elementów pokazanych jest zbyt skrótowo na czym cierpi cała warstwa fabularna. Poza tym w tle dostajemy drugą akcję, której głównym bohaterem jest ojciec Caleba, który wraz ze swoją małą córką robi wszystko, żeby odnaleźć porwanego syna. Ten wątek jest pokazany tak skrótowo, że w ogóle szkoda o nim pisać. O ile film ma ciekawy (choć dość specyficzny) klimat to kompletnie on siada gdzieś pod koniec historii - i to dość nieoczekiwanie. To niestety ma duże przełożenie na ogólną ocenę "Near Dark" - gdyby nie położone zakończenie to na pewno byłaby to produkcja znajdująca się w absolutnej czołówce wampirycznego kina.

"Near Dark" to zaledwie dobry film nie do końca sprawdzający się jako horror (wszak w ogóle nie straszy). Zbyt wiele jest w nim naiwnych elementów. Za to nie brakuje w nim krwawych scen. Sama historia jest wciągająca, ale w pewnym momencie przechodzi całkowite załamanie. Natomaist największym plusem "Near Dark" są postaci wampirów - zwłaszcza Severen (Bill Paxton) i Jesse (Lance Henriksen) - szkoda, że ich potencjał nie został lepiej wykorzystany. Ciekawa wydaje się również postać młodego wampira o imieniu Homer, którego zachowanie może trochę przypominać Claudię (Kirsten Dunst) z "Wywiadu z Wampirem". Ogólnie polecam zapoznać się z "Near Dark", ale nie należy się nastawiać na nie wiadomo jak dobre kino wampiryczne.

Ocena: 6,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz