czwartek, 23 lipca 2015

Zabójcze rozczarowanie

A Deadly Adoption
(Zabójcza adopcja)

Rok: 2015
Gatunek: dramat/thriller
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Od czasu, kiedy zobaczyłem film "Anchorman" jestem fanem Willa Ferrella i jego talentu komediowego. Wcześniej gościa nie znosiłem, bo widziałem go tylko w roli przygłupa w zielonym wdzianku ("Elf" z 2003 roku). Później wszystkie filmy z jego udziałem omijałem szerokim łukiem, aż w końcu trafiłem na wspomniany wcześniej spektakl komedii zatytułowany "Anchorman". Zdecydowanie postaci kreowane przez Willa Ferrella są bardzo specyficzne, filmy, w których występuje też cechują się bardzo konkretnym poczuciem humoru. Widząc gębę Ferrella na plakacie już wiem czego mniej więcej się spodziewać. Co mogło mi grozić podczas projekcji "Zabójczej adopcji"?

Takie obrazki to zwykła codzienność w rodzinie Bensonów.
Bensonowie to rodzina z problemami, choć odnosząca sukcesy i świetnie udająca szczęście. Ben (Will Ferrell) to świetny finansista, który zdobył międzynarodową sławę. A Sarah (Kristen Wiig) to farmerka produkująca zdrową żywność. Jednak ta cudowna para ma w swojej przeszłości skazę. Kiedy Sarah była w ciąży z drugim dzieckiem wpadła do wody, uderzyła głową o łódkę i straciła dziecko. Ten wypadek sprawił, że kobieta nie może mieć już więcej potomstwa. Ben się załamał i wpadł w alkoholizm. Stał się też nadopiekuńczym ojcem dla kilkuletniej Sully, która na domiar złego cierpi na cukrzycę. Natomiast Sarah stara się walczyć z problemem za pomocą pracy, której coraz bardziej się poświęca. W końcu para wpada na pomysł adopcji, ale dziecka, które dopiero ma się narodzić. Żeby mieć pilne baczenie na swoje przyszłe dziecko zapraszają kobietę, która urodzi im dziecko do zamieszkania razem z nimi. Ta zaczyna się zachowywać bardzo dziwnie i ewidentnie coś ją ciągnie do Bena.

Bena i Bridgett zaczyna coś łączyć.
Oglądając ten film czekałem gdzieś do połowy na jakieś zabawne sceny. W końcu główne role zostały powierzone aktorom komediowym. Jakby nie patrzeć 99% filmów, w których występuje Will Ferrell to komedie. Podobnie ma się sprawa z Kristem Wiig, którą świetnie zapamiętałem z "MacGruber". A tymczasem okazuje się, że "Zabójcza adopcja" to po prostu kolejna słaba produkcja telewizyjna traktująca o ludzkim dramacie. Scenariusz jest oparty o prawdziwe wydarzenia. Czy to działa na korzyść "Zabójczej adopcji"? Absolutnie nie. Głównie dlatego, że fabuła filmu kompletnie minęła się z moimi oczekiwaniami. Ale czego mogłem się spodziewać po produkcji, którą zdobi plakat z Willem Ferrellem przypominającym Chucka Norrisa? Oczywiście, że głupkowatej komedii przesiąkniętej typowo amerykańskim humorem. Do tego jeszcze Kristen Wiig. No dobra, już wiadomo, że czułem się zawiedziony projekcją, ale jak wypada "Zabójcza adopcja" jako dramat/thriller? Wypada jedynie przyzwoicie jak na produkcję telewizyjną. Tempo akcji jest ślimacze. Wszystko jest tu tak mocno naciągane jak twarze niektórych podstarzałych gwiazd Hollywood. Kompletnie brakuje napięcia, czy chemii pomiędzy bohaterami dramatu. Niby Ferrell próbuje grać zagubionego ojca rodziny, ale ciągle patrzę na jego brodę i widzę parodię Chucka Norrisa. Kristen Wiig sprawia wrażenie nieobecnej, jedyne sceny jakie z nią zapamiętałem, to jak odziana w ogrodniczki stoi za swoim straganem ze zdrową żywnością. Nuda wylewa się z ekranu coraz bardziej z każdą kolejną minutą. I to jest faktycznie dramat. Kiedyś na kanale TVN co czwartek były emitowane słabe produkcje telewizyjne, których scenariusze opierały się na prawdziwych wydarzeniach. I tam "Zabójcza adopcja" idealnie by pasowała. Gwarantuję, że jakością wykonania wcale by nie odstawała od tych miernych produkcji pełnych anonimowych aktorów. Co skłoniło Kristen Wiig i Willa Ferrella do wystąpienia w tym filmie? Nie mam pojęcia, podejrzewam, że przegrali jakiś zakład. Albo jest to jakaś kara w ramach prac społecznych. Nie wiem, naprawdę nie wiem.

"Zabójcza adopcja" to chała, a raczej straszliwa chała. Wszystko jest w tym filmie zaskakujące, oczywiście na minus. Liczyłem na komedię dostałem dramat/thriller zrobiony w stylu taniej telewizyjnej produkcji. Gra aktorska jest sztuczna i sprawia wrażenie wymuszonej. Nuda jest tutaj wszechobecna i nie ma nic więcej. Jako plus można uznać urodziwą aktorkę grającą surogatkę, ale to naprawdę mały plus. Nie dajcie się nabrać, "Zabójcza adopcja" to straszliwy chłam.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz