wtorek, 16 września 2014

Żołnierz w agencji Kowboja

Snake Eater 3: His Law
(Zjadacz Węży 3)

Rok: 1992
Gatunek: akcja
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

"Snake Eater 2" nie był dobrym filmem i mocno odstawał od dziwacznej, ale jednak wciągającej  i zabawnej jedynki. Mimo tego Lorenzo Lamas po trzeci wcielił się w postać Johna Kelly'ego znanego bardziej jako Żołnierz. Weterana wojny w Wietnamie, a współcześnie policjanta walczącego ze zbrodnią nie do końca regulaminowymi metodami. Ponownie na stołku reżyserskim zasiadł George Erschamber, a za scenariusz znowu odpowiedzialny był John Dunning. Czy ci dwaj panowie do spółki z Lorenzo Lamasem byli w stanie godnie zakończyć trylogię "Zjadacza Węży"?

Trudne początki pięknej przyjaźni: - "Hej Kowboju"; - "Pieprz się".
John Kelly starając się powstrzymać atak rabunkowy na jeden z barów zabija jednego ze zbirów, a drugiego okalecza. Za ten wybryk zostaje (jak zwykle) zawieszony jako policjant. Na szczęście (dla jego finansów) zgłasza się do niego starsze małżeństwo, które potrzebuje jego pomocy. Starsi państwo przedstawiają mu nastoletnią (?!) córkę, ta wydaje się niedorozwinięta umysłowo i od razu proponuje Żołnierzowi seks. Jednak ojciec dziewczyny tłumaczy, że córka była faszerowana narkotykami i gwałcona przez gang motocyklowy, a teraz znajduje się w stanie głębokiego szoku. Małżeństwo chce zatrudnić Żołnierza, żeby ten ukarał oprawców ich córki. Do tego celu John Kelly musi połączyć siły z lokalnym detektywem zwanym Kowbojem, właścicielem Prywatnej Agencji Detektywistycznej Kowboja (duże brawa za inwencję twórczą scenarzysty). Tylko jednocząc siły z tym nieprzejednanym pogromcą zbrodni jest w stanie powstrzymać gang motocyklowy "Siły Piekieł" zamieszkujący jeden z bunkrów atomowych. Ich pierwszym przeciwnikiem ma być potężny niczym góra harleyowiec o pseudonimie Gęś (w tej roli wrestler Bam Bam Bigelow).

Zanim dojdzie do nieuchronnego starcia Gęś musi...się odlać.
Oglądając trzecią część "Zjadacza Węży" świetnie się bawiłem. Wreszcie po nędznej parodii "Lotu Nad Kukułczym Gniazdem", jakim była druga część serii, dostałem film utrzymany w klimacie pierwszego "Snake Eatera". Chociaż przez cały czas projekcji zastanawiałem się, czy twórcy robili ten film na serio, czy aby na pewno wszystkie elementy komediowe wciśnięte do "Zjadacza Węży 3" były planowane? Mam wrażenie, że przynajmniej połowa tak, a reszta to po prostu efekt nieudolności scenarzysty, reżysera, bądź aktorów (w grę wchodzą też te trzy opcje na raz). Trzecią odsłonę przygód Żołnierza ogląda się jak świetną parodię kina akcji z dość znaczącym wątkiem kryminalnym. Nie brakuje tutaj efektownych (ale i mniej efektownych) walk głównego bohatera z różnej maści zbirami. Najlepiej wypada bitka z półnagim zbirem w naczepie tira, prawdziwy kunszt choreografii.
Mimo dość spokojnej i rzeczowej pogawędki nie udało się uniknąć tej niesamowitej walki.
Sam John Kelly zdaje się być tutaj jednostką obdarzoną "efektem Dolpha" (zainteresowanych odsyłam do filmów z Dolphem Lundgrenem w roli głównej). Ponadto ta postać zyskuje w tej części zupełnie nowy wymiar, a to za sprawą świetnego sidekicka, którym jest Kowboj (Minor Mustain). Ten jest sztywny niczym rewolwer trzymany w jego kaburze, ale dzięki temu Żołnierz uchodzi za niesamowitego luzaka. W połączeniu tych sił powstaje naprawdę niepokonana i pełna szalonych pomysłów drużyna, która musi stawić czoła zdziczałej bandzie harleyowców z "Sił Piekieł". Pojedyncze potyczki ze zbirami, jak i finałowa batalia to prawdziwe smaczki dla wielbicieli taniego kina akcji. Ale to co najbardziej bawi w tej produkcji to dialogi. To głównie za ich sprawą "Snake Eater 3" jest lepszy od swoich poprzedników (tak, nawet od części pierwszej, w której Żołnierz jeździł harleyem po rzece).

Członkowie "Sił Piekieł" to prawdziwi dżentelmeni.
Cała trylogia "Zjadacza Węży" jest tak komediowa, że ciężko jest mi tutaj wymieniać minusy trzeciej części. Podejście na poważnie do tej produkcji kompletnie ją dyskwalifikuje już na starcie. Kolejne sceny i całokształt kreacji głównego bohatera upewniały mnie tylko w tym, że nie można brać na poważnie przygód Żołnierza. Jego zmagania ze zbrodnią wydają się być parodią nawet najśmieszniejszych starć z innych filmów akcji kina klasy B lat 80-tych, jak i 90-tych. Jednak polecam "Zjadacza Węży 3", bo to film dostarczający całą masę rozrywki i niewymuszonego śmiechu. To prawdziwa perła wśród vhs-owych akcyjniaków, które zalewały wypożyczalnie kaset w latach 90-tych. Jeśli przetrwaliście słabą część drugą, to trzecia odsłona serii solennie wam to wynagrodzi.






3 komentarze:

  1. oglądałem kiedyś na RTL2 gdzie pasjami takie kino nocami nadawano :) nawiasem brałeś się może za damskiego arnolda czyli panne sue price i jej nemesis 2-4 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z "Nemesis" widziałem tylko pierwszą część, ale cała seria czeka obejrzenie, co pewnie nastąpi wkrótce.

      Usuń
    2. z jedynką łączy je tylko tytuł cześci 2-4 to właściwie osobna trylogia z panną price w roli głównej dało się to obejrzeć z tym że 4 chciała pogłębić postać i delikatnie powiem średnio to wyszło :)

      Usuń