niedziela, 11 grudnia 2016

Sobotnie kino - odcinek 13

Nie będę ukrywał, że lubię porąbane azjatyckie filmy. Dobrych parę lat temu po odkryciu "Shaolin Soccer" katowałem się wszystkimi możliwymi produkcjami, w których w obsadzie znajdował się Stephen Chow. Jednak te nie były jeszcze wystarczająco nienormalne, owszem odznaczały się specyficznym humorem, którego sporo było również w chińskich filmach z Jackiem Chanem. I żyłem sobie w błogiej nieświadomości, dlaczego niektórzy widzowie wręcz panicznie uciekają od azjatyckiego kina. W końcu natrafiłem na fragmenty "Tokyo Gore Police" i nagle zacząłem rozumieć. Piszę o tym dlatego, że w tym odcinku "Sobotniego kina" złapałem się za trzy japońskie produkcje, które nawiązują nieco humorem do produkcji ze Stephenem Chow, ale również nie stronią od stylistyki zwanej splatter bądź gore.

piątek, 2 grudnia 2016

Sobotnie kino - odcinek 12

Drugim filmem, którym miałem okazję zobaczyć na X edycji Festiwalu Filmowego Pięć Smaków był thriller kryminalny w reżyserii Johnniego To. Jest to twórca, z którego filmami zetknąłem się po raz pierwszy w 2013 roku podczas VII edycji Festiwalu Filmowego Pięć Smaków, gdzie miałem sposobność zobaczyć "Runing On Karma". Johnnie To jest bardzo zasłużonym filmowcem dla chińskiej kinematografii, karierę reżysera rozpoczął w latach 80-tych, w tym momencie na swoim koncie ma już dziesiątki pełnometrażowych produkcji. Jego ostatnie filmy śmiało można nazwać chińskimi blockbusterami, w których występują najbardziej znani krajowi aktorzy. "Trójka" to aktualnie ostatni obraz wyreżyserowany przez Johnniego To


wtorek, 29 listopada 2016

Sobotnie kino - odcinek 11

Wraz 11 odcinkiem "Sobotniego kina" wracam na Festiwal Filmowy Pięciu Smaków, którego X edycja niedawno odbywała się w kilku warszawskich kinach studyjnych. W ubiegłym roku nie udało mi się zobaczyć nawet jednego filmu, natomiast tym razem zdecydowałem się wybrać na dwie produkcje. Odnośnie jednej z nich, chyba najbardziej wyczekiwanej przez fanów azjatyckiego horroru możecie przeczytać poniżej. Wszak to prawdziwe starcie tytanów japońskich filmów o klątwach. Natomiast drugi tekst, który będzie dotyczył najnowszego filmu w reżyserii Johnniego To zostanie opublikowany pod koniec tygodnia.

sobota, 29 października 2016

10 filmów na halloween (2016)

Podobnie jak w zeszłym roku zdecydowałem się przygotować listę 10 produkcji idealnych na halloween. Jednak zestawienie z 2015 roku było bardzo poważne, zawierało same horrory mające w założeniu wywołać strach w widzach. Na różnych portalach znajdziecie podobne listy, które w zdecydowanej większości zbudowane zostały z najnowszych produkcji, które nie do końca są godne polecenia. Zastanawiałem się, co by tu tym razem przygotować na RO? Pogrzebałem trochę w pamięci i przygotowałem listę produkcji, które nie tylko wywołają u Was dreszcze na plecach, ale również poprawią humor. I podobnie jak w zeszłorocznym zestawieniu żaden z filmów z poniższej listy nie był omawiany na RO.

niedziela, 23 października 2016

Filmy za "Dychę": Wybuchowa akcja!

The Last Hour
(Pułapka śmierci/Ostatnia godzina)

Rok: 2008
Gatunek: akcja/thriller
Kraj: Hong Kong/Francja

I lecimy z kolejną z moich wakacyjnych zdobyczy kupionych za "piątaka". Tym razem nie miałem żadnych wątpliwości. Patrząc na samą okładkę podświadomie wyczuł niesamowity hit. Oczywiście złożyło się na to kilka elementów. Pierwszym jest obsada. W końcu nie wszędzie można zobaczyć takie sławy jak Michael Madsen, DMX i David Carradine. Już sama ta trójka gwarantowała kino akcji nie z tej Ziemi. Drugim elementem, który mnie przekonał jest logo "Carisma". Ten dystrybutor doskonale wybierał gówniane filmy, które masowo wypuszczał na polski rynek. I ostatecznie moje zainteresowanie sięgnęło zenitu, kiedy przeczytałem na tyle pudełka wielki napis "WYBUCHOWA AKCJA!". No jak można odłożyć taki film? No nie można.

wtorek, 11 października 2016

Filmy za "Dychę": Krwawy kwiaciarz

Brutal
(Oprawca)

Rok: 2007
Gatunek: horror/kryminalny
Kraj: USA

"Oprawca" to kolejny film zakupiony przeze mnie za całe 5 zł! I pewnie mógłbym sobie zadać pytanie, czy na pewno było warto? Ale już patrząc po obsadzie tej produkcji mogłem w ciemno potwierdzić, że "Oprawca" to film godny wydania tej okrągłej sumy. A kogóż tu mamy? Jeffrey'a Combsa, czyli aktora znanego przede wszystkim z serii "Re-Animator", ale też z wielu innych produkcji bazujących na prozie H.P. Lovecrafta. Jest też Sarah Thompson, do której wzdychał niejeden nastolatek oglądający "Cruel Intentions 2". I na sam koniec mamy prawdziwą ikonę horroru, Michaela Berrymana, który wystąpił w wielu produkcjach grozy, fantasy i sci-fi. Jednak mi w pamięć zapadł przede wszystkim jako Pluto z serii "The Hills Have Eyes". Natomiast za scenariusz i reżyserię odpowiada Ethan Wiley. Filmowiec nie posiadający wielkiego doświadczenia, ale jednak odpowiadał za skrypty do dwóch części horroru "House", sequel nawet wyreżyserował. I odpowiadał za powstanie "Children Of The Corn V"...no cóż, to akurat nie wymaga komentarza. W każdym razie zestaw głównych aktorów sugerował przynajmniej przyzwoitą produkcję. A hasło umieszczone na dole okładki obiecywało zdecydowanie więcej.

Mordercza mieszanka Milczenia Owiec w Hostelu.
-Independent Film Quarterly          

niedziela, 18 września 2016

Filmy za "Dychę": Zemsta starego kowboja

Red

Rok: 2008
Gatunek: dramat/thriller
Kraj: USA

Przyzwyczaiłem się do tego, że w momencie, w którym sięgam po jakiś tytuł kosztujący nawet nie 10, ale 5 zł to mogę oczekiwać wszystkiego najgorszego. Oczywiście wyłączam z tego wszystkie produkcje, które trafiły na wyprzedaż z wydań gazetowych. "Red" leżało pomiędzy takimi "hitami" jak "Spirala Zła" i "Męka". Mimo znanego aktora na froncie (Brian Cox) pomyślałem, że to nie może być dobry film, skoro znalazł się w takim towarzystwie. A jak ma znanych aktorów, ale mimo to jest gniotem to tym lepiej, prawda? "Red" ma dwóch reżyserów: Trygve Allister Diesen i Lucky McKee. Ten pierwszy specjalizuje się głównie w norweskich serialach, o których nigdy nie słyszałem. Natomiast z produkcjami tego drugiego już miałem okazję się zetknąć. To on odpowiada za "All Cheerleaders Must Die", intrygującą "May" oraz "Sick Girl" z cyklu "Masters Of Horror". Czyli mamy gościa od seriali i drugiego specjalizującego się w średniej klasy horrorach. Ciekawie wypada również osoba scenarzysty, którym jest Stephen Susco. Gość odpowiedzialny za amerykańskie wersje "The Grudge" i "The Grudge 2", ale też za strasznie słabą "Texas Chainsaw 3D". Na szczęście "Red" jest ekranizacją powieści Jacka Ketchuma (na pewno kojarzycie świetne "The Girl Next Door"). Czyli produkcja z 2008 roku mogła się poszczycić wybuchową mieszanką twórców i już chociażby z tego powodu nie do końca pasowała mi do cyklu "Filmy za Dychę".

wtorek, 13 września 2016

Luźno o "The Purge: Anarchy" i jego inspiracjach


Zabierając się za "The Purge: Anarchy" nie obiecywałem sobie zbyt wiele. Może dlatego, że pierwsza część z 2013 roku kompletnie do mnie nie trafiła. Mam wrażenie, że po usłyszeniu zarysu fabuły "The Purge" w głowie ułożyłem sobie dużo ciekawszą historię niż to, co finalnie czekało mnie na ekranie. Moje wygórowane oczekiwania szybko zostały zweryfikowane przez rzeczywistość. I zamiast naprawdę ciekawego i jednocześnie niepokojącego filmu o niezbyt światłej przyszłości rodzaju ludzkiego dostałem coś na wzór "The Strangers" z 2008 roku. Różnica polegała wyłącznie na tym, że w filmie Bryana Bertino zabójcami byli jacyś zwyrodnialcy, a w "The Purge" każdy, nawet najbardziej niepozorny obywatel mógł na tę jedną noc stać się takim zwyrodnialcem rozkoszującym się cierpieniem innych.

sobota, 10 września 2016

Filmy za "Dychę": Diabelski wynalazek Edisona

The Brink
(Spirala zła)

Rok: 2006
Gatunek: horror
Kraj: USA

Są takie filmy, których lepiej nie oglądać. I nie jest to kwestia tego, że są stratą czasu. One po prostu sprawiają wrażenie totalnie amatorskich. Jakby pierwsza z brzegu osoba zebrała znajomych, chwyciła za kamerę i z jakimś szczątkowym pomysłem na scenariusz zaczęła kręcić. Do takich produkcji zaliczyłbym "Spiralę zła", która jednak ma reżysera, który nadal robi filmy. A nawet obsadę złożoną z aktorów, którzy gdzieś tam jeszcze grali. Trochę mnie to dziwi, ale jeszcze bardziej dziwi mnie, że taka produkcja jak "Spirala zła" doczekała się oficjalnej dystrybucji w Polsce. Podziękowania za to należą się firmie Carisma, która dbała o to, żeby tego typu łakome kąski trafiały na półki sklepowe w naszym kraju.

niedziela, 28 sierpnia 2016

Tajemnica Witley'ów

Die, Monster, Die!
Giń stworze, giń!

Rok: 1965
Gatunek: horror/sci-fi
Kraj: UK/USA

Zauważyłem pewną prawidłowość odnośnie horrorów z lat 60-tych. Oglądanie większości ekranizacji twórczości Edgara Alana Poe, czy Howarda Phillipsa Lovecrafta sprawia mi niesamowitą przyjemność. Te filmy mają w sobie jakiś teatralny przepych, zwłaszcza biorąc pod uwagę bogate scenografie, których centrum niemal zawsze stanowi dworek lub przestrzenne domostwo pełne niezwykłych eksponatów (bo nie nazwałbym tym przedmiotów meblami). Cechą charakterystyczną jest też niespieszna akcja, dzięki czemu dużo lepiej udaje się budować klimat tajemnicy. Aż dziwne, że mając zamiłowanie do tego typu produkcji dopiero teraz sięgnąłem po "Die, Monster, Die!" w reżyserii Daniela Hallera. Film ten jest próbą ekranizacji opowiadania H.P. Lovecrafta zatytułowanego "The Color Out Of Space", w polskim przekładzie znanego jako "Kolor z przestworzy" lub "Kolor z innego wszechświata".

niedziela, 21 sierpnia 2016

Deszczowe koszmary undergroundu

Visions Of Suffering

Rok: 2006
Gatunek: horror/surrealistyczny
Kraj: Rosja/USA

Rosyjski horror "Visions Of Suffering" od wielu lat miałem w swojej kolejce oznaczonej napisem "do obejrzenia". I tak go odkładałem, później kompletnie o nim zapomniałem i jakoś niedawno ponownie zwrócił moją uwagę. Pomyślałem sobie, że tym razem się przełamię i dam mu szansę, w końcu niczym nie ryzykuję, prawda? "Visions Of Suffering" to drugi film wyreżyserowany przez undergroundowego filmowca, jakim jest Andrey Iskanov. Plakat, a raczej okładka tej produkcji prezentuje się naprawdę obiecująco i obskurnie jednocześnie, co rozbudziło moje zainteresowanie.

środa, 10 sierpnia 2016

Miedziana post-apokalipsa

Dead 7

Rok: 2016
Gatunek: horror/western/akcja
Kraj: USA

Za każdym razem kiedy myślę, że Asylum do spółki z Syfy niczym mnie już nie zaskoczy pojawia się film, który wyprowadza mnie z błędu. Przyzwyczaiłem się do tego, że Asylum serwuje co chwilę jakieś mockbustery (podróby kinowych hitów), ale przeważnie jest to w momencie, w którym jakiś kasowy film trafia do kin, ewentualnie niedługo przed jego premierą. Produkcja królów pseudo-hitów jest przeważnie tematycznie zbliżona do oryginału, tym razem jest nieco inaczej. Nie trzeba być geniuszem, żeby skojarzyć, że "Dead 7" to mockbuster "Siedmiu Wspaniałych", czyli remake'u świetnego westernu, który był amerykańską wersją japońskiej produkcji "Siedmiu Samurajów". Problem w tym, że film w reżyserii Antoine'a Fuqua trafi do kin dopiero 23 września, natomiast "Dead 7" można oglądać od 1 kwietnia.

wtorek, 19 lipca 2016

10 filmowych koszmarów z dzieciństwa (część 2)

Czas najwyższy ostatecznie rozprawić się ze swoimi filmowymi koszmarami z najmłodszych lat. Pierwszą, a tak naprawdę drugą piątkę możecie zobaczyć pod tym linkiem. Tym razem przywołałem w pamięci te najbardziej traumatyczne produkcje, które długo prześladowały mnie w koszmarach, a do niektórych nie chcę wracać nawet dzisiaj, mimo tego, że horrory to dla mnie chleb powszedni, a krwawe sceny gore oglądam zajadając się popcornem i chipsami. W zestawieniu nie brałem pod uwagę żadnych typowych horrorów, skupiłem się wyłącznie na filmach przeznaczonych dla dzieci. Podobnie jak w pierwszej części tekstu pod uwagę brałem wyłącznie produkcje, które faktycznie widziałem w dzieciństwie. Oczywiście wśród tych pięciu obrazów nie znajdziecie filmów, które miałem okazję zobaczyć w swoim dorosłym życiu (np. "Legenda").
Grafika autorstwa Johna Kenna.

środa, 13 lipca 2016

10 filmowych koszmarów z dzieciństwa (część 1)

Zapewne każdy z nas ma swoje horrory z dzieciństwa, prawdziwe dreszczowce, które na zawsze zostaną w naszej pamięci. I w żadnym wypadku nie mam na myśli sytuacji, kiedy przypadkiem będąc niedorostkiem zobaczyło się prawdziwy horror nie będąc na to przygotowanym. Mam na myśli filmy familijne, które często utrzymane były w tematyce fantasy i skierowane były dla młodszych widzów. Nie miałem problemów z zebraniem 10 produkcji, które w doskonały sposób przygotowały mnie do dorosłego życia filmowego, do obcowania z horrorami i opieraniu wszelkim technikom straszenia zawartym w kolejnych generacjach kina grozy. W poniższym zestawieniu znajdują się wyłącznie starsze produkcje, jako, że mój świadomy okres szczenięcy przypadał głównie na lata 90-te. Zapraszam do krainy moich dziecięcych koszmarów, które zrodziły się za sprawą filmów przeznaczonych dla młodego widza.

Grafika autorstwa Johna Kenna.

niedziela, 10 lipca 2016

Przygoda na wycieczkowcu

Deep Rising
(Śmiertelny rejs)

Rok: 1998
Gatunek: horror/przygodowy
Kraj: USA/Kanada

Te wszystkie horrory związane z wodą coś w sobie mają. I nie mam tu na myśli produkcji typu "Szczęki", gdzie część fabuły jednak dzieje się na lądzie, a bohaterowie z okna swojego domu patrzą na morze, czy ocean. Pisząc o "wodnych horrorach" mam na myśli produkcje typu "Below", "Deep Star Six" czy "Leviathan", czyli filmy grozy, w których bohaterowie są niejako uwięzieni na ogromnych akwenach wodnych, w których czai się wróg. Kolejną tego typu produkcją jest "Deep Rising" w reżyserii Stephena Sommersa, którego możecie znać z "Mumii", "Mumia Powraca", ale też "Van Helsing" i "G.I. Joe: The Rise of Cobra". Jak widać to twórca filmowy, który po 1998 roku (roku premiery "Śmiertelnego rejsu") zrobił całkiem niezłą karierę, w końcu wszystkie z wymienionych produkcji to blockbustery, które przyciągały ludzi do kin. Z kolei jakość tych filmów była różna. "Deep Rising" był pierwszym horrorem w dorobku tego reżysera.

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Sobotnie kino - odcinek 10

Zapomniany cykl "sobotnie kino" dosłownie na chwilę wraca do łask. I tak też będę go traktował, jako zapychacz pomiędzy dłuższymi recenzjami. Jak zwykle znajdziecie tutaj krótsze opinie odnośnie trzech kompletnie różnych produkcji. Tekst jest luźny i nie trzyma się specjalnie wytyczonych w dłuższych recenzjach standardów. W tym odcinku dla każdego coś miłego, jest horror, jest dramat/thriller o gangach, ale też niskobudżetowe sci-fi z lat 90-tych.

środa, 8 czerwca 2016

Żyć i umrzeć w Parmistanie

Gymkata
(Mistrz gymkata)

Rok: 1985
Gatunek: akcja
Kraj: USA/Japonia

Jeżeli wiecie kim jest Stephen Chow to zapewne widzieliście również jego genialne komedie, a przynajmniej te dwie najbardziej znane, czyli "Shaolin Soccer" i "Kung Fu Hustle". Zwłaszcza ważny jest tutaj ten pierwszy film, w którym grupka mistrzów kung-fu postanawia połączyć swoje umiejętności i wykorzystać je w grze w piłkę nożną. Ale nie wspominam tutaj o tym z tego względu, że tuż za rogiem czekają Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, ale dlatego, że "Gymkata" działa trochę na podobnej zasadzie, ale o tym w dalszej części tekstu. Do głównej roli w tym kuriozalnym spektaklu został zatrudniony zawodowy gimnastyk Kurt Thomas, który zdobył niejeden medal dla USA. Natomiast na stołku reżyserskim zasiadł doświadczony Robert Clouse ("Wejście Smoka", "Black Belt Jones", "Gra Śmierci", "China O'Brien").

poniedziałek, 6 czerwca 2016

He-Man przedszkolanką

Kindergarten Cop 2
(Gliniarz w przedszkolu 2)

Rok: 2016
Gatunek: komedia/sensacyjny
Kraj: USA

Mam wrażenie, że w ostatnich w filmowym światku latach trwa dziwna moda na odgrzewanie starych kotletów. I czasami zdarza się, że taki zjełczały kotlet całkiem nieźle smakuje, chociaż logika podpowiada, że powinien od razu trafić do kosza. I tak widzom serwowane są niekończące się remaki starszych, albo całkiem nowych produkcji (przykładem niech będzie "Cabin Fever"), rebooty, czy sequele już dawno zapomnianych filmów. I jeżeli widząc plakat "Gliniarza w przedszkolu 2" zastanawiacie się "po co?", albo "dlaczego?", to spieszę z odpowiedzią: bo ludzie chcą to oglądać. I chociażby kolejna odsłona zmagań herosa sprzed lat miała być totalną szmirą to i tak znajdzie się grupka osób, która sięgnie po ten film, chociażby po to, żeby powspominać jak fajnie się oglądało te stare części i jak bardzo ta nowa ssie. Nie ma tu miejsca na racjonalne myślenie, dobre wspomnienia związane z oryginałem są wystarczającym bodźcem. Zdaje się, że twórcy "Gliniarza w przedszkolu 2" też do tego doszli i postanowili powtórzyć chwyt z 1990 roku, kiedy to do roli przedszkolanki został wybrany nie kto inny jak sam Arnold Schwarzenegger. Tym razem to Dolph Lundgren miał opiekować się dziećmi, a za kamerą stanął Don Michael Paul.

poniedziałek, 30 maja 2016

Frankenstein prawie jak od Asylum

Victor Frankenstein

Rok: 2015
Gatunek: dramat/sci-fi/thriller
Kraj: UK/USA/Kanada

Ile już powstało filmów o Victorze Frankensteinie i jego potworze? Caaaała masa, albo i więcej. Nawet pomijając wszelkie crossovery z innymi cudakami i dziwactwa typu "I, Frankenstein", czy "Van Helsing" (z Hugh Jackmanem), to i tak wychodzi tego bardzo dużo. Mimo tak wielu produkcji wciąż najbardziej popularnymi filmami o szalonym naukowcu i jego pozszywanym ożywieńcu są "Frankenstein" z 1931 roku oraz "Mary Shelley's Frankenstein" z 1994 roku z niezapomnianą rolą De Niro. Najwidoczniej ta tematyka jest ciągle pociągająca wśród filmowców, bo oto w 2015 roku reżyser Paul McGuigan zdecydował się stworzyć nową historię opartą na motywach powieści Mary Shelley. Żeby podnieść rangę tego widowiska do głównych ról zostali zatrudnieni James McAvoy (Frankenstein) oraz Daniel Radcliffe (Igor). Znana i wielokrotnie eksploatowana historia, znani i lubiani aktorzy, zapewne spore pieniądze na realizację, a do tego mało doświadczony reżyser i jeszcze mniej doświadczony scenarzysta. Brzmi jak dobry materiał na hit, nieprawdaż?

czwartek, 26 maja 2016

Czarownica z Greymarsh

Curse Of The Crimson Altar (aka The Crimson Altar)

Rok: 1968
Gatunek: horror
Kraj: UK

"Curse Of The Crimson Altar" to produkcja, w której za bazę dla scenariusza posłużyło opowiadanie Howarda Phillipsa Lovecrafta zatytułowane "Sny w domu wiedźmy". Co ciekawe ten powstały w 1968 roku film był dopiero czwartym, który korzystał z dobrodziejstw prozy Lovecrafta (przed nim swoje premiery miały "The Haunted Palace", "Die, Monster, Die!" oraz "The Shuttered Room"). Za reżyserię "Curse Of The Crimson Altar" odpowiedzialny był Vernon Sewell, a głównymi gwiazdami tej produkcji byli Christopher Lee, Boris Karloff i Barbara Steele.

wtorek, 24 maja 2016

"Today we're cancelling the apocalypse"

X-Men: Apocalypse

Rok: 2016
Gatunek: sci-fi/akcja
Kraj: USA

Pamiętam jakby to było wczoraj, kiedy jeszcze jako 9-latek zobaczyłem na wystawie w małym kiosku komiks "X-Men 2/95". To było jak olśnienie, musiałem mieć ten zeszyt ozdobiony piękną okładką autorstwa Jima Lee. Praktycznie wychowywałem się z komiksami, od najmłodszych lat towarzyszyły mi serie takiej jak "Thorgal", "Tytusy, Romek i A'tomek", "Kajko i Kokosz", "Kleks", czy albumy autorstwa Tadeusza Baranowskiego (np. "Skąd się bierze woda sodowa", czy "Podróż smokiem diplodokiem"). Oczywiście później były też przygody Spider-Mana, czy Batmana. Ale to właśnie od tego pamiętnego numeru wydanego przez TM-Semic komiksu z serii "X-Men" zaczęła się moja poważna przygoda z komiksem. Niedługo później na stronach klubowych Arek X (Arkadiusz Wróblewski) fantazjował o tym, co by było, gdyby ktoś w Hollywood zdecydował się na ekranizację komiksu o mutantach Marvela (do dziś pamiętam, że głównym kandydatem do zagrania Wolverine'a był Sylvester Stallone). Wówczas nikt nawet nie marzył o tym, że w niedalekiej przyszłości będzie dane fanom tej zacnej serii cieszyć się aż sześcioma produkcjami o przygodach grupy uzdolnionej młodzieży prowadzonej przez charyzmatycznego profesora Charlesa Xaviera (oczywiście nie wliczam do tego solowych przygód Wolverine'a). Po dobrym powrocie Bryana Singera, którym był "X-Men: Days of Future Past" reżyser rozbudził niemałe oczekiwania odnośnie kolejnych produkcji. A znacznie je podsycił, kiedy po końcowych napisach wspomnianego obrazu oczom widzów ukazał się młody En Sabah Nur.

czwartek, 19 maja 2016

Autobus pełen forsy, czyli jakby "Speed"

Heist
(Człowiek Mafii)

Rok: 2015
Gatunek: akcja/kryminalny
Kraj: USA

Bardzo dużo dobrego słyszałem o filmie "Heist", ale coś mi mówiło, że lepiej nie podchodzić do oglądania tej produkcji z huraoptymizmem. Z jednej strony co mogło pójść nie tak? W roli głównej Jeffrey Dean Morgan, którego uwielbiam za rolę Komedianta w "The Watchmen". Poza tym Robert De Niro wcielający się w rolę gangstera - oj, dawno tego nie było, a przecież to właśnie tego typu kreacje wywindowały De Niro do poziomu gwiazdy (chociażby "Godfather", "Goodfellas", "Once Upon a Time in America", oczywiście również "Heat"). No i Batista, wrestler, którego ostatnio wszędzie pełno, ale ewidentnie w kinie akcji radzi sobie dobrze (poza potknięciem w "House of the Rising Sun"). Jako bonus dostajemy byłą zawodniczkę MMA Ginę Carano, którą nie tak dawno temu można było oglądać w "Deadpool", gdzie zagrała Angel Dust. Reżyserią zajął się Scott Mann, który na swoim koncie ma taki sobie "The Tournament" z 2009, a za scenariusz odpowiadał Stephen C. Sepher, który nie ma zbyt pokaźnego doświadczenia na tym polu. Łatwo dojść do wniosku, że wszelkie niedociągnięcia realizatorskie mieli nadrabiać główni aktorzy (Morgan i De Niro).

wtorek, 17 maja 2016

Baśnowi Mściciele

Avengers Grimm

Rok: 2015
Gatunek: akcja/fantasy
Kraj: USA

Jeszcze kilka lat temu wyczekiwałem tych wszystkich produkcji, które łączyły klasyczne baśnie z kinem akcji. Wysokobudżetowe filmy fantasy, które miały oferować niezwykłe widowisko i przyciągać ludzi za sprawą nostalgii. Przecież każdy zna przygodę Jasia i Małgosi, królewny Śnieżki, czy chłopaczka od zaczarowanej fasoli. Pewnie już coraz mniej ludzi pamięta o takiej produkcji jak "Nieustraszeni Bracia Grimm" z 2005 roku, w której nie brakowało nawiązań do klasycznych baśni. Po tym wielkim bumie okazało się, że zdecydowana większość tych filmów nadaje się co najwyżej do kosza. Przepełnione efektami specjalnymi i widowiskowymi pojedynkami zdawały się nie mieć ani grama treści. Ale Asylum poszło o krok dalej...

sobota, 23 kwietnia 2016

Dżungla prawie jak żywa

The Jungle Book
(Księga Dżungli)

Rok: 2016
Gatunek: przygodowy/familijny
Kraj: USA

"Księga Dżungli" z 1967 roku to była prawdziwa rewelacja (przynajmniej tak ją zapamiętałem). Ze swoich szczenięcych lat pamiętam, że praktycznie wszystko co wyglądało ciekawiej niż przygody naszego Reksia momentalnie przyciągało uwagę. Stąd też zawsze specjalne miejsce w życiu każdego dzieciaka dorastającego w latach 90-tych zajmowały animowane filmy Disney'a. I nieważne, że spora część tych postępowych wówczas produkcji powstała w latach 40-tych, 50-tych, czy 60-tych. Mimo tego wyglądały świeżo, a jako dzieciak byłem spragnionych kolejnych historii, które rozpoczynał widok niesamowitego zamku z wielkim napisem "Walt Disney Pictures". Prawdę mówiąc niespecjalnie interesowałem się "Księgą Dżungli" w reżyserii Jona Favreau (tak, tego odpowiedzialnego za dwie pierwsze filmowe części przygód Iron Mana). Dopiero po obejrzeniu zwiastuna wiedziałem, że po prostu muszę to zobaczyć na srebrnym ekranie.

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Mistrzowie Horroru (cz.3)

Zabierając się za trzecią płytę dvd z serii "Mistrzowie Horroru" z jednej strony doskonale wiedziałem na co się porywam, bo jednak w mojej pamięci żył całkiem niezły "Koszmar w domu wiedźmy". A z drugiej brnąłem w nieznane, bo kompletnie nie pamiętałem, o czym traktuje "Czekolada" w reżyserii głównego pomysłodawcy serii, czyli Micka Garrisa. Nic dziwnego, w końcu z serią po raz pierwszy zetknąłem się kilka dobrych lat temu, a konkretnie 8 lat, a do słabszych już raz obejrzanych później nie wracałem. I to był zły znak...

sobota, 9 kwietnia 2016

Mistrzowie Horroru (cz.2)

Druga odsłona cyklu "Masters Of Horror" to kolejne epizody wyreżyserowane przez znanych filmowców związanych z tematyką horroru. Tym razem swoje szanse dostali Takashi Miike oraz Tobe Hooper. Ten pierwszy w swojej filmografii ma zarówno krwawe horrory, jak i dużo bardziej krwawe thrillery, ale również pokaźną ilość produkcji spoza nurtu grozy (filmy fantasy, komedie, kryminały, czy nawet western). Natomiast Tobe Hooper to reżyser bardzo nierówny, który obok klasycznych pozycji grozy takich jak "Teksańska Masakra Piłą Mechaniczną" (1974), "Poltergeist" (1982), czy "Lifeforce" (1985) atakował widzów totalnymi koszmarkami, których nie da się oglądać. W drugim odcinku dotyczącym "Mistrzów Horroru" przyglądam się epizodom "Piętno" oraz "Taniec Umarłych".


czwartek, 7 kwietnia 2016

Mistrzowie Horroru (cz.1)

Od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem, żeby zająć się na łamach RO serią "Masters Of Horror" i w końcu do tego doszło. Omawiana będzie tutaj cała seria (dwa sezony), która ukazała się w Polsce za sprawą wydawnictwa Carisma. Co miesiąc w magazynie "Kino Grozy Extra" pojawiały się dwa epizody znajdujące się na jednej płycie dvd i z tego co mi wiadomo, na polski rynek trafiły nie wszystkie odcinki drugiego sezonu (nie pojawił się film zatytułowany "Bractwo Waszyngtona"). Poniżej kilka zdań odnośnie dwóch pierwszych epizodów "Masters Of Horror" - "Cigarette Burns" w reżyserii Johna Carpentera i "Incident On And Off A Mountain Road" Dona Coscarelliego.

wtorek, 8 marca 2016

Boskie zadanie gladiatora

Noah
(Noe: Wybrany Przez Boga)

Rok: 2014
Gatunek: fantasy/przygodowy
Kraj: USA

Mitologia grecka świetnie nadaje się na kino fantasy, czy przygodowe. Do tego już chyba wszyscy przywykli. Filmy bombardujące widzów kolejnymi odwołaniami do opowieści ze świata helleńskiego nie są niczym dziwnym, bo już przez lata wszyscy zdążyli się do tego przyzwyczaić. A to wszystko za sprawą takich produkcji jak chociażby "Clash Of The Titans" z 1981 roku, czy disneyowskiego "Herkulesa" z 1997 roku. Ale nie brakowało też dziwacznych produkcji, które tylko czerpały elementy z mitologii greckiej, np. "Herkules w Nowym Jorku" (1969), "Przygody Herkulesa" (1983), "Gniew Tytanów" (2012), "Herkules" (2014), itd. Natomiast opowieści biblijne przeważnie są przedstawiane w filmach wyłącznie zgodnie z materiałem źródłowym. Mało kto decyduje się na stworzenie filmu fantasy z wykorzystaniem opowieści biblijnych (oczywiście powstają produkcje pokroju "Ostatnie kuszenie Chrystusa", ale to nie fantasy). Tej sztuki podjął się Darren Aronofsky, znany i ceniony reżyser, który na swoim koncie ma takie produkcje jak "Pi", "Requiem dla snu", "Zapaśnik", "Czarny Łabędź", czy "Źródło". Czyli jakby nie patrzeć człowiek mający warsztat filmowy w małym palcu. "Noe" po prostu musiał się udać, szykował się prawdziwy hit z Russelem Crowem w roli tytułowej.

poniedziałek, 29 lutego 2016

Zły do szpiku kości

Dilemma

Rok: 1997
Gatunek: akcja
Kraj: USA

Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze nie było internetu, a przynajmniej takiego, jaki znamy dzisiaj, istniały wypożyczalnie kaset wideo. W tych przybytkach niekończącej się rozrywki zawsze za ladą stał pan (rzadziej pani), którego ulubionym zajęciem było wlepianie klientom kary za nieprzewiniętą kasetę. No może trochę przesadzam, ale na pewno sprawiało im to satysfakcję, zawsze to jakaś namiastka władzy. Często ten sam osobnik odpowiedzialny był za "kategoryzację" filmów znajdujących się na półkach. Podejrzewam jedynie, że jakaś część takich etykietek była sugerowana przez dystrybutora, ale nie oszukujmy się, duża część ówczesnych wypożyczalni miała kasety z "różnych źródeł", niekoniecznie z oficjalnego obiegu. Stąd w tamtych czasach praktycznie każdy film, w którym na okładce pojawiała się postać z pistoletem zyskiwała kategorię "sensacyjny". Nie pamiętam, żeby wówczas gdziekolwiek pojawiało się określenie "kino akcji", były filmy sensacyjne, filmy karate i już, nie ma żadnej dyskusji. Jednym z takich akcyjniaków, a kiedyś zapewne sensacyjnych, jest "Dilemma" w reżyserii...no właśnie, w tej produkcji na stołku reżyserskim zasiadały aż trzy osoby - Eric Larsen, Eric Louzil oraz Alan Smithee (bardzo ciężko mi to sobie wyobrazić). I chociaż to obraz z 1997 roku to idealnie wpisujący się w schematy znane z kina akcji z epoki VHS.

wtorek, 23 lutego 2016

Koleżanka Chucky'ego

Dolly Dearest
(Ukochana laleczka)

Rok: 1991
Gatunek: horror
Kraj: USA

Horrory z lalkami, czy innymi zabawkami w roli głównej to świetna sprawa (no może nie zawsze). W tych klimatach najbardziej znana jest oczywiście seria o perypetiach laleczki Chucky (recenzję jak na razie ostatniej części znajdziecie pod tym linkiem). Ale zabójcze lalki pojawiały się też w innych produkcjach i tu warto wspomnieć o liczącej już DZIESIĘĆ pełnometrażowych produkcji serii "Puppet Master" (jedenasty ma się pojawić w tym roku). Ale jest też cała masa horrorów z lalkami w roli głównego zła, które zakończyły swój żywot na jednym filmie. Jedną z takich produkcji jest właśnie "Dolly Dearest" w reżyserii Marii Lease, dla której był to pierwszy i ostatni raz kiedy to miała sposobność zasiadać na stołku reżyserskim.

sobota, 20 lutego 2016

Krwawy striptiz

Vamp
(Wamp)

Rok: 1986
Gatunek: horror/komedia
Kraj: USA

Autor tekstu: Est

Nie jestem wielkim fanem horrorów mieszanych z komedią, chociaż jest kilka (albo nawet kilkanaście) produkcji, które bardzo lubię. Jednak współcześnie takie połączenie raczej zwiastuje totalną klapę i nie są w stanie tego zmienić dobre produkcje, które mogę policzyć na palcach jednej ręki. W latach 80-tych i 90-tych mieszanie horroru z komedią było prawdziwym hitem, kolejne filmy z tego gatunku pojawiały się dość często i pozwalały twórcom na trochę szersze spojrzenie na tematykę grozy. Od tego typu produkcji zaczynał nawet Peter Jackson (znany teraz z wielkich hollywoodzkich produkcji), w końcu to on odpowiada za takie hity jak "Martwica Mózgu", czy "Zły Smak". No cóż, kiedyś było inaczej, teraz do tego typu produkcji wrzucany jest przeważnie najniższych lotów humor. I, żeby nie było, że jestem jakiś szczególnie wybredny, to bez problemu jestem w stanie wymienić kilka naprawdę dobrych produkcji - chociażby "Tucker & Dale vs Evil", czy "Cottage Country" (zupełnie przypadkowo w obydwu filmach jedną z głównych ról gra Tyler Labine). Ale wracając do lat 80-tych, tam też zdarzały się zgniłki w mieszance horroru z komedią, a raczej na jedną dobrą produkcję przypadało kilka słabych. Były też średniaki, reżyserem jednego z nich jest Richard Wenk, którego "Vamp" był pełnometrażowym debiutem.

niedziela, 31 stycznia 2016

Wampiryczna kontynuacja po 20 latach

Lost Boys - The Tribe
(Straceni Chłopcy 2)

Rok: 2008
Gatunek: horror/komedia
Kraj: USA/Kanada

Autor tekstu: Est

W 1987 roku do kin wszedł film "The Lost Boys" w reżyserii Joela Schumachera z plejadą młodych gwiazd. Nie wiem, czy wówczas produkcja okazała się sukcesem, ale jest to obraz, którego elementy przeniknęły do popkultury. Wystarczy wspomnieć o scenie, w której bohaterowie zwisają z mostu kolejowego, wyścigach na motorach przez mgłę, czy scenie, w której postać grana przez Kiefera Sutherlanda częstuje gościa chińszczyzną, która zamienia się w kopiec larw (podobny motyw można zobaczyć w komedii "What We Do In The Shadows"). I samo legowisko wampirów było tak charakterystyczne, że ciężko je pomylić z innym miejscem. Ponadto w 2009 roku fińska kapela The 69 Eyes nagrała klip do utworu "Lost Boys", który w tekście i samym wideo nawiązywał do filmu Schumachera. "The Lost Boys" był produkcją w dobry sposób łączą horror z komedią, bez silenia się na głupie żarciki. Poza tym wprowadzał ciekawych bohaterów, którzy jak się okazało na swoje dalsze przygody musieli czekać ponad 20 lat.

środa, 27 stycznia 2016

Tancerki na wojnie z terroryzmem

Hell Squad
(aka Commando Girls, aka Commando Squad)

Rok: 1986
Gatunek: akcja
Kraj: USA

Autor tekstu: Est

Pewnie wszyscy doskonale znają kino akcji z końcówki lat 80-tych i 90-tych, to była prawdziwa wylęgarnia testosteronu. W każdym takim filmidle głównym bohaterem był bysior odżywiający się wyłącznie sterydami, najczęściej strzelający z dwóch CKM-ów na raz (ewentualnie innej równie ciężkiej broni). Takie były standardy i większość filmowców starała się ich trzymać. Jednak reżyser Kenneth Hartford walnął pięścią w stół i powiedział dosyć tej męskiej hegemonii w kinie akcji! (tak przynajmniej to sobie wyobrażam) To właśnie Kenneth Hartford jest w pełni odpowiedzialny za "Hell Squad", zajął się scenariuszem, jak i reżyserią.

poniedziałek, 11 stycznia 2016

W odwiedzinach u dziadków

The Visit
(Wizyta)

Rok: 2015
Gatunek: horror, thriller
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

M. Night Shyamalan to dla mnie reżyser skończony (w negatywnym znaczeniu). Człowiek, który od ponad 10 lat nie zrobił dobrego filmu. Za jego ostatnią udaną produkcję uznaję "Osadę" z 2004 roku, a i tak nadawała się ona do oglądanie głównie z uwagi na świetną obsadę. Później było już tylko gorzej, a kiedy myślałem, że już dalej M. Night Shyamalan się nie posunie to okazało się, że to bardzo odważny reżyser, bo jest w stanie zaserwować widzom naprawdę koszmarne gówno. Gniot "After Earth" przypieczętował dla mnie los tego filmowca. W produkcji z dwoma panami Smith zawiodło absolutnie wszystko. I kogo można za to winić? Znudzonego swoją rolą Willa Smitha? A może jego wątpliwie utalentowanego syna? Oczywiście, że nie. Trzeba za to ogromne niepowodzenie winić reżysera. Dlatego z dużą niepewnością podszedłem do "Wizyty". Miał to być pierwszy horror w filmografii M. Night Shyamalana, a może to jeden z nielicznych gatunków, które nie zostały jeszcze przez niego sprofanowane?