sobota, 2 marca 2013

Film za "Dychę": Torment (2008)

Torment
(Męka)

Rok: 2008
Gatunek: horror
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Czas na triumfalny powrót cyklu o tanich filmach. Tak naprawdę "Torment" nie kosztował nawet tych dziesięciu złotych - i całe szczęście. Tego typu rodzynki można w supermarketach znaleźć już za 3 złote - już  ta cena obrazuje ile warta jest ta produkcja. Reżyserem, scenarzystą, montażystą i człowiekiem odpowiedzialnym za muzykę jest tutaj Steve Sessions. Przyznam, że jest mi to postać kompletnie nieznana. I nic dziwnego, wszak jest to reżyser robiący filmy trafiające od razu na rynek dvd, które zapewne niezwykle rzadko trafiają do Polski. Oczywiście, to że niemalże wszystkim przy tej produkcji zajmował się jeden człowiek, który nie jest mi znany nie sprawia, że automatycznie skreślam "Torment".



Młode małżeństwo przeżywa kryzys - żona dopiero opuściła szpital psychiatryczny, a mąż jest alkoholikiem. Nie do końca potrafią się ze sobą dogadać, dlatego, żeby nadrobić stracony czas wybierają się do domku położonego na odludziu - gdzie w ciszy i spokoju mają zamiar odbudować swój związek. Niestety nadal mąż podejrzewa żonę o to, że ma problemy psychiczne (widzi niestworzone rzeczy), a żona cały czas podejrzewa męża o popijanie sobie alkoholu. Efektem tego są ciągłe kłótnie, na domiar złego w okolicy, w której położony jest domek od roku zaczynają znikać ludzie.

"Męka" to bardzo odpowiedni tytuł dla tej produkcji. Jednakże nie jest to film pokroju obrazów Asylum - jednak praca kamery jest lepsza niż można byłoby przypuszczać. I na tym kończą się różnice. Muzyka jeśli jakaś jest to kompletnie nie przykuwa uwagi, ani nie robi dobrego tła. Gra aktorska jest koszmarna - jako tako broni się tylko Suzi Lorraine (grająca żonę - chociaż jest to zwykła gra na poziomie kina klasy C) i gość wcielający się w klowna. Ano właśnie - skąd w tym wszystkim klown? Nie wiadomo. Ot rodzina jedzie sobie do domku położonego w okolicach lasu...a tak grasuje morderca w przebraniu klowna. Sama postać zabójcy jest jednak dość ciekawa - choć owiana tajemnicą. Praktycznie niczego o Dissecto (bo tak nazywa się klown) nie wiadomo - tak naprawdę jego imię poznajemy dopiero na napisach końcowych. Nie wiadomo kim ten klown jest, dlaczego zabija, i w końcu  dlaczego jest klownem? Przeprowadzane przez niego tortury są słabe i nie wywołały u mnie nawet choćby odrobiny przerażenia. Ale dość ciekawą opcją jest to, że klown przed każdym zabójstwem prezentuje swojej przyszłej ofierze jakąś sztuczkę - przeważnie nieudaną. Kolejną bolączką tej produkcji jest ślamazarnie rozwijająca się akcja - 90% czasu tej produkcji zajmują niezwykle sztuczne kłótnie małżeństwa. Tak naprawdę niczego ponadto nie należy się spodziewać po tej produkcji. Ciekawe, że maska klowna pokazana na plakacie filmu nie ma zbyt wiele punktów stycznych z maską Dissecto...

"Torment" to najzwyczajniejszy w świecie słaby film, który chyba lepiej wypadłby w krótkim metrażu. Szkoda, że Steve Sessions (odpowiedzialny za niemalże każdy etap produkcji) zdecydował się na zrobienie 90 minutowego horroru, który nie jest ani trochę straszny. Do tego jeśli dołożyć niezwykle powolnie rozwijającą się akcję, wstawiane na siłę sztuczne dialogi pary głównych bohaterów i naprawdę marne zakończenie to dostajemy film idealnie pasujący do cyklu "filmy za dychę". Jeśli ktoś lubi horrory, w których główny morderca przyodziewa się w strój klowna to na pewno znajdzie chociaż odrobinę radości z oglądania "Męki".

Ocena: 1,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz