czwartek, 21 lutego 2013

Maraton (04.01.2013)


Wreszcie przyszedł czas na kilka słów odnośnie kolejnego maratonu - oczywiście nie jest to maraton następujący bezpośrednio po tym z 17 sierpnia 2012 roku, ale za to pierwszy w 2013 roku. Jak to zwykle bywa obejrzanych zostało 6 filmów utrzymanych w różnych klimatach, jak i powstających w różnych latach i funduszach.

Autor podsumowania: Luskan13
Swoje trzy grosze dorzucił: Est



The Barbarians (1987): przygody bliźniaczych barbarzyńców Kutchek'a i Gore'a. Film lekki i barwny. Produkcji włoskiej. Dużo skąpych strojów i eksponowanych mięśni  Bardzo zabawna produkcja z sympatycznymi jednojajowymi bliźniakami znanymi np. z "Double Trouble". Fabuła jest szczątkowa, ale po co komu w filmie o barbarzyńcach czegoś więcej. Film zagościł już na stałe w kanonie. To jeden z tych "dobrych" złych filmów ;) Ocena: 4/10

3 grosze: film jest naprawdę dziwaczny, to włosko-amerykańskie fantasy z końcówki lat 80-tych nosi dość znaczące znamiona anime. Zwłaszcza patrząc po kostiumach postaci pojawiających się w filmie - wędrowna trupa cyrkowców wygląda jakby żywcem była wzięta z jakiegoś serialu anime. Ponadto w filmie królują strasznie słabe żarty, z których śmieją się chyba wyłącznie napakowani bliźniacy wcielający się w główne role. Ocena: 5/10


The Funhouse (1981): produkcja Tobe Hoopera jednak rozczarowuje. Po bardzo dobrej "Teksańskiej Masakrze Piła Mechaniczną" oraz "Miasteczku Salem" Hooper popełnił film gorszy, ale także mający swoje dobre momenty. Czwórka nastolatków zostaje na noc w wesołym miasteczku w domu strachów, w którym, jak się szybko przekonują  naprawdę straszy. Dobra realizacja. Ciekawa sceneria i klimat. Momentami zaciekawiał i wciągał, ale fabuła filmu rozczarowuje. Film jest typowym przedstawicielem horroru klasy B. Ocena: 6/10

3 grosze: mnie ten film mocno zawiódł. Spodziewałem się przynajmniej jakichś klaunów (tym bardziej, że klaun zdobi jedną okładek tego filmu), napięcia, czy czegokolwiek, co mogłoby mnie poruszyć. Niestety dla mnie jest to straszliwie nudna produkcja, chociaż sprawnie zrealizowana. Ocena: 3/10


C.H.U.D. (1984): kolejny film z lat 80 i kolejna klasyczna produkcja klasy B. Tym razem spod szyldu "monster movies". C.H.U.D. opowiada o zagrożeniu jakie niesie składowanie odpadów w podmiejskich ściekach  Oczywiście nie obejdzie się bez krwiożerczych kanibali ze ścieków. Jest zrobiony sprawnie i miło się go ogląda. Mimo niewielkiego budżetu udało się twórcom zrobić film przyzwoity. Ciekawie wypada John Heard oraz Daniel Stern znani choćby z "Kevin sam w domu". A co właściwie znaczy C.H.U.D.? To po prostu Cannibalistic Humanoid Underground Dweller ;) Ocena: 6/10

3 grosze: kolejna średnia produkcja z lat 80-tych, w której tkwił całkiem niezły potencjał. Oglądając "C.H.U.D." przez cały czas się zastanawiałem, czy przypadkiem ten film nie ma głównie pro-ekologicznego wydźwięku. Na pewno minusem tej produkcji jest bardzo wolno rozwijająca się fabuła - jednakże przyjemnie się go ogląda. Aktorzy, którzy później pojawili się w filmach "Kevin Sam w Domu" i "Kevin Sam w Nowym Jorku" dodają dodatkowego kolorytu filmowi Douglasa Cheeka. Ocena: 5/10


Shark Week (2012): podtrzymuje tradycję całej masy złych filmów o rekinach mordercach. Tym razem za nośną tematykę wzięła się wytwórnia Asylum. Zatrudnili jedną rozpoznawalną aktorkę (Yancy Butler), która lata świetności ma już za sobą. Znana jest z całkiem niezłego serialu "Witchblade". Pozostali aktorzy są typowi dla tej wytwórni. Film ten jest bezmyślny z okropnie beznadziejną fabułą, która przyprawia o ból brzucha i wymioty. Realizacja i ujęcia są robione tak amatorsko, że chyba już się gorzej nie da. Reżyser Christopher Ray wyrasta na mojego ulubieńca. To kolejny film który boli jak się go ogląda. Wcześniejsza jego produkcja to "The Almighty Thor". Jeden i drugi film ma najniższą z możliwych ocen. Gorąco polecam. ;) Ocena: 1/10

3 grosze: tak, to jest zdecydowanie zły film. Podziwiam reżysera tego filmu za to, że potrafił zrobić film o rekinach, w którym nie widać prawie żadnego z nich! To jest fenomen i wzór do naśladowania dla całego Hollywood! A tak serio - film jest koszmarny pod każdym względem. Kuleje nie tylko fabuła i gra aktorska, ale i wszystko co jest poza tym. Niesamowicie słabo wypada praca kamery, jak i sceneria, w której nakręcono ten film. Asylum przeszli samych siebie. Ocena: 1/10


The Possession (2012): "Kronika Opętania" Ole Borendala to zlepek klisz dobrze już znanych wszystkim kino-maniakom  Horror traktuje o opętaniu. Opętaniu przez dybuka. To wszystko już było, ale tym razem zostało pokazane w przyzwoity sposób  Film może pozytywnie zaskoczyć. Jest w nim to co powinna mieć produkcja w tym gatunku. Jeśli odłożymy na bok dąsy że jest wtórny możemy przez 1,5 h cieszyć się niezła akcją i napięciem. Jest tez tutaj miły akcent polski, który dodaje dodatkowego smaczku ;) Ocena: 7/10

3 grosze: to był zdecydowanie najlepszy film na tym maratonie. Mimo tego, że byłem bardzo sceptycznie do niego nastawiony i czekałem tylko, żeby reżyser się potknął, a aktorzy wypadli sztucznie...niestety nie doczekałem się. Nadal jest to raczej standardowy film o opętaniu, ale jednak ma w sobie coś co przyciąga (nie chodzi wyłącznie o polski akcent - ten głównie sprawia, że dreszcz przechodzi po plecach). Naprawdę niezły film. Ocena: 7/10


Rec 3 (2012): niestety to największe rozczarowanie wieczoru. Szczególnie że jestem fanem pierwszych dwóch części. Kolejna cześć nie jest ani kontynuacją ani prequelem. Nie wiadomo czym jest. Twórcy serii panowie Jaume Balaguero i Paco Plaza tym razem inaczej podzielili się obowiązkami. Balaguero był tylko producentem a całą resztą zajmował się Plaza. Niestety trzeba uznać ten film za jego porażkę  Nie wiem co chciał nim osiągnąć  Miało być inaczej, śmiesznie i krwawo trochę pulpowo. Było tylko krwawo. Para młoda Clara i Koldo biorą ślub który zostaje brutalnie przerwany przez atak zombie. To tyle jeśli chodzi o fabułę  Film stracił wszystko co osiągnęły poprzednie części a najgorszym pomysłem była rezygnacja z kręcenia z tzw "ręki". Nie wiem czemu ten film ma być kontynuacją serii bo ma niewiele z nią wspólnego  Lepiej od razu się nastawić na zupełnie coś innego. Zupełnie inny film o tylko podobnym tytule. Ocena: 4/10

3 grosze: prawdziwa wisienka na torcie. Kiedy zobaczyłem zwiastun tego filmu to wiedziałem, że coś tu jest nie tak. I faktycznie nie myliłem się - zrezygnowano z pracy kamery z pierwszej osoby, więc nie mamy tym razem do czynienia z horrorem w stylu mockumentary. Postawiono na zupełnie co innego niż do tej pory - twórcy chyba pozazdrościli Tarantino i stworzyli film, który ma więcej wspólnego z "Kill Billem" niż z dwoma poprzednimi częściami "Rec". Tak naprawdę dwoma elementami, które łączą "Rec 3" z poprzednimi produkcjami są miejsce akcji (okolice Barcelony) oraz zombie/opętani. Naprawdę źle się stało, że twórcy nie zaprezentowali dalszych losów niektórych bohaterów, którzy zniknęli w pewnym momencie w "Rec 2" - zamiast tego popuścili wodzę fantazji i zaaplikowali widzom "Sponge Johna"... Ocena: 3,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz