środa, 19 lutego 2014

Liberty znaczy wolność

Best Of The Best 3: No Turning Back
(Najlepsi z najlepszych 3: Bez odwrotu)

Rok: 1995
Gatunek: akcja
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Po drugiej części "Best Of The Best" serię opuścili dotychczasowi filmowcy i aktorzy - pozostał tylko Phillip Rhee. Ten postanowił wziąć niemal cały ciężar kolejnej odsłony serii na swoje barki. Nie dość, że Tommy Lee miał być jedyną osobą łączącą nowy film ze starymi, to jeszcze Phillip Rhee postanowił, że "Najlepsi z najlepszych 3" będzie jego debiutem reżyserskim. Scenariusz do trzeciej odsłony serii stworzyli absolutni amatorzy w świecie filmu - Deborah Scott i Barry Grey. Biorąc pod uwagę to, że druga część poruszała się w innych klimatach niż pierwsza, to trzecia porusza się w jeszcze innych płaszczyznach i to dość odległych od pierwowzoru.

Tommy Lee to już nie ten sam skromny chłopak, którego poznajemy w pierwszej części serii.

Tommy Lee (Phillip Rhee) wybiera się do miasteczka Liberty, na którego obrzeżach mieszka jego siostra wraz z rodziną. Niestety przed samym miastem ma miejsce nieszczęśliwy wypadek, w efekcie którego samochód Tommy'ego grzęźnie w polu. Mężczyzna dociera do miasteczka i tam w miejscowej jadłodajni trafia na grupkę agresywnie zachowujących się miejscowych zbirów. Szybko okazuje się, że była to część bojówek lokalnej, prężnie rozwijającej się rasistowskiej organizacji. Wielebny Brian (R. Lee Ermey) stara się werbować do swojej grupy młodych chłopców wmawiając im, że segregacja rasowa i separacja to najlepsze rozwiązanie. Szefem jego bojówek jest Donnie Hansen (Mark Rolston) - agresywny i żądny krwi mężczyzna, dla którego neonazistowska doktryna jest sposobem na życie. Wraz ze swoimi zbirami, jak tylko może, utrudnia życie mieszkańcom Liberty, którzy nie zgadzają się z jego poglądami. Do czasu aż ofiarą napaści staje się siostra Tommy'ego Lee - wówczas mistrz taekwondo wraz z miejscowym szeryfem (będącym mężem siostry Tommy'ego) postanawiają wymierzyć sprawiedliwość i zakończyć działalność zbrodniczej organizacji.

Główny zły, Donnie Hansen w dość brutalny sposób przekonuje miejscowego pastora do swoich racji.

Trzecia część "Best Of The Best" dotyka zupełnie innych rejonów niż część pierwsza czy druga. Tommy Lee walczy z nienawiścią na tle rasowym, który jest symbolicznie przedstawiany jako banda umięśnionych zbirów pastwiących się nad czarnoskórymi mieszkańcami Liberty. Jestem pewien, że "Bez Odwrotu" miał być filmem, który daje do myślenia i niejednemu łysemu zwolennikowi hasła "white power" namąci w głowie. Jednak mimo tak wyraźnego przekazu jest to tylko lekkostrawne kino akcji przygotowane na rynek wideo. 

Tommy Lee jako "klown morderca" daje wycisk głosicielom hasła "white power".

W każdej kolejnej części "Best Of The Best" drażni mnie niekonsekwencja, z jaką traktowana jest przeszłość Tommy'ego - jakby nie spojrzeć głównego bohatera tej serii. W pierwszej odsłonie jako widz dostałem informację, że Tommy dorastał w rodzinie koreańskich imigrantów, którzy osiedlili się w USA. Jego brat umarł reprezentując te kraj w zawodach taekwondo. W drugiej części jakby o tym kompletnie zapomniano i zaserwowano dość tajemniczą przeszłość Tommy'ego związaną z rdzennymi Amerykanami (Indianami). Natomiast w części trzeciej okazuje się, że nasz bohater ma siostrę i ani słowa nie ma tutaj o bracie, czy o wychowującej Tommy'ego indiańskiej babci. To już drugi restart głównej postaci z tej serii, nie wiem, czy jest to dobry pomysł. Ale być może jest to zamierzone działanie, które w minimalnym stopniu ma łączyć ze sobą kolejne części "Best Of The Best". Sam film w sobie jest o klasę niżej niż część druga i o dwie klasy niżej niż część pierwsza. Owszem jest to całkiem niezłe kino akcji z przesłaniem, ale w jakiś zadziwiający sposób kojarzące mi się z produkcjami ze Stevenem Seagalem. Ponadto film momentami robi się nieco nadęty, a przesłanie o wolności, równości, itp. zaczyna przesłaniać główny wątek filmu, którym jest wymierzanie przez Tommy'ego kolejnych kopniaków miejscowym szumowinom. Oczywiście wiadomo, że prędzej czy później przychodzi czas na akcję, strzelaniny, efektowne starcia głównego bohatera z mięśniakami, czy przesadzone elementy kaskaderskie. 

Margo (Gina Gershon) podczas płomiennej przemowy odnośnie "amerykańskich wartości".

Jednak zanim dojdzie do scen akcji trzecia odsłona "Najlepszych z najlepszych" przypomina trochę dramat z romansem w tle... romansem, który zaczyna się dość przewrotnie. I tu dochodzimy do najważniejszej ozdoby tej produkcji, którą jest Gina Gershon. Aktorka wcielająca się w nauczycielkę w szkole w Liberty. Oczywiście jako jedyna jest na tyle odważna, żeby publicznie postawić się wielebnemu Brianowi. Jednocześnie kobieta stara się zgrywać prawdziwą królową lodu wobec przyjacielsko nastawionego Tommy'ego. Na ogromny plus zasługuje kreacja głównego złego - w jego rolę wciela się Mark Rolston znany z takich filmów jak "Obcy - Decydujące Starcie", "Skazani na Shawshank" czy "Robocop 2". Grany przez niego Donnie Hansen jest tak zły i pozbawiony zahamowań, że naprawdę ciężko jest go polubić. Ale to też dowodzi tego, że kreacja tej postaci jest naprawdę godna podziwu.

Romantyczne sceny nad jeziorem, wyznania odnośnie bólu istnienia i błędów przeszłości.

"Najlepszy z najlepszych 3: Bez odwrotu" to niezłe kino akcji wypełnione po brzegi przesłaniem o wolności i równości rasowej, o podwalinach amerykańskiej społeczności, itp. Momentami dwie zwalczające się ideologie przesłaniają to co najważniejsze w tej produkcji - akcję. A przecież nikt nie sięga po kino kopane z lat 90-tych, żeby służyło do późniejszych dysput nad granicami wolności człowieka, czy segregacją rasową. Tu mają być wybuchy, strzelaniny, pościgi i co najważniejsze - efektowne kopniaki. W końcu kino akcji ma być czystą rozrywką, którą bez większego zaangażowania można sobie zaaplikować po ciężkim dniu pracy. "Best Of The Best 3" tylko po części spełnia swoje zadanie i mimo tego, że jest to dobre kino akcji to jednak jest to znacząco słabsza produkcja niż druga część odsłony (i nieporównywalna do pierwszej, która była dramatem sportowym). Jednak polecam ten film, zwłaszcza wielbicielom filmów z Phillipem Rhee - w końcu nie jest ich zbyt wiele.

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz