poniedziałek, 10 marca 2014

Zombie z mokradeł

13 Eerie

Rok: 2013
Gatunek: horror
Kraj: Kanada

Autor recenzji: Est

Filmów o zombie w ostatnich latach nie brakuje - podobnie, jak tych o wampirach. Powłóczące nogami żywe trupy chyba przegoniły już krwiopijców, jeśli chodzi o popularność. Można powiedzieć, że świeżą krew w ten nurt wpompował serial "The Walking Dead" oparty na serii komiksowej o tym samym tytule. Jednak powstające pełnometrażowe produkcje niestety niewiele mają wspólnego z dziełem Roberta Kirkmana. Ciągle temat zombie w filmie kojarzony jest raczej z niskobudżetowymi produkcjami o wątpliwej jakości. Kolejnym przedstawicielem tego nurtu jest "13 Eerie" wyreżyserowany przez Lowella Deana z udziałem gwiazd takich produkcji jak "Ginger Snaps", "Freddy vs Jason", czy seriali "Stargate" i "Roswell".

"Studenci", żeby dostać się na opuszczoną wyspę muszą skorzystać z łódki.
Profesor Tomkins zaprasza sześcioosobową grupkę studentów, którzy będą musieli zaprezentować swoje umiejętności, żeby dostać się do niego na staż. Naukowiec za miejsce docelowe wybiera opuszczoną, bagnistą wyspę będącą dawno temu więzieniem. Oddalona o wiele kilometrów od miejskich zabudowań pozostałość po zakładzie penitencjarnym wieje grozą już od pierwszych chwil. Na miejsce studentów dowozi drobny kryminalista o imieniu Larry przechodzący właśnie resocjalizację w praktyce. Mężczyzna pomagał profesorowi wszystko przygotować i jego głównym zadaniem jest dbanie o wszelkie sprawy techniczne przedsięwzięcia. Kandydaci na stażystów po przybyciu na miejsce zostają podzieleni na trzy grupy - każda z nich musi zbadać po parze zwłok rozlokowanych przez profesora na wyspie. Teren jest rozległy, niezbyt przyjazny i kompletnie pozbawiony fauny (ewentualnie leżą jakieś zaschnięte trupki). Na domiar złego Larry zaczyna snuć dziwne opowieści, jakoby w dawnych czasach na więźniach odbywających karę w 13 Eerie przeprowadzane były eksperymenty medyczne. Plotka głosi, że niektórzy ze zmutowanych skazańców nadal błąkają się po wyspie. Jak szybko się okazuje nie są to historie wyssane z palca.

Zombie-więźniowie początkowo prezentują się całkiem nieźle...ale szybko okazuje się, że są tak samo barwni jak główni bohaterowie.
Na pewno w jakiejś produkcji widzieliście bohatera, który was irytował. A teraz wyobraźcie sobie, że w filmie, który oglądacie wszyscy bohaterowie są właśnie tacy. Na ekranie pojawia się grupka pechowców, którym wszystko idzie źle. A nawet jeśli coś się udaje, to wiadomo, że zaraz los się odwróci o 180 stopni i długopis, który na początku filmu wzięli do ręki prędzej czy później zostanie wbity w ich oko. Taki właśnie jest film "13 Eerie". Tak irytujących bohaterów nie widziałem jeszcze w żadnym obrazie. Cała szóstka potencjalnych stażystów, profesor i Larry są tak papierowi i nijacy, że trudno tu sympatyzować z jakąkolwiek postacią. Nawet nie chodzi o kompletnie pozbawione sensu działania bohaterów, ciągle prześladującego ich pecha, czy całkowity brak umiejętności radzenia sobie z problemami. Te postaci od samego początku są bezsensowne. Nie chodzi również o grę aktorską, bo ta co prawda jest na niskim poziomie, ale nieszczególnie wyróżnia na tle innych produkcji tej klasy. To czego tu brakuje to przede kreacja bohaterów tego dramatu. Każdy jest taki sam. Ma takiego samego pecha, w podobny sposób zachowuje się w obliczu zagrożenie, itp. Brak różnorodności bardzo szybko bije po oczach. Zombiako-podobne stwory będące efektem eksperymentów więziennych naukowców też nie wypadają zbyt dobrze. To zwykłe żywe trupy zrobione bez krzty własnej inwencji. Na plus tej produkcji mogę zaliczyć chyba wyłącznie kilka scen gore. Te zostały zrobione porządnie, ale nic ponadto. Niestety kompletnie nie przekłada się to na jakość filmu, a może nie samej produkcji, bo ta jest na normalnym, znośnym poziomie. Tutaj zawodzi głównie fabuła, bohaterowie i ich działania, co przekłada się na akcję. Praktycznie to nic tutaj nie gra, tak jak powinno.

Jedynym plusem "13 Eerie" są sceny gore.
"13 Eerie" to prawdziwa perła wśród filmów o zombie - tak denerwującej produkcji jeszcze chyba w życiu nie widziałem i ciężko ją będzie przebić. Główni bohaterowie to banda nieudaczników robiących wszystko, żeby tylko zostać zjedzonym przez niewielką grupkę szalejących po wyspie zombiaków. Każda kolejna minuta "13 Eerie" jest niczym igła wbijana pod paznokieć, coraz głębiej i głębiej. Ten film po prostu boli.

Ocena: 2/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz