środa, 14 maja 2014

"Krótkie spięcie" w wersji familijnego horroru

Evolver

Rok: 1995
Gatunek: sci-fi/horror
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Szalone lata 90-te po prostu były szalone. Przejawiało się to zarówno w świecie kina, jak i muzyki. To był czas, kiedy z ciemnych kątów lat 80-tych wychyliły się przedziwne twory szukające swojej okazji na zaistnienie. W muzyce zmieniały się trendy, a w filmie pojawiły się nowinki technologiczne. To właśnie w latach 90-tych powstawały pierwsze filmy animowane z wykorzystaniem techniki 3D. Coraz prężniej rozwijał się też rynek gier komputerowych, więc filmowcy starali się uszczknąć odrobinę tego wirtualnego świata dla siebie. Przykładem produkcji czerpiącej z dobrodziejstw wirtualnej rozrywki jest "Evolver" z 1995 roku w reżyserii Marka Rosmana.

Evolver to niespełna metrowa maszyna niosąca śmierć.
Młodzież oszalała na punkcie salonów gier, w których można świetnie spędzać czas grając z przyjaciółmi na automatach. Najpopularniejszą produkcją jest "Evolver", strzelanka osadzona w świecie 3D, w której gracz zakładając specjalne okulary przenosi się do dziwacznie skonstruowanego, bardzo sterylnego świata, w którym jego celem jest wyeliminowanie robota. Firma odpowiadająca za tę grę organizuje konkurs - pierwszy gracz, który nabije 1000 punktów, czyli pokona robota Evolvera na wszystkich poziomach otrzyma prototyp prawdziwego robota. Zdolny miłośnik nowej technologii Kyle jest bliski nabicia 1000 punktów, jednak na ostatnim poziomie zostaje rozproszony przez nieznaną dziewczynę. Chłopak jednak się nie poddaje i hackuje wyniki gromadzone na centralnym serwerze firmy. Niedługo po tym otrzymuje swojego wymarzonego Evolvera. Robot zaprogramowany jest do gry znanej Kyle'owi z wirtualnego świata, z tym że strzela do zawodników miękkimi kulkami. Z każdym ukończonym przez chłopaka poziomem robot zaczyna się zmieniać, w końcu staje się niebezpieczny dla uczestników zabawy i naprawdę chcę ich wyeliminować.

Jamie i Kyle podejmują się walki z robotem.
"Evolver" to film będący przestrogą, że nie można przenosić wirtualnej rzeczywistości do realnej rzeczywistości. Ewentualnie twórcy przestrzegają, że gry komputerowe mogą być niebezpieczne. To są oczywiście wyłącznie moje domysły, bo sam film jest prosty i raczej skierowany do nastoletniej widowni. Wszak kogo może przestraszyć plastikowy robot mierzący niespełna metr wysokości? Sama produkcja trochę kojarzy mi się z serią "Laleczka Chucky", co prawda tutaj nie ma żadnych paranormalnych elementów, ale jednak na pierwszy plan wysuwa się mordercza zabawka. No właśnie, ale czy to jest pierwszy plan? Ten film ma chyba dwa pierwsze plany. Na jednym jest robot, który co chwila proponuje "rozegranie kolejnej partii". A na drugim śledzimy życie zwykłego nastolatka zafascynowanego nowinkami technologicznymi. Oczywiście życie Kyle'a byłoby nudne, gdyby nie dziewczyna, która dopiero co sprowadziła się do jego okolicy. Jamie wywraca życie chłopaka do góry nogami i irytuje go na każdym kroku. Widocznie reżyser uznał, że to najlepszy sposób na to, żeby dziewczyna skradła serce Kyle'owi. Sama produkcja jest przyzwoita, chociaż film kompletnie nie sprawdza się jako horror. Twórcy mieli zapewne w głowie przesłanie ostrzegające przed "komputerowymi" zabawkami i zgubili gdzieś grozę. Sceny, w których ten malutki robocik próbuje nastraszyć widza wyglądają przezabawnie.

"Niesamowita" grafika 3D z lat 90-tych nadal robi wrażenie.
"Evolver" to taki film przyjemny do obejrzenia, ale też do szybkiego zapomnienia. Sceny z wykorzystaniem grafiki 3D są koszmarne, ale to jest właśnie cały urok tej technologii z lat 90-tych. Robot jest niestraszny i w ogóle w filmie nie czuć elementów grozy - no chyba, że ktoś bał się oglądając "E.T.". "Evolver" wygląda jak horror familijny, coś jakby robot z "Krótkiego Spięcia" poczuł żądzę krwi i zaczął polować na ludzi. Wielbiciele lat 90-tych powinni to zobaczyć, reszta z czystym sumieniem może pominąć.







2 komentarze:

  1. o krótkie spięcie jeden z moich ulubionych filmów lat 80 no i robot im wyszedł ;) a ten film też chyba oglądałem coś mi puszka wygląda znajomo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś lubiłem "Krótkie Spięcie" - nie wiem, czy teraz też bym oglądał ten film z takim zaciekawieniem jak kiedyś. Teraz taki robot nie miałby racji bytu w filmie, nowe standardy - teraz robot musi być przynajmniej wielkości drapacza chmur, żeby był sens go pokazywać.

      Usuń