czwartek, 11 sierpnia 2011

Rise Of The Planet Of The Apes (2011)

Rise Of The Planet Of The Apes
(Geneza Planety Małp)

Rok: 2011
Gatunek: sci-fi
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Pierwszy film o Planecie Małp powstał w 1968 roku - jego główną gwiazdą był Charleton Heston. Po sukcesie pierwszej historii o zdominowanej przez małpy planecie twórcy poszli dalej i rozwijali tą historię w różne strony - z jednej strony mamy walczących z małpami ludzi, a z drugiej małpy, które trafiają na ziemię. W końcu poznajemy też historię początku zagłady ludzkości i powstania świata, w którym rządzi szympans o imieniu Cezar. Filmowa historia Planety Małp zakończyła się w 1973 roku, ale po "Bitwie o Planetę Małp" powstały dwie serie telewizyjne - serial "Planeta Małp" w 1974 i serial animowany "Powrót na Planetę Małp" w 1975. W latach 80-tych i 90-tych nikt nie podejmował tematu przerwanego filmem z 1973, dopiero w 2001 roku Tim Burton podjął próbę wskrzeszenia serii i nakręcił zupełnie nową "Planetę Małp", która jednak okazała się klapą i po tym niewypale, który miał miejsce dokładnie 10 lat temu. W 2010 roku pojawiły się pierwsze poważne informacje dotyczące prac nad nową częścią Planety Małp, która tak naprawdę miała być prequelem. Jej reżyserem został mało doświadczony Rupert Wyatt, za scenariusz miała odpowiadać równie mało znana para Amanda Silver i Rick Jeff, a główną gwiazdą produkcji miał zostać James Franco (szerszej publiczności znany z roli Harry'ego Osborne'a).

Uwaga! Pierwszy akapit może zawierać spojlery!

Will Rodman jest naukowcem pracującym nad wirusem, którego celem jest zwalczenie choroby Alzheimera. Przeprowadzając eksperymenty z udziałem szympansów odkrywa dodatkowe skutki wirusa ALZ-112 - małpa, której wszczepiono wirusa nie tylko została wyleczona, ale jej iloraz inteligencji zaczął rosnąć. Niestety w konsekwencji nieszczęśliwego wypadku badania nad lekarstwem na chorobę Alzheimera zostały przerwane, a w ręce Willa trafił mały szympans, który cudem został uratowany od uśpienia. Młoda małpa, która okazała się potomkiem zwierzęcia, któremu wstrzykiwano ALZ-112 zdaje się przejawiać nadzwyczajną inteligencję i szybko uczy się nowych rzeczy - w tym języka migowego, który pozwala Cezarowi (bo takie otrzymuje imię) na komunikację z Willem. Tymczasem ten drugi postanawia, że przeprowadzi kurację z ALZ-112 na swoim ojcu (cierpiącego na chorobę Alzheimera), który szybko zdrowieje. Niestety przeciwciała w końcu po jakimś czasie zwalczają wirusa, a choroba zaczyna postępować dwa razy szybciej niż wcześniej. W konsekwencji ataku na człowieka, Cezar zostaje odebrany Willowi i trafia do schroniska dla małp, w którym przeżywa jedno upokorzenie za drugim. W końcu postanawia zemścić się na ludziach, którzy wyrządzają krzywdę jemu i jego pobratymcom.

Prawdę mówiąc po obejrzeniu zwiastuna spodziewałem się raczej średniego filmu, który będzie odcinaniem kuponów od serii z lat 70-tych. Tymczasem "Geneza Planety Małp" okazała się niezwykle miłym zaskoczeniem. Film jest niezwykły z dwóch powodów - poprzez towarzyszenie Cezarowi, będąc świadkami jego młodości i dorastania możemy zaobserwować różne stany, które mu towarzyszą. Z początku beztroski szympans, który jest skory do zabawy i uczy się ciągle nowych rzeczy. Następnie Cezar staje się ciekawy świata, aż w końcu dochodzi do momentu, w którym zastanawia się czym tak naprawdę jest. Ostatecznie staje się przywódcą stada, który znajduje swoją prawdziwą rodzinę wśród innych małp. Z drugiej strony mamy nieludzkie traktowanie zwierząt, które im bardziej są inteligentne tym większy dostają wycisk od swoich "opiekunów". Film ma bardzo dobry klimat, który zmienia się wraz z wiekiem Cezara. Komputerowo generowane małpy sprawiają naprawdę dobre wrażenie, widać, że odwalono tutaj kawał dobrej roboty. W końcu wielbiciele filmu w roli głównej z Charltonem Hestonem trafią w "Genezie Planety Małp" na wiele smaczków, których oczywiście nie wymienię, żeby nikomu nie psuć projekcji. W pewnym momencie podczas oglądania filmu zacząłem się zastanawiać jaka jest rola ludzi w tym obrazie - i zdecydowanie mogę powiedzieć, że Franco jest tutaj ewidentnie aktorem drugoplanowym. Na pierwszym planie stoi Cezar, którego mam nadzieję ujrzeć w sequelu.

"Geneza Planety Małp" to świetny film, który póki co jest najlepszą produkcją z tego roku jaką oglądałem, jednocześnie jest to największe zaskoczenie. Ewidentnie obraz wyreżyserowany przez Ruperta Wyatta zasługuje na to, żeby wymieniać go razem z filmami z lat 70-tych, a nawet można go spokojnie stawiać nieco wyżej. Co prawda początek "Genezy Planety Małp" może się nieco dłużyć, ale w dalszej części okazuje się, że taki długi wstęp był jak najbardziej potrzebny, żeby wprowadzić widza w świat Cezara. Sam bunt małp jest tylko wisienką na torcie, który zgotował Rupert Wyatt. "Geneza..." to rewelacja jakiej się nie spodziewałem. Ten film to dowód na to, że w Hollywood jeszcze można kręcić  dobre produkcje, które nie muszą epatować seksem, czy głupotą. Zdecydowanie polecam zarówno tym, którzy uwielbiają starą Planetę Małp, jak i tym, którzy do tej pory nie mieli do czynienia z serią z lat 70-tych. I oczywiście z zaciśniętymi kciukami czekam na sequel przygód Cezara.

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz