środa, 8 lutego 2012

Hellraiser IX - Revelations (2011)

Hellraiser IX - Revelations

Rok: 2011
Gatunek: horror
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Seria "Hellraiser" w tym roku obchodzi swój pierwszy poważniejszy jubileusz - pierwsza część pojawiła się w kina dokładnie 25 lat temu. Nie muszę chyba nikomu przypominać, że ojcem Pinheada i innych cenobitów jest nie kto inny, jak Clive Barker. W tym momencie jest to jeden z najbardziej znanych twórców książkowych horrorów, ale nie tylko - również współpomysłodawca takich gier jak "Undying" czy "Jericho". Ale oczywiście nie o grach będę tutaj pisał. Seria "Hellraiser" w zeszłym toku doczekała się swojej dziewiątej części - po serii filmów, które wyreżyserował Rick Bota (części 6,7 i 8) przyszła pora na Victora Garcię, którego największym osiągnięciem było do tej pory reżyserowanie świetnej mini-serii "30 Days Of Night: Blood Trials".


Dwóch nastolatków, Nico i Steven, uciekają z domu i postanawiają wybrać się na "wycieczkę" do Meksyku. Tam oczywiście zamierzają naprawdę zaszaleć - chlanie, panienki i narkotyki. Wszystkie swoje wybryki rejestrują za pomocą kamery. W Meksyku wszystko idzie świetnie - nie mają problemu z zakupem alkoholu, nie brakuje też chętnych panienek. W niewyjaśnionych okolicznościach Nico zabija jedną z kobiet - jednakże chłopaki nie robią sobie nic wielkiego ze śmierci byłej kochanki. Postanawiają zaszyć się w barze, gdzie mogą dalej pić i szukać kolejnych ciekawych doznań. Traf chce, że dosiada się do nich jakiś menel, którego starają się jak najszybciej spławić. Jednak natręt nie odpuszcza, proponuje Nico tajemniczą kostkę, która ma mu zapewnić absolutną przyjemność. Chłopak niedługo się namyślając korzysta z okazji i otwiera kostkę. Tymczasem na powrót nastolatków czekają ich rodziny.

Po kilku słabych częściach "Hellraisera", a raczej po kilku filmach, w których Pinhead i cenobici stanowili zaledwie skromny dodatek to mocno pogmatwanej fabuły, "Revelations" wydaje się być powrotem do dobrego starego stylu. Momentami oglądając ten film miałem wrażenie, że Garcia chciał przywrócić serii stary klimat - w związku z tym niektóre wydarzenia prezentowane na ekranie mogą przypominać te znane z pierwszej części. Film oczywiście ma kilka minusów - jednym z nich jest raczej niespecjalna gra aktorska, widać też, że film nie miał zbyt dużego budżetu. Ale największym minusem jest brak Douga Bradley'a, który od zawsze wcielał się w postać Pinheada. Tym razem w roli głównego oprawcy dostajemy Stephana Smitha Collinsa, który nijak nie pasuje do tej roli. W "Revelations" Pinhead wygląda jakby miał ciągle wytrzeszcz oczu. Do tego sam kostium nie najlepiej leży na Collinsie. Ale w końcu wielbiciele krwawych scen mogli odetchnąć z ulgą - tych w filmie nie brakuje, chociaż do początków serii wiele im brakuje. Duży plus należy się za sam pomysł na film, z początku myślałem, że będzie to produkcja w stylu "mocumentary", ale na szczęście tylko kilka scen jest pokazanych w tym stylu. Mimo raczej słabych not, jakie otrzymuje ten film w różnych zakamarkach sieci uważam, że to jedna z lepszych kontynuacji "Hellraisera", chociaż do pierwszych dwóch filmów wiele mu brakuje.

"Revelations" może zawieść, ale chyba tylko wielbicieli filmów "Hellraiser", których reżyserem był Rick Bota. Mnie jego filmy w ogóle nie przekonały, ale podczas ich oglądania zastanawiałem się, czy faktycznie oglądam filmy z serii "Hellraiser"? W przypadku dziewiątej części nie musiałem się nad tym zastanawiać. Może film nie jest jakiś olśniewający i ma wiele błędów, dużo dziur w scenariuszu, niedoróbek i trochę czuć od niego amatorszczyzną, ale to powrót do dobrego starego stylu. Zdecydowanie jest to według mnie najlepsza część "Hellraisera" od czasów "Bloodline".

Ocena: 6/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz