środa, 7 listopada 2012

Toolbox Murders (2004)

Toolbox Murders
(Krwawa masakra w Hollywood)

Rok: 2004
Gatunek: horror
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Tobe Hooper to jeden z najbardziej znanych reżyserów w horrorowym światku. Twórca serii "The Texas Chainsaw Massacre", oraz świetnego telewizyjnego filmu na podstawie prozy Stephena Kinga - "Salem's Lot" z 1979 roku. Oraz reżyser niezapomnianego horroru "Poltergeist". Niestety ostatnio Tobe Hooper nie ma szczęścia - pisząc "ostatnio" mam na myśli przynajmniej ostatnich 20 lat jego kariery reżyserskiej...albo i więcej.


Młode małżeństwo, Nell i Steven, wprowadza się do starego budynku Lusman Arms znajdującego się w Hollywood. O budynku krążą przeróżne legendy, sam blok jest stary i zaniedbany. Sąsiadami państwa Barrows są przeróżni ludzie - prawdziwy przekrój od patologii, poprzez klasę średnią oraz początkujących aktorów (jak to w Hollywood). W całym budynku znajdują się przedziwne symbole nie dające spokoju Nell, która co chwilę słyszy dziwne odgłosy dobiegające zza ścian. Szybko okazuje się, że nowa lokatorka jest przewrażliwiona, a być może cierpi na manię prześladowczą. Zarządca domu nie reaguje na kolejne doniesienia Nell odnośnie dziwnych rzeczy, jakie dzieją się w budynku - do wszelkich usterek wysyła podejrzanie milczącego konserwatora. Prawdziwe problemy zaczynają się kiedy Julia (jedna z mieszkanek Lusman Arms) nie przychodzi na umówione spotkanie z Nell.

"Krwawa masakra w Hollywood" to zdecydowanie nie jest film, który Hooperowi wyszedł. Prawdę mówiąc nie wiem, czy jest to kwestia scenariusza, czy jego słabej realizacji. Film niesamowicie długo się rozwija, prawdę mówiąc dopiero ostatnie 20 minut jako tako trzyma w napięciu. Wówczas również zaczyna się prawdziwa akcja, natomiast pozostała godzina to poznawanie domu Lusman Arms oraz jego mieszkańców, a także dziwacznego zarządcy. Praktycznie większość tej produkcji wygląda jak dramat, a nie horror - kreacje aktorskie też nie są specjalnie przekonujące. W ogóle cały "Toolbox Murders" czuć na kilometr amatorskim slasherem. Warto też wspomnieć, że już w historii kina był film dokładnie o tym samym tytule, być może Hooper nakręcił remake filmu z 1978 roku (niestety tego filmu nie widziałem, więc nie wiem w jakim stopniu obraz z 2004 roku odbiega od oryginału). W każdym razie "Krwawa masakra w Hollywood" to nie jest dobry horror, w żadnym wypadku nie straszy i nie trzyma w napięciu. Jedynym plusem tej produkcji jest sama postać mordercy - praktycznie do samego końca okryta aurą tajemniczości. Za plus można uznać również pewną tajemniczość związaną z Lusman Arms - wszak niemalże na każdym kroku można natknąć się na dziwne symbole. Pod koniec filmu zaczyna pojawiać się również całkiem ciekawy klimat, ale niestety jest to zaledwie urywek całego "Toolbox Murders".

Tobe Hooper to znany reżyser, który od dłuższego czasu zalicza więcej wpadek niż dobrych produkcji. "Krwawa masakra w Hollywood" nie jest wyjątkiem - to raczej horror z niższej półki, który może intrygować okładką, albo plakatem. Nie można dać się zwieść tego typu chwytom marketingowym - przez większość filmu wieje nudą i nawet postać mordercy (choć bardzo interesująca) nie jest w stanie podnieść rangi tej produkcji. Niestety i tym razem Hooperowi nie udało się zrobić dobrego horroru na miarę jego starszych obrazów. "Toolbox Murders" to średniak niższej klasy z dobrym pomysłem i słabą realizacją. Można obejrzeć, ale nie trzeba.

Ocena: 4/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz