wtorek, 24 lutego 2015

Ciężko być czarnym bohaterem na dzielni

I'm Gonna Git You Sucka

Rok: 1988
Gatunek: komedia/akcja
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

"Scary Movie", który pojawił się na ekranach kin w 2000 roku ruszył lawinę parodii filmowych. Po nim były takie słabizny jak "Epic Movie", "Date Movie", "Superhero Movie", "Disaster Movie", "Breaking Wind", "Vampires Sucks", itd. Natomiast sama seria "Scary Movie" dorobiła się pięciu części. Za wszystko można winić braci Wayansów, w końcu to wszystko przez nich. Oni zaczęli trend robionych na siłę i kompletnie nieśmiesznych parodii. Nieważne, że "Scary Movie" i "Scary Movie 2" jeszcze dało się oglądać, ale ich naśladowcy skutecznie obrzydzili ten podgatunek komedii. Ale przecież Keenen Ivory Wayans rozpoczął swoją karierę reżyserską od "I'm Gonna Git You Sucka", który wpisywał się jeszcze w starą szkołę parodii.

Jack Spade - młody, nieopierzony żółtodziób, przyszły bohater dzielnicy.
Jack Spade (Keenen Ivory Wayans)  po śmierci swojego brata wraca z wojska w rodzinne strony. Na miejscu okazuje się, że dzielnicą trzęsie "Gruby", a dzieciaki obwieszają się zdradzieckim złotem. Na domiar złego matkę Jacka nawiedzają ludzie "Grubego" żądający spłacenia długu, jaki brat Jacka zaciągnął u gangstera. Na ratunek byłemu wojskowemu może przyjść dawny znajomy matki, John Slade, który jest legendą dzielnicy.

Skoro "czarna" parodia to nie mogło zabraknąć żartów odnośnie "rdzennych Afroamerykanów".
"I'm Gonna Git You Sucka" to naprawdę udana parodia kina akcji, a zwłaszcza filmów spod znaku blaxploitation. Jack Spade to taka postać, którą można by określić "od zera do bohatera". Pełen gniewu dociera na miejsce i zamierza wymierzyć sprawiedliwość "Grubemu". Oczywiście zanim do tego dojdzie spotyka na swojej drodze całą masę barwnych postaci. Są tutaj nieudolni gangsterzy, twardziele, którzy porzucili gangsterkę dawno temu, alfonsi, handlarze złotem oraz wiele innych ciekawych indywiduów. Można się też natknąć na zawody ulicznych gangów, czy wpaść do miejscowego baru na amerykańskie żeberka. 

Zdobywca nagrody "Alfonsa roku", sam niepowtarzalny Flyguy (Antonio Fargas).
Keenen Ivory Wayans, który pełni tutaj potrójną rolę - jest reżyserem, scenarzystą, ale i gra główną rolę - serwuje masę dobrego sytuacyjnego humoru, nie boi się dotykać drażliwych tematów. Spora część żartów z uwagi na poprawność polityczną teraz pewnie by nie przeszła. Nie ma tutaj typowego dla późniejszych parodii "kiblowego humoru". Wszystko jest utrzymane w granicach dobrego smaku, niczym w "Hot Shots", czy "Naked Gun". Na ekranie pojawia się prawdziwa plejada gwiazd - wszyscy bracia Wayans, Bernie Casey, Antonio Fargas, Steve James, Isaac Hayes, Jim Brown, Tony Cox, czy młodziutki Chris Rock. Jeżeli lubicie absurdalne poczucie humor, czy humor sytuacyjny, ale pozostający w klimatach blaxpoitation, to na pewno będzie się dobrze bawić podczas oglądania "I'm Gonna Git You Sucka".

Ekipa zebrana przez Jacka Spade'a i Johna Slade'a postanawia zaprowadzić porządek w dzielnicy.
Po obejrzeniu tego filmu zacząłem zadawać sobie pytania - co poszło nie tak? Dlaczego późniejsze filmu Keenena Ivory'ego Wayans epatowały "kiblowym humorem"? "I'm Gonna Git You Sucka" to naprawdę dobra parodia kina akcji spod znaku blaxploitation, która jest jedną z ostatnich tego typu komedii utrzymanych w dobrym smaku. Aż dziw bierze, że kolejny dobry film w podobnym klimacie powstał ponad 20 lat później ("Black Dynamite", 2009).







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz