środa, 12 stycznia 2011

Monsters (2010)

Monsters
(Strefa X)

Rok: 2010
Gatunek: dramat/sci-fi
Kraj: UK

Autor recenzji: Est

Filmy "kręcone z ręki" zyskały swoją popularność dzięki produkcji z 1999 o tytule "Blair Witch Project". Co prawda w latach 90-tych technika nie pozwalała jeszcze na kręcenie filmów z dobrymi efektami specjalnymi za małe pieniądze, ale kolejne lata przynosiły coraz to bardziej zaawansowaną technikę, a filmy "kręcone z ręki" stawały się coraz bardziej popularne - "Rec", "Cloverfield", "Rec 2", "Paranormal Activity" i pewnie jeszcze znalazło by się kilka (kilkadziesiąt) filmów nakręconych w podobny sposób i za podobnie niskie pieniądze (poza "Cloverfield"). Co film "Monsters" ma wspólnego z tymi filmami? Na pewno to, że został nakręcony za małe pieniądze (budżet wyniósł 15 000$), a oglądając po raz pierwszy zwiastun miałem wrażenie, że będzie to film bardzo w stylu "Cloverfield".

Na szczęście okazało się, że obydwa obrazy niewiele mają ze sobą wspólnego, a brytyjskiemu "Monsters" zdecydowanie bliżej do "District 9" - głównie tło fabularne (nie jest to film "kręcony z ręki"). Niezbyt odległa przyszłość, lub nawet teraźniejszość - sondy wysłane do badania życia pozaziemskiego wracają na ziemię i rozbijają się na terenie Meksyku. Szybko okazuje się, że sondy zawierały "obcych". Niemalże cały Meksyk i południowa część USA zostały poddane kwarantannie, a wojsko amerykańskie wypowiedziało wojnę "najeźdźcom". Ogromne monstra podobne do olbrzymich ośmiornic grasują w skażonej strefie atakując głównie nocą. Głównym bohaterem jest fotograf Andrew Kaulder, który przebywa na terenie Meksyku starając się w najlepszy sposób przedstawić aktualną sytuację za pomocą zdjęciach. Los chciał, że przebywa tam również córka jego szefa, Samantha Wynden. Andrew dostaje wręcz rozkaz od przełożonego odnośnie bezpiecznego "dostarczenia" Sam do USA. Ich droga przez skażoną strefę jest pełna niewiadomych i niebezpieczeństw.

Tak pokrótce przedstawia się fabuła filmu Garetha Edwardsa. Obcy, cała otoczka post-apokaliptycznego Meksyku jest wyłącznie tłem dla wydarzeń, a raczej kontaktów pomiędzy głównymi bohaterami. Dlatego wielbiciele akcji raczej nie mają tu czego szukać. Edwardsowi udało się coś niesamowitego - zrobił naprawdę efektownie wyglądający film za zaledwie 15 000$. Co prawda wygląd kosmitów może trochę rozczarowywać, bo przypominają gigantyczne ośmiornice z dodatkowymi odnóżami, ale na tle czarnego nieba prezentują się naprawdę okazale. Sam film jest wciągający i pełen ukrytej symboliki (chociażby mur odgradzający USA od Meksyku). Klimat tej produkcji jest bardzo podobny "District 9" - wyłącznie jeśli chodzi o sam pomysł na film, na historię, która miała miejsce na terenie Meksyku. Ale jak już wspomniałem najważniejsi są tutaj bohaterowie - Andrew Kaulder i Samantha Wynden (w tej roli piękna Whitney Able). Zupełnie obcy sobie ludzie, którzy odbywają wspólną drogę przez niebezpieczny, wyludniony teren, na którym mogą liczyć wyłącznie na siebie.

Wielbiciele klimatu post-apokaliptycznego na pewno będą zadowoleni po projekcji filmu "Monsters". Nie jest to kino tak efekciarskie jak "Cloverfield" czy "District 9", ale posiada zdecydowanie większą głębię niż te dwa obrazy. W całym filmie towarzyszymy tylko dwójce aktorów, pozostałe postaci występują epizodycznie i nie odgrywają dużej roli w samej warstwie fabularnej. "Monsters" polecam tym, którzy w filmach szukają czegoś więcej niż tylko akcji czy lejącej się strumieniami krwi. Jeden z najlepszych filmów z 2010 roku.

Ocena: 8,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz