sobota, 26 lutego 2011

The Troll Hunter (2010)

The Troll Hunter
(Łowca Trolli)

Rok: 2010
Gatunek: horror/fantasy/przygodowy
Kraj: Norwegia

Autor recenzji: Est

Przy okazji filmu "Monsters" wspominałem o fali filmów paradokumentalnych, która zalewa kino od momentu pojawienia się "The Blair Witch Project". Następnie na tapetę trafiły paradokumenty połączone z monster-movie - czyli filmy, w których grupa bohaterów trafia na dziwne potwory, które grasują po okolicy. Grupa bohaterów zawsze ma przy sobie kamerę i uwieczniają niezwykłe wydarzenia, które później trafiają na ekrany kin. W przypadku "The Troll Hunter" nie jest inaczej - zmieniają się tylko pewne szczegóły. Ot trzyosobowa grupka studentów postanawia nakręcić dokument.



Początkowo nie bardzo wiadomo co ma być tematem ich filmu - wydaje się, że głównym tematem będzie kłusownictwo w norweskich lasach, ale szybko na ekranie pojawia się podejrzany, brodaty osobnik z kapeluszem na głowie. I od tej pory działania młodych filmowców skupiają się na tej tajemniczej postaci. Jak się okazuje ów brodacz jest nie tyle kłusownikiem co łowcą trolli - zresztą jedynym na całym globie. Mimo tego, że kilka razy karze się wynosić filmowcom to dzięki ich uporowi w końcu pozwala im na dołączenie do polowania - ale tylko w roli obserwatorów. Od tej pory zdradza im wszelkie tajemnice swojego niecodziennego zawodu oraz ujawnia, że rząd doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że trolle żyją zarówno w górach, jak i w lasach norweskich, ale za wszelką cenę próbuje to zataić. Głównym motywem filmu jest tropienie trolli i polowanie na nie, oraz wyjaśnienie zagadki - dlaczego trolle uciekają ze swojego terytorium?

Sam pomysł na film wydaje się niezwykle oryginalny i za to od razu daje duży plus. Z drugiej strony twórcom nie udało się uniknąć kilku błędów logicznych, które są im wytykane na różnych portalach poświęconych filmom. Ale wydaje mi się, że nie ma co tutaj przyglądać się na siłę nielogicznym rozwiązaniom - dla mnie dość logiczny wydaje się fakt, że trolle potrafią wyczuć na odległość chrześcijanina - ma to zapewne związek z dawnymi legendami o trollach. Ale zostawiając nielogiczność na boku - film prezentuje się naprawdę interesująco. Przede wszystkim brawo dla twórców za wygląd trolli, może nie są one przerażające i przypominają trochę potworki z filmu "Where The Wild Things Are", ale prezentują się naprawdę okazale. I to właśnie trolle napędzają całą akcję filmu - gdyby nie one dostalibyśmy zwykły paradokument. Sama historia jest dość wciągająca, a podsycają ją kolejne trolle pojawiające się na ekranie. Dodatkowo ciekawym aspektem wydaje się tłumaczenie łowcy trolli odnośnie wypadków na terenie Norwegii, które prasa tłumaczy jako następstwa zwykłych wydarzeń (np. nagłe zawalenie się mosty). Na sam koniec wielbiciele ostrego grania dostają kolejny prezent w postaci kawałka "Mjod" norweskiej grupy Kvelertak.

Powstawały już różne horrory paradokumentalne, ale ten jest pierwszym, który traktuje o trollach, które są najpilniej strzeżoną tajemnicą norweskiego rządu. Jak się okazuje konwencja paradokumentu nadal może zaskoczyć o ile temat takiego filmu jest na tyle oryginalny, że potrafi zachęcić widza za pomocą prostego plakatu, czy chociażby zwiastuna. W przypadku "The Troll Hunter" mamy do czynienia z połączeniem horroru, paradokumenty i norweskiego folkloru co daje mieszankę piorunującą. Nie zwracając uwagi na pewne niedociągnięcia, które pojawiają się w tego typu filmach muszę stwierdzić, że to jeden z okazalej prezentujących się obrazów powstałych w 2010 roku. Polecam zwłaszcza wielbicielom filmów innych, rejonów do tej pory nieodkrytych, ale również tym, którzy doceniają piękne krajobrazy, bo tych w filmie "The Troll Hunter" nie brakuje.

Ocena: 8,5/10

2 komentarze:

  1. Cóż, mi jednak nie przypadł do gustu - podobały mi się jedynie... krajobrazy! Pozdro :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. To niedobrze, bo Amerykanie już się powoli biorą za nakręcenie remaku tego filmu :-) Ciekawe jak to zrobią, skoro trolle są mocno sprzężone z tradycją/mitologią norweską.

    OdpowiedzUsuń