środa, 4 grudnia 2013

Norman Bates z Whitechapel

Edge Of Sanity
(Na krawędzi szaleństwa)

Rok: 1989
Gatunek: horror/thriller
Kraj: UK/USA/Węgry/Francja

Autor recenzji: Est

Nowela "Doktor Jekyll i Pan Hyde" autorstwa Roberta Louisa Stevensona została po raz pierwszy opublikowana w 1886 roku. Od czasu rozkwitu kinematografii temat podwójnej osobowości głównego bohatera często był wykorzystywany w filmach. Niejednokrotnie były to po prostu różne i dość luźne ekranizacje opowiadania szkockiego pisarza. Natomiast w 1989 roku pojawiła się produkcja inna niż wszystkie dotychczasowe inspirowana nowelą "Doktor Jekyll i Pan Hyde". Film otrzymał tytuł "Edge Of Sanity", reżyserią zajął się francuski filmowiec Gérard Kikoïne, a główną gwiazdą był Anthony Perkins (znany z serii "Psychoza").

Za dnia doktor Henry Jekyll za wszelką cenę pomaga swoim pacjentom.
Henry Jekyll (Anthony Perkins) jest lekarzem w jednym z londyńskich szpitali. Przyucza studentów, ale też leczy chorych i bada niezwykły proszek, który przyczynia się do miejscowego znieczulenia. W swoim domu organizuje niewielkie laboratorium i początkowo testuje dziwny biały proszek na małpie. Obserwując jak łapczywie zwierze sięga po medykament postanawia przetestować substancje na sobie. Test zakończony zostaje powodzeniem, ale nocą doktor Jekyll zmienia się. Jego skóra blednie, wyraz twarzy staje się szkaradny, a żądze stają się niepohamowane. Tak oto powstaje Jack Hyde - stały bywalec domów publicznych i ciemnych alejek upstrzonych przez chętne prostytutki. Szybko okazuje się, że nocne wcielenie doktora Jekylla szuka nie tyle uciech cielesnych, co zaspokojenia silnej potrzeby mordu. Jego ofiarami stają się miejscowe prostytutki. Tymczasem policja zaczyna poszukiwania seryjnego mordercy kurtyzan, którego zwą "Rozpruwaczem".
W nocy zmienia się w szalonego erotomana szukającego łatwej okazji do morderstwa.
Gérard Kikoïne nie mógł zatrudnić do głównej roli nikogo lepszego niż Anthony'ego Perkinsa. W końcu kto, jak nie on wie jak zagrać człowieka o dwóch tożsamościach? Zebrane we wszystkich częściach "Psychozy" doświadczenie jest widoczne gołym okiem. Perkins jest największym plusem tej historii, jego wczucie się w rolę i przede wszystkim kreacja Jacka Hyde'a, palącego opium dziwaka, który z jednej strony pragnie zaspokoić cielesne pragnienia, ale tak naprawdę szuka okazji do krwawego mordu. Po tym, jak Perkins w roli Hyde'a pojawia się na ekranie zaczyna dominować, praktycznie cała pozostała część historii gdzieś się rozmywa. Jeśli ktoś lubi Anthony'ego Perkinsa to tym bardziej powinien sięgnąć po "Edge Of Sanity" - mistrzowski pokaz psychozy. Sama produkcja od początku do końca trzyma w napięciu, ale zdecydowanie najbardziej pociągający w niej jest ten psychodeliczny świat Hyde'a. Życie doktora Jekylla, który codziennie zmaga się z chorobami pacjentów, studentami i pragnącą towarzystwa żoną wydaje się nudne i szare. Dopiero kiedy Hyde przejmuje stery, świat kompletnie się zmienia. Londyn przybiera mroczne barwy, jest pokręcony i zdominowany przez wielbicieli nierządu. "Edge Of Sanity" to bardzo udany mariaż klasycznej historii opartej na motywach noweli Stevensona i prawdziwych wydarzeń związanych z mordami przypisywanymi Kubie Rozpruwaczowi.
Jego ulubionymi ofiarami stają się londyńskie prostytutki.
"Na krawędzi szaleństwa" to naprawdę dobra, utrzymana w starym stylu, choć niskobudżetowa produkcja z Anthonym Perkinsem. Znany z serii "Psychoza" aktor występuje tutaj w podwójnej roli - spokojnego doktora Henry'ego Jekylla i niewyżytego Jacka Hyde'a. Do klasycznej opowieści o dwoistości ludzkiej natury francuski reżyser Gérard Kikoïne wplótł wydarzenia z XIX wiecznej dzielnicy Whitechapel. "Edge Of Sanity" to dość nietypowa historia o seryjnym mordercy ze sporą dawką psychodelicznego klimatu i szczyptą erotyzmu.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz