środa, 25 grudnia 2013

Filmy za "Dychę": The Death Factory - Bloodletting (2008)

The Death Factory - Bloodletting
(Fabryka Śmierci - Krwotok)

Rok: 2008
Gatunek: horror
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Sześć lat po tym, jak pierwsza "Fabryka Śmierci" okazała się sukcesem...zaraz, zaraz. Ten film był straszliwie słaby, więc jak można było robić jego sequel? A jednak można było. "Fabryka Śmierci - Krwotok" jest dowodem na to, że nie zawsze można mówić o tym, że sequel jest odcinaniem kuponów od popularności pierwszej części. Tutaj nie ma mowy o jakiejkolwiek popularności produkcji z 2002 roku. Nie była ona też na tyle rewolucyjna, żeby zgotować ciąg dalszy zapoczątkowanej tam historii. Nie mam pojęcia co kierowało Seanem Trettą, który odpowiada za powstanie filmu "The Death Factory - Bloodletting". Na pewno nie była to chęć zysku, czy zagarnięcia wielbicieli pierwszej części "przygód" zmutowanej morderczyni.

Alexa w pełnej krasie, właśnie poszukuje swojego kolejnego posiłku.
Brodaty mężczyzna przypominający z wyglądu Jezusa zaprasza kilku zwyrodnialców na egzekucję na żywo. Grono dobrane do wzięcia udziału w imprezie zostało skrupulatnie dobrane i sprawdzone. W grupie znalazły się naprawdę ciekawe okazy - między innymi handlarz kobietami, prowadzący pedofilskie imperium grubas, parka sado-maso, blondynka oddająca się za pieniądze, konstruktor bomb z zamiłowania anarchista oraz obowiązkowy łysy neo-nazista. Każda z tych osób ma oczywiście równie ciekawy pseudonim - np. White Manson, Black Johnson, Rubber Love, czy Hanzel i Gretel. W grupie znajduje się również główna bohaterka poszukująca zemsty na zabójcy swojej córki. Działa ona cały czas pod przykrywką największego handlarza ludźmi i nosi pseudonim "Wielka 9". Cała ta wesoła grupka nie spodziewa się, że ich gospodarz jest jeszcze większym zwyrodnialcem niż oni. Opiekuje się swoją zmutowaną siostrą Alexą. Ta wyposażona w iście drapieżczy instykt, ostre szpony i zwierzęce kły będzie polowała na uczestników imprezy. A wszystko to na chwałę Boga.
Wielki Brat, organizator całej imprezy.
Jeśli ktoś miał tę niebywałą przyjemność i oglądał pierwszą część "Fabryki Śmierci" ten zapewne wie czego się spodziewać po jej kontynuacji. Co prawda minęło 6 lat od premiery pierwowzoru, a jednak niewiele się zmieniło. "Krwotok" to kompletna amatorszczyzna, która miała przyciągnąć widzów chyba tylko za sprawą kilku cycków pojawiających się na ekranie. To produkcja pozbawiona fabuły i aktorstwa. Wszystko jest tutaj sztuczne - od keczupowatej krwi, poprzez scenografię i zachowania bohaterów. Sami aktorzy grają tak, jakby występowali w filmie porno, a nie horrorze. Może to i zabawne, ale na bardzo krótki czas. Po chwili zaczyna to dość wyraźnie drażnić. Sama postać Alexy nie wypada już tak źle - trochę przypomina zdziczałą Lady Deathstrike z komiksów Marvela. Najbardziej irytująca w tym wszystkim jest główna bohaterka, która nie wzbudza nawet odrobiny sympatii. Wręcz od samego początku każdej jej działanie powoduje irytację. Praca kamery mimo upływu 6 lat od pierwszej "Fabryki Śmierci" nie uległa zmianie. Nadal jest to jeden wielki chaos i amatorszczyzna. "Krwotoku" nie można nawet nazwać złym filmem, on jest tragiczny.
Chyba jedyna sensowna scena gore w całym filmie.
Jak to się stało, że Sean Tretta postanowił nakręcić sequel słabego "Death Factory"? Nie mam pojęcia. Na pewno nie chodziło o pieniądze, bo chyba nikt o zdrowych zmysłach nie robi takich filmów dla kasy. Być może miała być to zabawa, która zupełnie nieoczekiwanie została wydana na dvd...odziwo film trafił również do polskiej dystrubucji. Można go zdobyć w komplecie z częścią pierwszą. "Fabrykę Śmierci: Krwotok" nie polecam nikomu, bo ten film to dosłownie strata czasu. Chyba, że ktoś jest wielbicielem bardzo amatorskich produkcji, które już na starcie skazane są na porażkę.

Ocena: 1,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz