wtorek, 8 marca 2011

Night Of The Living Dead (1968)

Night Of The Living Dead 
(Noc Żywych Trupów)

Rok: 1968
Gatunek: horror
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

"Noc Żywych Trupów" to film uznawany za przełomowy, tym bardziej, że powstał już 43 lata temu i nadal może szokować mniej wprawionych widzów. Romero tym obrazem wprowadził się na stałę do kanonu horror i niejako stworzył od nowa mit dotyczący zombie, które nie tylko wyglądały jak otumanieni ludzie, ale byli faktycznie powstałymi z grobów ghoulami, które żywiły się ludzkim mięsem.



No właśnie, ale czy film przetrwał próbę czasu? Mamy 2011 roku i mnóstwo horrorów o tematyce zahaczających o zombie - przy czym same żywe trupy przechodziły różne modyfikacje, wystarczy wspomnieć przełamujący kanon film Danny'ego Boyle'a "28 Dni Później", w którym to żywe trupy już nie były niezdarnymi sztywniakami, które można było powalić uderzeniem łopatą w głowę. Stały się prawdziwymi drapieżnikami polującymi na ludzi. Ale wracając do filmu Romero, który uznawany jest za klasykę filmów o zombie. Historia jest prosta jak drut - na Ziemię spada sonda, która została napromieniowana podczas zbierania próbek na obcej planecie (zdaje się, że na Wenus). Promieniowanie spowodowało, że niedawno zmarłe osoby zaczęły powracać do życia jako ghoule żywiące się ludzkim mięsem. Co ciekawe plaga krwiożerczych zombie zaatakowała tylko stan Tenessie, w którym stanowy szeryf zorganizował grupę mającą na celu wyeliminowanie potworów. Akcja filmu toczy się tak naprawdę w małym dokmu położonym na odludzi. W niewielkim budynku schroniła się grupka osób, która nie tyle ma zamiar odpierać ataki żywych trupów co po prostu znaleźć drogę ucieczki, albo przetrwać do czasu dotarcia do nich grupy dowodzonej przez szeryfa.

Na duży plus zasługuje tutaj minimalizm filmu, który przekłada się na stworzenie odpowiedniego klimatu. Nie mamy tutaj światowej plagi, efektownych ucieczek przez miasto, czy milionów zombie, które są rozjeżdżane przez opancerzony wóz (jak to miało miejsce w późniejszych filmach Romero). Romero zachował w tym filmie odrobinę realności i stworzył prawdziwy "survival horror", w którym grupka ludzi musi dostępnymi środkami bronić się przed łaknącymi ich mięsa potworami. Nie mamy tutaj komandosa uzbrojonego po zęby, ani pobliskiego sklepu z bronią, która pozwala bohaterom stać się silną grupą uderzeniową, która rozwala napastników w drobny mak. Mamy prostych ludzi, z których każdy jest inny, każdy dba o coś innego, każdemu też przyświeca inny cel narzucony tak naprawdę przez niecodzienną sytuację w jakiejś się znalazł. Wygląd zombie jest zadowalający - zwykli ludzie bez specjalnie krzykliwej charakteryzacji po prostu poruszający się wolnym, sztywnym krokiem.

Film Romero nie jest udziwniony, jest to prosty film, który przyczynił się do powstania popularności zombie w świecie kina, co za tym idzie nagranych zostało wiele filmów o żywych trupach, z których część to dzieła Romero. Warto też zauważyć, że "Noc Żywych Trupów" to debiut reżyserski George'a Romero, trzeba to podkreślać tym bardziej, że był to film przełomowy jeśli chodzi o tematykę zombie i ogólną rewolucję w kinie grozy. Sam obraz nie jest jednak wybitny, a może skłaniać do myślenia i w gruncie rzeczy pozostaje  ponadczasowy, zwłaszcza biorąc pod uwagę nędzne filmy o zombie, jakie powstały w ostatnich latach. Jeśli ktoś jeszcze nie oglądał "Nocy Żywych Trupów" z 1968 roku, a mieni się fanem horroru to powinien to jak najszybciej nadrobić. Wielbiciele powalających efektów specjalnych, scen gore, czy efektownej rozwałki raczej nic tutaj dla siebie nie znajdą.

Ocena: 7/10

Zwiastun "Night Of The Living Dead"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz