czwartek, 24 października 2013

Grawitacja

Gravity
(Grawitacja)

Rok: 2013
Gatunek: dramat/sci-fi/thriller
Kraj: USA

Autor recenzji: Luskan13

Wychodząc z kina po seansie "Grawitacji" w warszawskim IMAX-ie usłyszałem, jak ktoś przeprasza swoją partnerkę, że zabrał ją na „to kosmiczne gówno” i zacząłem się zastanawiać nad jego reakcją. Przed filmem wszędzie w mediach trąbili, że jest to film rewelacyjny, że wbija w fotel, że warto zobaczyć. Cały czas utrzymuje się na pierwszym miejscu na Box Office, a tu taka ocena filmu. Czemu temu Panu film się nie spodobał?

Grawitacja to najnowszy film Alfonso Cuaróna, twórcy bardzo dobrego „Ludzkie Dzieci” z Clivem Owenem. Cuarón nie zrobił zbyt wielu filmów, ale zazwyczaj stoją one na wysokim poziomie. W 2004 roku zrobił także trzecią cześć przygód Harry'ego Pottera. „Harry Potter i więzień Azkabanu” to chyba najlepsza część z serii, a na pewno najmroczniejsza. Meksykański twórca lubuje się w apokaliptycznych wizjach, czego ujście dał już w „Ludzkich Dzieciach”. „Grawitacja” także porusza ten temat, ale w zupełnie inny sposób. Może Panu z kina nie podobają się dramaty i oczekiwał lżejszej rozrywki w stylu „Armageddon”, stąd jego rozczarowanie?

Film opowiada z pozoru dosyć prostą historię. Na orbicie ziemskiej grupa kosmonautów dokonuje naprawy teleskopu Hubble’a. W tym czasie Rosjanie zestrzeliwują swoją stację kosmiczną, która rozpada się na tysiące kawałków mknących po orbicie z zabójczą prędkością. Szczątki niszczą wahadłowiec a bohaterowie, czyli Ryan Stone (Sandra Bullock) i Matt Kowalski (George Clooney), próbują wyjść cało z sytuacji i wrócić na Ziemię. Niełatwe zadanie utrudnia zerwana łączność z bazą w Houston i kończące się zapasy tlenu.

Z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że „Grawitacja” to film, który należy oglądać tylko i wyłącznie w 3D. Strona wizualna to jego główna zaleta. Efekty wbijają w fotel i robią piorunujące wrażenie.  Reżyser bardzo umiejętnie wykorzystał technologię trójwymiarową. Sam James Cameron bardzo chwalił produkcję i przyznał, że film jest najlepszym obrazem osadzonym w kosmosie, jaki kiedykolwiek zrobiono. Można się nie zgodzić z tymi słowami, ale na pewno „Grawitacja” dostała się do czołówki filmów o tej tematyce. Wiadomo, że ludzie nie lubią filmów o kosmosie, bo to jakieś bajki i traktują je z przymrużeniem oka. Może z tego powodu film to „gówno”?

Cameron tłumaczy wszystkim, że "Grawitacja" to najlepszy film w kosmosie EVER!!!
Reżyser w wywiadach podkreślał, że aby zrozumieć jego film trzeba ruszyć głową. Nie jest on aż tak bardzo skomplikowany i zawoalowany, ale ważniejszą warstwą filmu jest warstwa symboliczna, a nie naukowa precyzja. Skupić się tu należy na losach bohaterki, której przygody są na granicy prawdopodobieństwa przez co jej działania czasami mogą wydawać się mało przekonujące. Dr Stone po kosmicznym wypadku zostaje sama. Tylko człowiek i kosmiczna pustka. Pogrążona w strachu, bliska załamania, nawiedzana przez dramatyczne przeżycia toczy bój o przeżycie, nie tylko z bezwzględną fizyką, ale również ze stanem swej duszy. Może wspomniany Pan jest wielkim fanem hard s-f i wybierając się na ten film oczekiwał ścisłego trzymania się zasad astrofizyki?

Pod tym względem można być trochę zawiedzionym, bo twórcy nagięli prawa fizyki i kilka faktów, aby lepiej poprowadzić opowieść. Można czepiać się, że na orbicie, na której znajduje się teleskop Hubble’a nie znajdują się inne stacje kosmiczne, więc dotarcie szczątków nie byłoby możliwe, a przynajmniej nie w tak krótkim czasie. Że rozmieszczenie stacji jest zupełnie inne, a dotarcie do nich w sposób, jaki pokazali w filmie byłoby ekstremalnie trudne lub wręcz niemożliwe. W pewnym momencie na Kowalskiego oddziałuje także dziwna siła, której w warunkach mikrograwitacji być nie powinno. Może twórcy mogliby kilka rzeczy poprawić, ale czy to dyskwalifikuje film? Oczywiście nie.


Grawitacja to film bardzo dobry. To uniwersalna opowieść o ludziach, która przede wszystkim ma wywoływać emocje. Jest to też jeden z nielicznych filmów science fiction, w ostatnich latach, który stara się zachować naukowe realia. Oczywiście ustępują one malowniczości opowieści, ale jednak większość realiów zostaje zachowana. Jeśli ktoś oczekuje przyjemnego hollywoodzkiego filmu akcji lub nie przepada za kosmiczną scenerią niech nie ogląda tego filmu. W przeciwnym razie wart polecenia jest dla każdego, a widok naszej planety z perspektywy kosmonauty jest niezapomniany, mimo że wszystko to zostało wygenerowane przez komputer.  

Ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz