środa, 2 października 2013

Niskobudżetowy Rambo

Deadly Prey
(Żywy Cel)

Rok: 1987
Gatunek: akcja/dramat
Kraj: USA

Autor recenzji: Luskan13

Takie filmy nie zdarzają się często. „Deadly Prey” w reżyserii Davida A. Priora to prawdziwy przykład filmu tak złego, że aż dobrego. Pod tym względem mało jaki film może się z nim równać. Jedynie, wcześniej tu opisywany „Samurai Cop” ma z nim jakieś szanse. To jest to, co Ruchome Obrazki lubią najbardziej ;)

Akcja w filmie jest niezapomniana. Pułkownik John Hogan (David Campbell) jest przywódcą nikczemnej grupy najemników zajmującej się porywaniem ludzi. Wciąż musi rekrutować nowych żołnierzy. Niestety nie trafiają mu się zbyt udani kandydaci, przez co ciągle boryka się z problemem niekompetencji w ich szeregach. Jego najemnicy sprawiają wrażenie zgrai przypadkowych, niewyszkolonych osób. Jakby kusił ich sposobami niczym z komiksów o Asterixie. „Chodź, zaciągnij się. Poznasz nowych przyjaciół, zwiedzisz nowe kraje, przeżyjesz ciekawe przygody” – jak namawiali Rzymianie nowych rekrutów. Pułkownik Hogan zna jednak sposób w jaki może zahartować swoich podopiecznych. Organizuje im treningi, podczas których muszą porywać niewinnych obywateli, wywozić ich do lasu i polować na nich. Robią z nich zwierzynę łowną, swoisty żywy cel. Niestety tym razem trafiają na nieodpowiedniego gościa. Porywają Mike’a Dantona (Ted Prior), przykładnego obywatela i dobrego męża. Na niekorzyść sadystycznych najemników Mike to super groźny komandos, zabójczo dobrze wyszkolony i praktycznie nie do pokonania. Szybko się okazuje, że jest to najlepszy żołnierz jakiego zdołał wyszkolić Hogan zanim ich drogi się rozeszły. Biorąc pod uwagę jak wyszkoleni są pozostali najemnicy pułkownika, nie jest to wyczyn szczególny.

Mike zostaje porwany, wywieziony do lasu i zaczyna się wściekać.


I wściekać!

I bardzo wściekać!!!


Biada wszystkim, którzy wejdą mu w drogę. To mistrz pułapek, podchodów, zasadzek i wszelkich sztuk walki. To prawdziwy Rambo, tylko że lepszy, a wszystko to tylko ułamek tego, co dzieje się na ekranie.

Reżyser, tego znakomitego filmu, David A. Prior to twórca ponad trzydziestu filmów. "Żywy cel” był jednym z jego pierwszych dzieł i ewidentnie otworzył mu drogę ku karierze. Udało mu się osiągnąć coś wspaniałego, bo większość z jego produkcji ma ocenę mniejszą niż 5,0 na portalu IMDB. Warto zaznaczyć, że rolę głównego bohatera gra jego brat Ted Prior, który zagrał także w wielu innych filmach Davida.

To niewątpliwie jeden z najlepszych najgorszych filmów, jakie udało mi się obejrzeć. To rarytas, który jest bardzo trudno dostać i nigdy nie został wydany w wersji DVD. Bardzo trudno ocenić taki film, jest tak zły, że zasłużył na jedną z najniższych ocen, ale ma niesamowitą wartość komediową, która zwiększa jego ostateczną ocenę. To jest to co fani gównianych produkcji lubią najbardziej. Przy takich filmach czas spędza się wyśmienicie. Sięgnięcie po ten tytuł to gwarancja niezapomnianej zabawy. Zresztą nie na darmo jedna ze scen weszła do kanonu najgorszych scen śmierci w historii kina. Sami oceńcie.


Na zakończenie dobra wiadomość. Twórcy ogłosili,  że pracują nad kontynuacją. Film nosi tytuł „Deadlies Prey” a premiera zapowiedziana jest już na 1-go listopada tego roku. Zacieram ręce i czekam z niecierpliwością.

Oficjalna strona kontynuacji: http://deadliestprey.com/

Ocena: 10/10 ze znakiem jakości RO.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz