poniedziałek, 3 września 2012

Total Recall (2012)

Total Recall
(Pamięć Absolutna)

Rok: 2012
Gatunek: sci-fi/akcja
Kraj: Kanada/USA

Autor recenzji: Est

Od razu się przyznam, że jestem fanem filmu "Total Recall" z 1990 roku. Dlatego też miałem ogromne wątpliwości co do nowej wersji filmu - tym bardziej, że jej reżyserią zajął się człowiek odpowiedzialny za "Die Hard 4.0", czyli Len Wiseman. Oczywiście ten człowiek jest również odpowiedzialny za dwie pierwsze części "Underworld", które już takie słabe nie były. Ale w przypadku nowego "Total Recall" praktycznie od samego początku pojawiały się pytania - czy to remake filmu z 1990 roku? Czy też jak najwierniejsza adaptacja opowiadania Philipa K. Dicka? W związku z tym, że nie znam treści opowiadania "We Can Remember It for You Wholesale" to skupię się bardziej na porównaniach do pierwszej wersji filmu (zresztą produkcja Wisemana podobno odbiega od powieści mniej więcej tak samo jak film Paula Verhoevena).



Nie tak odległa przyszłość - Ziemia w dużej części została zniszczona, jedynymi miejscami możliwymi do zamieszkania są ziemie niegdyś należące do Wielkiej Brytanii i Kolonia (dawniej Australia). Ciągle trwa bitwa pomiędzy rządzącym Cohaagenem (Bryan Cranston), a ruchem oporu, któremu dowodzi Matthias (Bill Nighy). Douglas Quaid (Colin Farrell) jest zwykłym robotnikiem, który codziennie rano wraz z innymi jemu podobnymi jedzie wielką "windą" prowadzącą niemalże przez jądro Ziemi i pracuje w fabryce zajmującej się produkcją robotów-strażników. Ponadto Douglas wiedzie spokojne życie, ma swój własny kąt, piękną żonę (Kate Beckinsale), przyjaciół i praktycznie niczego mu nie brakuje. Jednak coś jest nie tak - ostatnio często w nocy nawiedza go koszmar, w którym wraz z nieznaną mu kobietą ucieka przed robotami-strażnikami. Każdy sen kończy się tak samo - kobieta ucieka, a on sam poświęca się i oddaje w ręce strażników. Nagle Douglas odkrywa usługę zwaną "Rekall" - wierzy, że nie tylko pozwoli mu się ona wyrwać z rutyny codzienności, ale być może też pomoże mu rozwiązać tajemnicę dręczących go snów. Czym jest "Rekall"? To urządzenie, które pozwala oddziaływać na mózg - tworzy w głowie iluzję prawdziwego życia, które klient sam sobie wcześniej wybiera. Douglas postanawia wybrać sobie życie tajnego agenta.

Nowy "Total Recall" to nic innego jak wypakowany setką tysięcy efektów specjalnych film akcji, w którym króluje CGI. Niestety jak to często bywa w takich przypadkach gdzieś kompletnie gubi się klimat produkcji. Fabuła filmu praktycznie nie różni się od tej z roku 1990, natomiast już samo wykonanie jest zdecydowanie gorsze. Jak to możliwe? Właśnie poprzez CGI, dziwne pomysły reżysera mieszającego różne klimaty (oraz zapożyczającego ile wlezie), oraz ciągłą i w sumie bezsensowną akcję. Sam początek filmu jest nadzwyczaj obiecujący - świat, w którym przyszło żyć Douglasowi jest obskurny, wszędzie jest tłok i ścisk, do tego ciągle w wiadomościach pojawiają się informacje odnośnie kolejnych ataków ruchu oporu. Tymczasem Douglas jest zmęczony swoim życiem i szuka jakiejś odmiany - odnajduje ją w "Rekall". Mniej więcej w tym momencie czar pryska (mniej więcej jest to 20 minuta filmu) i już dalszej części filmu mogłoby by równie dobrze nie być. Akcja przyspiesza z minuty na minutę, a reżyser serwuje widzowi coraz więcej dziwacznych elementów - typu telefon wszczepiony w dłoń, windy jeżdżące zarówno w pionie, jak i w poziomie, samochody jeżdżące podwieszone do ulicy (brzmi to głupio, a jeszcze głupiej wygląda), walka wręcz z robotem, i tak dalej. Przyznam, że był taki moment w filmie, że oczy same mi się zaczęły zamykać, ale przezwyciężyłem senność, żeby w pełni móc "cieszyć się" produkcją Lena Wisemana. Niby cały czas w filmie dużo się dzieje, ale kiedy po pierwszej ucieczce bohatera następuje druga, później trzecia, czwarta i tak dalej to obraz przestaje zaskakiwać, a zaczyna nużyć. Jeszcze odnośnie mieszania klimatów - zupełnie niepotrzebny zabieg. W jednym momencie akcja filmu toczy się na dziwacznych futurystycznych osiedlach przypominających brazylijskie favela, żeby zaraz przenieść się (zupełnie nieoczekiwanie) do świata w stylu post-apokaliptycznym - ludzie w maskach gazowych, puste ulice, wszędzie unoszący się pył, zniszczone elementy miasta. Przy okazji w tym drugim świecie kompletnie nic się nie dzieje - jest to jakby przerywnik, jakby Wiseman chciał po prostu pokazać widzom jak wygląda zniszczona część świata i nic więcej. Szkoda, że nie zdecydował się na umieszczenie tam chociażby części akcji filmu. Finalnie "Pamięć Absolutna" trwa prawie 2 godziny, ciągle coś się dzieje, ale po projekcji wyszedłem znudzony i wymęczony. Niestety brak klimatu (a może jego nadmiar? Bo reżyser zapożycza elementy z wielu różnych filmów sci-fi, ale to już niech każdy sobie odpowie "z jakich?" - większość widać na samym zwiastunie) pokutuje w filmie Wisemana. Szkoda, że "Total Recall" to wyłącznie kino widowiskowe pozbawione jakiegokolwiek pomysłu.

Prawdę mówiąc nie wiem komu się może spodobać nowa odsłona "Pamięci Absolutnej" - wielbiciele starego filmu będą kręcić nosem, a wielbiciele opowiadania Philipa K. Dicka wytykać nieścisłości względem oryginału. Nie bardzo też rozumiem po co powstał remake "Total Recall" - chyba nie tylko po to, żeby popisać się jakimi świetnymi efektami CGI dysponują teraz filmowcy, bo jeśli tak to można to było pokazać w zdecydowanie krótszym czasie. W końcu w filmie pojawia się też wiele nielogiczności, głupich zachowań tych pozytywnych, jak i negatywnych bohaterów. "Total Recall" Wisemana to jedynie ciągła (nie zawsze sensowna) akcja i futurystyczna sterylność kontrastująca z obskurnością. Finalnie jedynym poważnym plusem tego filmu jest obecność Kate Beckinsale, na którą zawsze miło popatrzeć.

Ocena: 4/10

2 komentarze:

  1. Len Wiseman próbuje dobić do takich twórców jak Paul WS Anderson czy Michael Bay, niewiele mu brakuje. Underworldy miały swoje momenty, ale ogólnie jego dokonania można określić jako średnio-marne. A Total Recall to same efekty, które już każdy widział w Star Wars i garść fabuły ze starej Pamięci Absolutnej. Straszne nudy. Dick się w grobie przewraca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obejrzałam dziś i żałuję zmarnowanego czasu. Kompletny bezsens nagrywać film, który nie dorasta do pięt poprzednikowi. Brak w nim klimatu. Beznadzieja.

    OdpowiedzUsuń