niedziela, 12 maja 2013

Outpost (2008)

Outpost
(Eksperyment SS)

Rok: 2008
Gatunek: horror
Kraj: UK

Autor recenzji: Est

Wampiry, wilkołaki - do tego grona dołączyli kilka lat temu naziści zombie. Ciężko mi powiedzieć kiedy plaga żywych trupów z III Rzeszy zaczęła zalewać kina. Wiadomo, że jednym z pierwszych filmów o nazistach zombie był "Shock Waves" z 1977 roku, a wówczas jeszcze nie można było mówić o popularności tego podgatunku "zombie movie".  Być może wszystko zaczęło się od zwiastuna projektu "Worst Case Scenario", w którym to tajemnicze wojsko raz wychodziło z morza, a innym razem lądowało na ziemi w dziwacznie wyglądających balonach. Sami żołnierze również wyglądali niezwykle - ale od razu było wiadomo, że to muszą być naziści i do tego zombie. Niestety projekt nie doszedł finalnie do skutku i zakończyło się na dwóch trailerach. Można oczywiście wrócić się również do gry "Return To Castle Wolfenstein", gdzie nazistów zombie nie brakowało. W każdym razie temat stał się popularny i wiele osób nie wyobrażało sobie lepszego pomysłu na film. Niestety po filmach w stylu "Dod Sno" widać, że sam pomysł nie gwarantuje sukcesu. A jak było w przypadku "Outpost"? Ta produkcja to pierwszy większy film Steve'a Barkera i pierwszy scenariusz Rae Bruntona.



Akcja filmu toczy się gdzieś w Europie Wschodniej. Dość tajemniczy naukowiec o nazwisku Hunt wynajmuje grupę najemnych żołnierzy dowodzonych przez DC (Ray Stevenson). Zadanie wydaje się być proste - uzbrojeni po zęby i niezwykle doświadczeni wojskowi mają ochraniać naukowca przed miejscowymi rebeliantami i pomóc mu w dotarciu do opuszczonych bunkrów. Oczywiście Hunt nie wyjawia najemnikom prawdziwego celu swojej podróży, którym okazuje się tajemnicze urządzenie skonstruowane przez nazistów mające na celu panowanie nad "produkowanymi" przez nich podczas II Wojny Światowej niezniszczalnymi super-żołnierzami. Po dotarciu do bunkrów okazuje się, że najemnicy będą musieli zmierzyć się z przeważającymi siłami żywych trupów z III Rzeszy.

Sam pomysł na film nie jest zbyt oryginalny - dość mocno może kojarzyć się chociażby z pierwszym "Predatorem", czy "Dog Soldiers", gdzie komandosi muszą walczyć ze stworami rodem z koszmarów sennych. Można pod to podpiąć również "Deadwatch", w którym żołnierze podczas I Wojny Światowej walczą z duchami. Tutaj jest podobnie - głównym celem w pewnym momencie przestaje być tajemnicze urządzenie wytwarzające pole magnetyczne, ważniejsza staje się walka o przetrwanie. Problem jest taki, że film rozkręca się przez ponad połowę czasu jego trwania. Ci mniej wytrwali widzowie mogą sobie szybko odpuścić zniechęceni ślamazarnym tempem akcji i przez to ominąć zasadniczą część produkcji. Na pewno plusem tej produkcji jest zatrudnienie Ray'a Stevensona i powierzenie mu głównej roli - może nie jest to aktor najwyższej klasy, to do roli szefa najemników pasuje idealnie. Sama drużyna podległa jego rozkazom również prezentuje się ciekawie - każdy z żołnierzy jest na swój sposób charakterystyczny. Najważniejsze jednak w tym filmie są inne elementy - scenografia, główne miejsce akcji oraz dziwny zabieg kolorystyczny, przez który w filmie dominują odcienie szarości. Zabawy kolorami w tym filmie jest sporo i  na pewno wpływają one pozytywnie na samą produkcję. Bunkry osadzone pomiędzy lasami prezentują się naprawdę ciekawie - miejsce zapomniane przez cywilizację, zapuszczone tunele pełne mroku i tajemnic. Już sam moment pojawienia się "zombie" nazistów to niemalże kulminacja filmu - jako widz byłem trochę skołowany. Spodziewałem się zastosowania starej zagrywki w stylu - zombie wychodzą z ziemi i zjadają żywych. Tymczasem pokazane tutaj żywe trupy to nie do końca zombie - ich nie interesuje zjedzenie swoich ofiar, oni po prostu chcą zabijać. Wyłaniają się w najmniej oczekiwanym momencie i tak jak się pojawiają, tak też znikają w mroku. Ciekawym elementem "Outpost" jest stworzenie atmosfery osaczenia - niby mamy do czynienia ze świetnie wyszkolonymi komandosami, ale są oni zewsząd otoczeni lasem, w którym może kryć się więcej żywych trupów z III Rzeszy. Każdy korytarz bunkra również może kryć ożywionego żołnierza ze swastyką na ramieniu. Na plus zaliczam również wygląd samych "zombie" nazistów - przeważnie przykrywa ich mrok, ale widać, że mają na sobie charakterystyczne hełmy, a ich ciała okryte są skórzanymi płaszczami. Zapewne zabrakło trochę funduszy na odpowiednią charakteryzację, ale sprytnie ominięto ten problem.

Na pewno "Outpost" jest filmem godnym polecenia - nie tylko wielbicielom horrorów z zombiakami w roli głównej, ale też tym, którzy lubią oglądać filmy grozy połączone z kinem akcji (nie takie jak seria "Resident Evil"). Szare barwy, ciemne korytarze bunkra, żywe trupy pojawiające się w najmniej oczekiwanym momencie i dość ciekawa historia, która kontynuowana jest w filmie "Outpost: Black Sun". Na pewno "Eskperyment SS" może nie podejść wielbicielom horrorów skomplikowanych, gdzie widz musi się doszukiwać odpowiedzi, próbować rozwikłać zagadki skrojone przez scenarzystów. "Outpost" z 2008 roku to dobre kino rozrywkowe utrzymane w zimnych barwach i trzymające w napięciu do samego końca.

Ocena: 7/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz