poniedziałek, 13 maja 2013

Outpost: Black Sun (2012)

Outpost: Black Sun

Rok: 2012
Gatunek: horror/akcja
Kraj: UK

Autor recenzji: Est

Cztery lata trzeba było czekać na kontynuację "Eksperymentu SS" - za sterami ponownie zasiedli Steve Barker (reżyseria i scenariusz) oraz Rea Brunton (scenariusz). Tak naprawdę nie wiem, co było powodem takiego długiego oczekiwania przed produkcją drugiej części historii o super-żołnierzach z III Rzeszy. W każdym razie twórcy "Outpost: Black Sun" dysponowali tym razem znacznie większymi środkami finansowymi, co po prostu widać niemalże od razu - czy jednak środki finansowe są najważniejsze w produkcji filmu? Ale o tym szerzej w dalszej części recenzji. 


Od razu uczulam, że jeśli ktoś nie oglądał pierwszej części, to może natknąć się na spojlery w poniższym tekście (spojlery mogą dotyczyć tylko "Outpost" z 2008 roku).

Niedługo po tym jak Hunt wraz z najemnymi żołnierzami wyruszył do zapomnianych bunkrów położonych gdzieś w Europie Wschodniej sprawą zaczęło interesować się ONZ. Po tym, jak wszyscy najemnicy wraz z naukowcem zaginęli dowództwo ONZ zaczęło wysłać spore siły militarne, które miały stawić opór ciągle rosnącej armii żywych trupów z III Rzeszy. Urządzenie emitujące pole magnetyczne ożywiające nazistowskie zombie zaczęło stopniowo zwiększać swój zasięg. Z uwagi na to, że oddziały wysyłane przez ONZ nie do końca były sobie w stanie poradzić z praktycznie niezniszczalnym przeciwnikiem do osadzonych między lasami bunkrów skierowane zostały dwie grupy - "Alfa" i "Beta". Obydwa zespoły miały za zadanie nie tylko zneutralizować działanie urządzenia emitującego pole magnetyczne, ale też dostarczyć je do dowództwa. W wyniku dość zaskakujących wydarzeń do oddziału "Alfa" przyłączonych zostaje dwóch cywili - fizyk Wallace oraz "łowczyni nazistów" Lena.

Tak jak wspomniałem we wstępie ewidentnie na "Outpost: Black Sun" zostały przeznaczone większe fundusze. Być może nie było tego wcale tak dużo, być może chodzi wyłącznie o inne rozdysponowanie środków - w drugiej części "Eksperymentu SS" nie zobaczymy żadnej gwiazdy filmowej. Chyba najbardziej rozpoznawalnym aktorem występującym w tej produkcji jest Richard Cole ("Franklyn", "Prince Of Persia: The Sands Of Time", czy remake "Pusher"). Pozostali aktorzy są dla mnie kompletnie anonimowi. Ale przecież gwiazdorska obsada nie jest potrzebna do odniesienia sukcesu. To co przede wszystkim różni "Outpost: Black Sun" od "Outpost" to przede wszystkim bardziej zróżnicowane miejsce akcji, ale też znaczne rozwinięcie fabuły. W samych bunkrach akcja toczy się dopiero gdzieś od połowy filmy, a do tego czasu Lena i Wallace w obstawie żołnierzy ONZ przechodzą przez zniszczone przez armię zombie-nazistów tereny, które zapewne jeszcze niedawno były zamieszkałe. Klimat wówczas staje się gęsty, a opustoszałe i zniszczone domostwa potęgują tylko atmosferę grozy (która z każdą kolejną minutą coraz bardziej się rozwiewa). Ponownie w każdym ciemnym korytarzu, czy pokoju można natknąć się na nazistowskiego żywego trupa. Chociaż sceny z wyłaniającymi się znikąd zombie zdecydowanie lepiej zostały zrobione w części pierwszej. W ogóle grozy jako takiej jest tutaj zdecydowanie mniej - kiedy oddział szczęśliwie dociera do bunkrów zaczyna się kompletna przemiana filmu. Nagle w filmie pojawiają się znaczne elementy przygodowe. Nie jest to złe posunięcie, ale mam wrażenie, że jednak lepiej by wypadło trzymanie się wyłącznie standardów horroru ze sporą dawką akcji. To co znacząco uległo zmianie względem części pierwszej to na pewno charakteryzacja żywych trupów - tym razem można je oglądać w pełnej krasie. A wyglądają naprawdę dobrze. Natomiast sporym minusem są żołnierze towarzyszący Lenie i Wallace'owi - są kompletnie anonimowi. Żaden z nich nie wzbudza sympatii - w przeciwieństwie do najemników z części pierwszej. Tam każdy żołnierz był "prawdziwy", natomiast wojskowi z ONZ przypominają jednakowo skrojonych żołdaków. Sam klimat w "Outpost: Black Sun" uległ drastycznej zmianie - mrok jakby trochę rozjaśniał, obraz nabrał koloru. Ta szarość i zabawa zimnymi barwami w "Outpost" jednak sprawdzały się o wiele lepiej.

Kontynuacja "Eksperymentu SS" na pewno przypadnie do gustu tym, którzy dobrze bawili się podczas  oglądania pierwszego filmu. Mimo większych funduszy jest to film nieznacznie gorszy, chociaż nadal wciągający i fabularnie na pewno lepiej rozwinięty. Szkoda, że bohaterowie występujący w "Outpost: Black Sun" są zdecydowanie mniej ciekawi niż oddział najemników z pierwszej części. Ubolewam też nad tym, że twórcy zamiast ciągnąć dalej kino akcji połączone z horrorem zaczęli dokładać do historii elementy przygodowe. Być może są one znacznym krokiem w przód dla serii, ale przez dodanie elementów przygodowych na plan dalszy zszedł klimat grozy. Ważne jednak, że seria doczeka się trzeciego filmu, którego premiera przewidziana jest na 2013 rok. W takim razie czekam na "Outpost: Rise Of The Spetsnaz", a "Outpost: Black Sun" jak najbardziej polecam - to naprawdę dobre rozrywkowe kino.

Ocena: 6,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz