środa, 13 listopada 2013

Zmartwychwstanie Cordella

Maniac Cop 2
(Maniakalny Glina 2)

Rok: 1990
Gatunek: horror
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Dwa lata po powstaniu pierwszego filmu o monstrualnym policjancie, szukającym zemsty na wymiarze sprawiedliwości, Larry Cohen i William Lustig zasiedli przy kontynuacji swojego hitu. Tak jak poprzednio ten pierwszy odpowiedzialny był za scenariusz, a drugi za reżyserię. Obsada wyglądała podobnie jak w "Maniac Cop" z 1988 roku. W drugiej części miał grać Bruce Campbell, Laurene Landon i oczywiście Robert Z'Dar. Jednak główna rola w nowym spektaklu została powierzona już doświadczonemu Robertowi Daviemu. Partnerować mu miała Claudia Christian. "Maniac Cop 2" jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń z części pierwszej, więc jeśli jej nie oglądaliście to przygotujcie się na garść spojlerów.

Tak kończą ci, którzy przeciwstawiają się Cordellowi.
Zaraz po tym, jak oficer Jack Forest (Bruce Campbell) i jego partnerka Teresa Mallory (Laurene Landon) pozbyli się seryjnego mordercy dokonującego zbrodni w mundurze policjanta w mediach temat przestał istnieć. Nikt w wymiarze sprawiedliwości nie przyjmował do wiadomości zeznań Foresta i Mallory, według których mordercą miał być zasztyletowany w więzieniu były policjant Matt Cordell. Dwójka funkcjonariuszy zostaje wysłana do psychologa, który stwierdza niezdolność do pracy Teresy. Niedługo po tym Forest staje się ofiarą mordu, a niewidomy kioskarz zdaje relację, że ręce mordercy były zimne jak lód. Do sprawy przydzielony zostaje prawdziwy twardziel - detektyw Sean McKinney (Robert Davi), który ściga również seryjnego mordercę striptizerek. Tymczasem na ulicach Nowego Jorku w dziwnych okolicznościach ginie coraz więcej policjantów. W rozwikłaniu tej sprawy McKinney'owi będzie pomagać policyjna psycholog Susan Riley (Claudia Christian). We dwójkę muszą stawić czoła powracającemu ze zmarłych oficerowi Cordellowi.
Maniakalny glina znajduje sobie przyjaciela - fanatycznego mordercę striptizerek.
Druga część "Maniakalnego Gliny" to bezpośrednia kontynuacja filmu z 1988 roku. Pojawiają się dobrze znane z pierwszej odsłony postaci - głównie Jack Forest i Teresa Mallory. Twórcy zadbali też o widzów, którzy nie znają historii Cordella i rozpoczynają drugą część od zakończenia części pierwszej - podają finałową walkę w mocno skróconej wersji. A w trakcie filmu można zobaczyć przebitkę z tego, jak Cordell został potraktowany przez wymiar sprawiedliwości, a później przez więźniów w zakładzie Sing Sing. Jest to dokładnie ten sam fragment, który został pokazany w części pierwszej. "Maniac Cop 2" jest nieco inny niż jego pierwsza odsłona. Tym razem sprawa jest dużo prostsza, od razu wiemy kto zabija i dlaczego - zwłaszcza jeśli oglądało się film z 1988 roku. Twórcy musieli uderzyć w innym stylu i tak Cordell dorobił się sidekicka. Został nim morderca striptizerek (Leo Rossi), który odgrywa tu dość ważną rolę. Staje się przyjacielem maniakalnego gliny.

Detektyw Sean McKinney to prawdziwy twardziel o wyglądzie gangstera.
Natomiast Robert Davi, który gra tutaj głównego bohatera jest mocno zmarginalizowany. Miałem wrażenie, że sceny z jego udziałem polegały wyłącznie na tym, żeby pokazać jaki z niego twardziel. To policyjna psycholog, która w końcu zakłada mundur staje się głównym przeciwnikiem Cordella. Sam Robert Z'Dar wypada świetnie i jest go zdecydowanie więcej niż w części pierwszej. Jako maniakalny glina strzela do każdego, kto stanie mu na drodze. Przez policyjny komisariat przechodzi niczym czołg niszcząc wszystko co ma na drodze. Dokonuje zemsty za wszelką cenę. I to on jest wreszcie najważniejszym elementem w filmie. Czyli nieco inaczej niż w pierwszej odsłonie, gdzie akcja skupiała się głównie na Campbellu. Od razu widać, że scenariusz został tak napisany, żeby jeszcze bardziej nacechować okrucieństwo maniakalnego gliny, ale też żeby przedstawić go jako postać bardzo charakterystyczną. I jak dla mnie wszystko to się udało. Jest bardziej krwawo, trup ściele się gęsto i sam film trzyma w napięciu do samego końca. Ciekawostką dla uważnych widzów jest pojawienie się na ekranie Danny'ego Trejo, który wciela się w postać jednego z więźniów.
Już dwukrotnie uśmiercony oficer Matt Cordell szukając zemsty wywraca posterunek policji na drugą stronę.
Początkowo uważałem, że dwójka "Maniakalnego Gliny" jest znacznie słabsza od części pierwszej, ale po chwili namysłu dochodzę do wniosku, że jest inaczej. To film z 1990 roku jest minimalnie lepszy - głównie za sprawą tego, że w końcu na świeczniku jest tytułowa postać, a nie policjant z nią walczący. Z'Dara na ekranie jest pełno i wreszcie kreuje postać tak ciekawie, że aż budzi sympatię. Natomiast do Roberta Daviego jako typowego twardziela, który przyjąłby serię z kałacha na klatę i dalej biegł z rewolwerem jakoś nie mogę się przekonać. Jeśli podobał ci się pierwszy "Maniac Cop" to drugi spodoba ci się jeszcze bardziej.

Ocena: 7/10

2 komentarze:

  1. Najpierw o samym blogu. Świetny, kropka :) Zaglądam regularnie. Uwielbiam te tytuły. Żadnego bym nie obejrzał teraz, większość widziałem 20 lat temu na VHS. Maniac Cop, oczywiście też. U mnie w wypożyczalni był z inną okładką. Pozdrawiam / czekam na recenzję trzeciej części :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre słowo :-) Niestety na recenzję trzeciej części będzie trzeba trochę poczekać. W najbliższym czasie pojawią się recenzje nieco innych produkcji.

      Usuń