piątek, 12 czerwca 2015

Każda rodzina ma swój sekret

The Hamiltons
(Hamiltonowie)

Rok: 2006
Gatunek: horror/dramat
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Filmów o wampirach jest cała masa, zwracałem na to uwagę za każdym razem, kiedy pisałem recenzję produkcji z krwiopijcami w roli głównych złoli, czy też bohaterów. I jest to oczywista prawda. Wampiryzm to jeden z najchętniej eksploatowanych tematów w filmowych horrorach. Jednak patrząc na zapowiedzi nadchodzących obrazów mam wrażenie, że filmowcy skierowali swoje kroki w stronę opętania (co dziwne, w niemalże wszystkich produkcjach udział biorą ludzie, którzy w jakiś sposób współtworzyli serię "Paranormal Activity"). W każdym razie przebierając pomiędzy bliźniaczo podobnymi wampirycznymi filmami można czasami trafić na obrazy, które znacząco wychodzą z szarego szeregu obryzganego krwią. Właśnie taką produkcją jest dość amatorski "The Hamiltons".

Typowa amerykańska rodzina, Hamiltonowie.
Hamiltonowie to na pierwszy rzut oka normalna rodzina trzymająca się razem. Kilka lat temu zmarli ich rodzice, a rodzeństwo wokół siebie skupia David, najstarszy z Hamiltonów. Dom zamieszkują również bliźniaki Darlene i Wendell oraz najmłodszy ze stadka, trzymający się nieco z boku Francis. Już przy podczas podglądania rodzinnych utarczek odbywających się przy śniadaniu można zauważyć, że coś tu jednak jest nie tak. David przygotowuje śniadanie, które i tak wyrzuca do kosza. Wendell w zadziwiający sposób interesuje się swoją siostrą Darlene, a Francis ewidentnie ma dosyć całego rodzeństwa. Kolejnym elementem nie pasującym do sielskiego obrazu "szczęśliwej" rodziny jest fakt, że w piwnicy Hamiltonów przetrzymywane są dwie dziewczyny, a zza jednych drzwi w piwnicy dochodzą niepokojące dźwięki. Ewidentnie rodzinka jest dysfunkcyjna, a nad nią czuwa przyjazny grubasek Paul, który zdaje się jest kuratorem przydzielonym tej familii.

Paul (kurator) często wpada do Hamiltonów na kolację i na pogaduchy.
Kiedy kilka lat temu pierwszy raz zobaczyłem "The Hamiltons" byłem wręcz zachwycony. Wreszcie ktoś zdecydował się na oryginalny krok i postanowił zaprezentować, jak zwykła wampirza rodzina mogłaby egzystować we współczesnych czasach. Nie ma tutaj żadnych tajnych klanów, zwalczających się rodzin, czy krwawych wypadów na miasto. Jest po prostu życie. Przy czym mitycznym stworom zostały odebrane praktycznie wszystkie nadnaturalne moce, ale i słabości. Dzięki czemu Hamiltonowie mogą normalnie pracować, chodzić do szkoły, czy brać udział w życiu społecznym. Jedynym ich mankamentem pozostaje to, że żywią się ludzką krwią. No tak, ten problem pozostaje i oczywiście nie łatwo jest zatuszować go przed sąsiadami, czy stróżami prawa. Sama produkcja jest ewidentnie zrobiona niskimi nakładami finansowymi. Widać to praktycznie na każdym kroku. Praca kamery jest chaotyczna, aktorstwo jedynie przyzwoite (główni bohaterowie na plus, ale poboczni wypadają sztucznie), brakuje efektów specjalnych, liczba lokacji, w których dzieje się akcja jest bardzo skromna. I nie znajdziecie tutaj również zapadającej w pamięć ścieżki dźwiękowej. Za to największym plusem "The Hamiltons" jest pomysł wyjściowy, który nie tak dawno zostało również poruszony w komedii "What We Do In The Shadows", czyli co by robiły wampiry, gdyby faktycznie istniały w naszej szarej rzeczywistości. Dzięki temu obraz wyreżyserowany przez The Butcher Brothers (Mitchell Altieri i Phil Flores) odbieram bardziej jako dramat. Nie ma tutaj jakiejś konkretnej osi fabularnej, wokół której toczy się akcja filmu. Centrum tej produkcji jest rodzina Hamiltonów i zwykłe perypetie ludzi pokazane z punktu widzenia łaknących krwi wampirów. Czy "The Hammiltons" może kogoś przestraszyć? Wątpię. Krwi jest tutaj jak na lekarstwo, nie ma żadnych typowych dla horrorów straszaków. Mimo tego film przyciąga i wracając do niego kilka dni temu nadal dobrze się przy nim bawiłem.

A tymczasem w piwnicy tej szczęśliwej amerykańskiej rodzinki na hakach wiszą sobie dwie dziewczyny.
"The Hamiltons" to bardziej dramat niż horror, jeżeli chodzi o kino grozy to jedynym elementem pasującym do tego gatunku jest fakt, że głównymi bohaterami jest wampiryczna rodzina, no i fakt, że Hamiltonowie trzymają w piwnicy dwie dziewczyny wiszące na hakach. Amatorska produkcja nie każdemu może przypaść do gustu, ale temat podjęty przez twórców, który polegał na kompletny odarciu z mityczności krwiopijców jak dla mnie zakończył się sukcesem i był naprawdę ciekawym eksperymentem. Dla kogo jest "The Hamiltons"? Głównie dla tych, którzy widzieli w swoim życiu mnóstwo produkcji o wampirach i myślą, że już nic więcej nie da się zrobić z tymi mitycznymi stworami. The Butcher Brothers udowadniają, że nawet skromnymi środkami finansowymi, ale mając świetny pomysł na historię można osiągnąć naprawdę ciekawy efekt.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz