czwartek, 9 lutego 2017

Wielka draka w porno-więzieniu

Caged Fury
(Zimny gniew)

Rok: 1990
Gatunek: akcja/erotyczny
Kraj: USA

Gdyby tak spojrzeć na kinematografię, to produkcji traktujących o więzieniu jest całkiem sporo. Pobawmy się chwilę w wymienianie tych najbardziej znanych: "Zielona Mila", "Gniazdo Os", "Cela 211", "Undisputed", "Osadzony", "Bronson", "Ucieczka z Alcatraz", "Symetria", "Bunt Zmarłych" (hehe), "Skazani na Shawshank", "Plan Ucieczki", itd. Jestem pewien, że nawet jeżeli pomyślicie o filmach o tematyce więziennej, to w Waszych głowach nie pojawi się "Caged Fury". Dlaczego? Bo to obraz bardzo zapomniany, a wręcz znany wyłącznie wybrańcom i jest ku temu wiele powodów. Reżyserem tej produkcji jest Bill Milling, fachowiec, którego dorobek stanowią głównie obrazy erotyczne. I właśnie Bill postanowił w 1990 roku nakręcić film akcji o kobiecym więzieniu. Czy już wiecie, czego mniej więcej można się spodziewać?

Typowa osadzona w regulaminowym stroju więziennym...
Główną bohaterką dramatu jest młoda i głodna sukcesu dziewczyna imieniem Kathy. Zdaje się, że niedawno skończyła szkołę i zdecydowała się opuścić domowe pielesze. Jej marzeniem jest wyruszenie do Hollywood i kariera gwiazdy filmowej. Kathy mimo ostrzeżeń siostry wyrusza samotnie do Kalifornii. Po drodze pomaga dziewczynie, która cudem uniknęła gwałtu i razem docierają do celu swojej podróży. Rhonda chcąc się odwdzięczyć Kathy zapoznaje ją z fotografem, który w mig załatwia dziewczynom przesłuchanie do filmu. Wszyscy decydują, że trzeba to uczcić i wybierają się do jednego z hollywoodzkich barów. Tam Kathy staje się niemalże ofiarą gwałtu, ale w jej obronie staje dwóch miejscowych twardzieli, którzy dają łupnia gangowi motocyklistów. Victor (Erik Estrada) postanawia zaopiekować się przerażoną dziewczyną, a jego kolega (Richard Barathy) wyrusza dalej w miasto. Nazajutrz Kathy i Rhonda udają się na casting do filmu. Ten jednak wygląda bardzo podejrzanie. Okazuje się, że faktycznie jest to przesłuchanie, ale do filmu erotycznego. Dziewczyny próbując wydostać się z biura wszczynają awanturę i wpadają w ręce policji. Błyskawicznie stają przed sądem i już następnego dnia trafiają do przedziwnego żeńskiego więzienia. W związku z brakiem kontaktu ze strony Kathy do Hollywood przybywa jej siostra, która przypadkiem wpada na Victora i Dirka. Panowie postanawiają jej pomóc w odnalezieniu dziewczyny.

Jeżeli taki typ zapewnia, że załatwił ci na jutro casting do filmu, to wiedz, że coś się dzieje.

Niełatwe negocjacje w sprawie wyjazdu do Hollywood, po sławę i karierę.

Victor i Dirk to nie byle obwiesie, bez problemu natłuką po ryju kilku cherlawych motocyklistów.
Dobra, muszę się przyznać, że przed sięgnięciem po "Caged Fury" nie miałem pojęcia o dorobku Billa Millinga, więc już od pierwszy scen byłem zaskakiwany. Widząc pierwszą osadzoną pojawiającą się na ekranie zaraz na początku filmu czułem, że coś jest tutaj nie tak. Zdjęcie tej więźniarki możecie zobaczyć na samej górze. Jednak po krótkiej scenie w niezwykłym zakładzie penitencjarnym zostałem przeniesiony do domostwa zamieszkiwanego przez główną bohaterkę i jej rodzinę. Tutaj wszystko zdawało się być zwyczajne. Przynajmniej do momentu, kiedy Kathy, Ronda i jej kumpel fotograf nie wyruszyli do baru. Wówczas już w pełni zdałem sobie sprawę z tego, że "Caged Fury" to produkcja w stylu "Hard Ticket To Hawaii", czyli akcyjniak ze sporą dawką erotyki. Roznegliżowanych pań tutaj nie brakuje, znalazło się też miejsce na taniec erotyczny. Dla kontrastu w produkcji zostali umieszczeni bohaterowie grani przez Erika Estradę i Richarda Barathy'ego. W ogóle tych kontrastów jest tutaj pokaźna ilość.

Reżyser niezwykle podekscytowany, aż za bardzo...
Strażniczki w więzieniu mocno kontrastują z osadzonymi.

Spider to najlepszy przyjaciel wszystkich więźniarek.

Podejrzewam, że Bill Milling nie dawał żądnych bliżej sprecyzowanych wskazówek aktorkom. Po prostu coraz bardziej je rozbierał i zalecał, żeby epatowały seksem. I to też robią przez cały film. Natomiast zadaniem Viktora i Dirka było spuszczanie łomotu kolejnym falom wrogów. O ile Erik Estrada to żaden "fajter", to Richard Barathy wyposażony w epickiego wąsa okazał się być biegły w sztukach walki, a jego popisowym numerem było rozwalanie pięścią granitowych płyt (oczywiście nie zabrakło tego również, w "Caged Fury"). Mam nadzieję, że już wiecie, jak wyglądał podział ról? Erik miał wyglądać i gadać, a zadaniem Richarda było efektowne kopanie dupsk kolejnych zbirów. Do ekwilibrystycznych popisów Scotta Adkinsa, czy Iko Uwaisa mu daleko, ale widać, że się starał.

Dynamic Duo za chwilę wejdzie do akcji.

Policja pączkowa nie traci nawet chwili na pracę.

W "Caged Fury" nie mogło zabraknąć humoru, ten jest niezwykle drętwy, ale zapewnia go para gliniarzy, którzy pojawiają się na ekranie chyba dwa razy (nie więcej). W rolę tego bystrego detektywa o lotnym umyśle wcielił się James Hong, natomiast tego przygłupiego odgrywa Hugh Farrington. Ale to nie wszystkie ciekawe postaci, jakie przewijają się przez "Caged Fury". Mamy tutaj o wiele więcej barwnych osobników. Naczelnikiem więzienia jest zapalona ekshibicjonistka z wielkim upodobaniem prezentująca swoje wdzięki przed kamerą kiedy tylko może. Jest również zachowujący się niczym psychol strażnik więzienny o ksywce Spider, który psychicznie terroryzuje osadzone. Nie brakuje też ciągle pocącego się obleśnego grubasa wiecznie oblizującego się na widok skąpo ubranych dziewczyn. Znalazła się nawet mała rólka dla takiego gwiazdora jak Ron Jeremy! No kogo, jak kogo, ale akurat jego w "Caged Fury" zabraknąć nie mogło.

Przygotujcie się na efektowny chokeslam.

Bardzo popularny aktor wpadł na plan, żeby dostać w mordę.
Bill Milling zaserwował bardzo prostą historyjkę o handlu żywym towarem, została ona pokazana w najtańszym stylu epoki VHS. Tak naprawdę myślą przewodnią "Caged Fury" jest pokazanie jak największej ilości skąpo ubranych, albo kompletnie rozebranych atrakcyjnie wyglądających kobiet. Udało się też znaleźć trochę miejsca na niezbyt efektowne walki i świecenie gołą klatą przez Richarda Barathy'ego. Niczego więcej nie spodziewajcie się po tej produkcji. "Caged Fury" to po prostu tanie kino bez większego polotu. Mają być nagie dziewczyny, to są. Mają być twardzi faceci, to są. Tutaj nie ma o czym myśleć, nie ma się nad czym zastanawiać. To najzwyczajniej w świecie proste kino rozrywkowe, którego była cała masa w czasach, kiedy po bazarach krzątali się smutni panowie noszący wielkie torby wypełnione kasetami VHS.

Więźniarki w swoich oficjalnych uniformach.
Mam ogromny problem z tym filmem. Z jednej strony nie mogę powiedzieć, żebym się źle bawił podczas oglądania "Caged Fury". W końcu to proste kino idealne do tępego wpatrywania się w ekran. Ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę z tego, że jest to niesamowity paździerz, którego głównym wyznacznikiem jest wszechobecna nagość. Fabularnie film jest na poziomie komiksu z gumy Donald. Jestem pewien, że wszystko dałoby się pokazać na czterech kadrach. Z drugiej strony "Caged Fury" podejmuje ważny temat handlu żywym towarem...ale robi to w najgorszy z możliwych sposobów. A z trzeciej strony film Billa Millinga jest po prostu koszmarnie głupi, a przez to znacząco zyskuje na swojej atrakcyjności. Reżyser żongluje utartymi schematami, rzuca w ekran stereotypami i za sprawą co chwilę pojawiającej się golizny, czy też średnio efektownej bitki stara się utrzymywać zainteresowanie widza. Czy "Caged Fury" jest tak zły, że aż dobry? Pewnie, że tak, dlatego otrzymuje ocenę w skali tego typu produkcji.




2 komentarze:

  1. ale dziewczyny nie najgorsze z tego co widzę plus walor edukacyjny jeśli ledwo przyjeżdżasz do miasta i od razu ktoś ci proponuje casting uważaj ;-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w większości aktorki, których kariera filmowa obejmowała głównie "filmy dla dorosłych" :P Pewnie część z nich już miała okazję współpracować na innych planach zdjęciowych z Millingiem.
      Tak, historia przedstawiona w "Caged Fury" jest bardzo pouczająca :D

      Usuń