poniedziałek, 4 kwietnia 2011

The Andromeda Strain (2008)

The Andromeda Strain
(Andromeda znaczy śmierć)

Rok: 2008
Gatunek: sci-fi
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Po zaznajomieniu się z filmem "The Andromeda Strain" z 1971 roku zauważyłem, że w 2008 roku powstała nowa wersja tego obrazu - może źle się wyraziłem, na nowo została zekranizowana książka Michaela Crichtona. Od razu zwróciłem uwagę na fakt, że nowsza wersja jest produkcją telewizyjną i od razu coś mnie uderzyło, że to jednak może nie być to czego oczekuję - czyli może być coś gorszego niż pierwszy film. Na szczęście swój wzrok skierowałem na stanowisko reżysera - Mikael Salomon ma na swoim koncie między innymi inną produkcję telewizyjną, otóż "Miasteczko Salem" - tutaj już humor mi się poprawił i postanowiłem czym prędzej obejrzeć "The Andromeda Strain" z 2008 roku.



Fabuła jest oczywiście identyczna jak w filmie z 1971 roku - różnica polega tylko na tym, że akcja filmu rozpoczyna się wraz z upadkiem satelity i zawiezieniu jej przez dwójkę młodych ludzi do miasteczka Piedmont w stanie Utah. Dalej akcja jest już identyczna -generał reprezentujący rząd USA zbiera naukowców, którzy udają się do tajnego laboratorium, żeby zbadać tajemnicę satelity.

Mimo niemalże identycznej fabuły wiele dzieli film z 1971 roku od tego z 2008. Nie chodzi tutaj wyłącznie o samą różnicę wizualną, czy przeniesienie akcji do współczesnych czasów, gdzie nikogo chyba nie dziwią zautomatyzowane laboratoria, które są sterowane centralnym komputerem. Akcja filmu została podzielona na dwa elementy - jeden to badania w laboratorium, a drugi to spisek wewnątrz administracji prezydenta USA. W obrazie z 2008 roku nie mamy już tak dokładnie pokazanych badań, zachodzących w głowę naukowców, którzy zarywając noce próbują rozwikłać zagadkę - co łączy noworodka z alkoholikiem z Piedmontu. Efektem tego jest również mniejsze skupianie się na maszynach/przyrządach, za których pomocą naukowcy badają ciało obce. Wszystko to co dzieje się poza terenem laboratorium zyskuje zdecydowanie większą wagę niż same testy przeprowadzane przez naukowców - spisek, tajemnice skrywane nawet przed prezydentem, próby wyciszenia sprawy za wszelką cenę. Według mnie wyszło to tylko na dobre samej historii - nie mamy teraz niekończących się badań, które są niemalże w całości pokazane na ekranie, ale nawet wartką akcję , której dziennikarz musi uciekać przed ścigającymi go żołnierzami. Oczywiście wielbicielom starej wersji obraz z 2008 roku zapewne nie przypadnie do gustu, bo jest zupełnie inny film, w którym nacisk został położony na coś zupełnie innego. Jednak dla mnie Mikael Salomon odwalił kawał dobrej roboty i nawet jak na telewizyjne standardy stworzył naprawdę wciągający film, który łączy w sobie cechy sci-fi i thrillera politycznego. Sami bohaterowie też są zdecydowanie bardziej ludzcy niż ci znani ze starszej wersji - tutaj mają rodziny, o które się troszczą, tam mieli rodziny, które pojawiły się tylko na początku (podczas zbierania ekipy), a później jakby całkowicie znikają. Jednak nowy obraz przemawia do mnie zdecydowanie lepiej. Choć oczywiście klimatem film z 1971 roku miażdży nowszą wersję.

Ocena: 6,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz