sobota, 3 listopada 2012

Wrong Turn 5 - Bloodlines (2012)

Wrong Turn 5 - Bloodlines
(Droga bez powrotu 5)

Rok: 2012
Gatunek: horror
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Pół roku temu miałem przyjemność pisać recenzję filmu "Wrong Turn 4 - Bloody Beginning". Obraz ten dawał nadzieję na to, że seria jednak powoli, w ogromnych bólach, ale jednak wyjdzie na prostą. Swoistym cudotwórcą miał się okazać Declan O'Brien, który zajął się zarówno reżyserią, jak i pisaniem scenariusza. Czwarta część serii wracała do początków zdeformowanych myśliwych, którzy z upodobaniem wcinają ludzkie mięso. Film został zrobiony w całkiem niezły sposób, trzymał w napięciu i nie miał zbyt wielu głupot w scenariuszu, których nie brakowało w części drugiej i trzeciej. Czwarta odsłona "Drogi bez powrotu" kierowała serię na odpowiednie tory - Declan O'Brien chyba zdawał sobie z tego sprawę i postanowił kuć żelazo póki gorące - czym prędzej zabrał się za realizację "Wrogn Turn 5", którego światowa premiera miała miejsce 23 października 2012 roku.



Tym razem zmutowani bracia żyją sobie w drewnianym domku ulokowanym w lesie, a towarzyszy im bliżej nieznany krewny (niezdeformowany), który ucieka przed policją od 30 lat. Maynard staje się jakby hersztem bandy, wydaje rozkazy stworom i karci je, jeśli te zrobią coś niezgodnie z jego poleceniem. Ów morderca ma mnóstwo pomysłów jak łapać kolejne ofiary - jednymi z nich mogła okazać się grupa studentów, którzy przybyli do małego miasteczka położonego w Zachodniej Wirginii na Festiwal Człowieka Gór, który odbywa się Halloween. Na szczęście dla studentów szybko na miejscu zjawia się policja, która wsadza Maynarda za kratki...grupkę przyjaciół również, ale za posiadanie dużej ilości narkotyków. Jednakże na tym nie kończy się cała zabawa, bo zdeformowani myśliwi za wszelką cenę chcą wyratować swojego krewnego z więzienia, a co za tym idzie wyruszają w miasto i pozostawiają po sobie ślad w postaci świeżych trupów.

Przede wszystkim warto wspomnieć o tym, że w postać Maynarda wcielił się sam Doug Bradley - fanom horrorów znany bardziej jako Pinhead z serii "Hellraiser". Więcej znanych twarzy na ekranie nie widziałem - tak jak w poprzednich częściach trzon stanowią tutaj drugo- lub trzecioplanowi aktorzy produkcji telewizyjnych. Sama historia w sobie nie jest zła - w ciekawy sposób połączono Festiwal Człowieka Gór z Halloween, co pozwoliło potworom na wtopienie się w tłum. Jednakże film ma mnóstwo minusów - pojawia się dużo nielogiczności, a momentami wręcz bezsensownych posunięć głównych bohaterów (mam tutaj na myśli ludzi broniących się przed potworami) i zbyt logiczne działania samych potworów. Co prawda zdeformowani myśliwi nigdy nie byli kompletnymi półgłówkami, ale w tej części zaskoczyli mnie świetnym przygotowaniem do akcji odbicia swojego krewnego z rąk policji. Szybko okazuje się, że potwory działają zdecydowanie bardziej logicznie niż ludzie, którzy się przed nimi bronią. Nie chcę tutaj dyskryminować zmutowanych łowców, ale coś jest chyba nie tak - to oni powinni działać chaotycznie i próbować się dostać do więzienia za wszelką cenę najprostszymi środkami. Tymczasem ich plan wygląda na świetnie przygotowany i wielokrotnie przemyślany. Trochę to nie pasuje do potworów, które praktycznie całe swoje życie (poza krótkim epizodem w szpitalu) spędziły w lesie. Wszak miasto jest dla nich zupełnie obcym terenem. W każdym razie film ma mnóstwo nielogiczności, ale stara się to nadrabiać brutalnością - faktycznie potwory są brutalne, momentami ich znęcanie się nad ofiarami przybiera groteskową formę. Niestety nie wszystko można nadrobić krwawymi scenami, całkiem niezłą charakteryzacją i postacią Douga Bradley'a. Oglądając "Wrong Turn 5" w żadnym wypadku nie kibicowałem zaszczutym na posterunku ludziom, wręcz przeciwnie - trzymałem kciuki za potwory, które w wymyślny sposób pozbywały się kolejnych przeszkód (ludzi). Być może takie było zamierzenie O'Briena, jeśli tak, to w pełni mu się to udało. Natomiast sam film jest słabszy niż część czwarta, ale bardziej spójny niż dwójka i trójka - zresztą ma przewagę nad tymi częściami w postaci Douga Bradley'a, który wciela się w postać niezwykle czarującego Maynarda.

O'Brien miał być zbawieniem dla tej serii, a jednak mam wrażenie, że zjada własny ogon. Faktycznie "Wrong Turn 4" przywracał serię na właściwe tory, ale już część piąta ponownie zaniża poziom. Oglądając nowy film o zmutowanych myśliwych miałem wrażenie, że kompletnie zabrakło pomysłu na pociągnięcie historii z części czwartej. Można było jakoś starać się połączyć ze sobą te dwa filmy - tymczasem nagle z zaśnieżonych terenów akcja przenosi się do lasu w Zachodniej Wirginii, gdzie stwory grasują bardzo blisko miasteczka. Nie jest też wyjaśnione skąd wziął się Maynard - po prostu się pojawia i zaczyna dyrygować poczynaniami potworów. Zbyt wiele jest niedopowiedzeń w tym filmie, ale nie są to niedopowiedzenia, które mają sprawić, że widz po seansie zacznie się zastanawiać, łączyć ze sobą poszczególne elementy. Wszak "Wrong Turn" to kino czysto rozrywkowe (dosłownie) osadzone w klimatach horroru. Trochę obawiam się, że ten film może się przyczynić do zakończenia serii. "Wrong Turn 5" jest na pewno lepszy niż części 2 i 3, ale też nie mogę go zaliczyć do dobrych produkcji. Wielbiciele serii zdecydowanie powinni go obejrzeć, natomiast pozostali mogą go sobie odpuścić.

Ocena: 4/10

2 komentarze:

  1. Odpuściłem sobie tę serię już po trzeciej części, zauważając, że jej wykres zajebistości zmierza stromo w dół. A szkoda, bo jedynka była całkiem dobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat druga i trzecia część, to chyba najsłabsze filmy z tej serii (z trójką na czele). Polecić mogę na pewno część czwartą - jest o tyle ciekawa, że pokazuje początki zmutowanych myśliwych. W piątce już zaczyna się dorzynanie pomysłu - ciekawe czy O'Brien zrobi też część szóstą.

      Usuń