poniedziałek, 5 lipca 2010

Undisputed III: Redemption (2010)

Undisputed III: Redemption

Rok: 2010
Gatunek: akcja
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Czasami oglądając filmy oznaczone cyferkami popełnia się błąd. Dlaczego? Bo filmy oznaczone cyferką mają to do siebie, że często odnoszą się do wcześniejszych części. Podobnie jest z "Undisputed III". Mimo tego, że kilka odniesień do poprzedniej części się pojawiło to nie sprawia to, że film stał się nagle jedną wielką retrospekcją, a akcja jest jedynie skutkiem wcześniejszych wydarzeń.

Amerykański film "Undisputed III" sprawia wrażenie rosyjskiej produkcji. Przede wszystkim dlatego, że akcja filmu toczy się na wschodzie Europy - dokładnie w Gruzji, a jeszcze dokładniej w jednym z gruzińskich więzień. Każdy kto oglądał "Quest" czy "Krwawy Sport" na pewno znajdzie w "Undisputed III" coś dla siebie. Jakby nie patrzeć w filmie z 2010 roku również chodzi o to, żeby bohaterowie stający na ringu w efektowny sposób "prali się po pyskach". Nie inaczej jest tutaj, choć pojawiają się motywy poboczne, jak wątek rywalizacji dwóch mafiozów, więzienne zagrywki, czy różnice między nacjami, to jednak głównym motywem tego obrazu bardzo efektowne walki. A tych mamy wcale nie mało. W więziennym turnieju, w którym udział biorą wojownicy z różnych krajów występuje 8 zawodników, co daje nam 7 walk (matematycznie). A te są naprawdę efektowne i nie wyglądają bynamniej jak walki UFC (nie spotkamy się tutaj z walką w parterze, czy szukaniem tzw. "submission"). Ogromne brawa należą się dla Scotta Adkinsa, który wcielił się w głównego bohatera o nazwisku Boyka. Świetnie opanował rosyjski akcent przez co przez większość filmu byłem przekonany, że to faktycznie Rosjanin ogrywa tutaj główną rolę. Ale poza tym gra aktorska w tym filmie raczej do najlepszych nie należy, na szczęście w tego typu kinie aktorstwo schodzi na drugi plan, ważniejsze są umiejętności kaskaderskie.

Dla wielbicieli turniejów walki ten film jest wręcz obowiązkowy i choć pojawiają się w nim retrospekcje to nie są aż tak istotne dla samego odbioru filmu. Bardzo efektowne walki i taka zestandaryzowana fabuła sprawiły, że podczas oglądania czułem się, jakbym cofnął się w czasie i jako mały dzieciak oglądał jakąś nową odsłonę "Krwawego Sportu".


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz