wtorek, 3 listopada 2015

Sobotnie kino - odcinek 9

Dziewiąty odcinek "Sobotniego kina" to taka pozostałość po halloween. Trzy horrory, każdy utrzymany w innym klimacie, każdy straszący w inny sposób, każdy dziejący się w innych realiach. Jest tutaj coś dla wielbicieli zombie, ale też dla miłośników duchów, czy demonów. Nie brakuje rozlewu krwi, czy prawdziwych dramatów. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Autor tekstu: Est


Plague

Rok: 2015
Gatunek: dramat/horror
Kraj: Australia

Australijczycy jeszcze nie tak dawno faszerowali wielbicieli kina kolejnymi westernami, a teraz przerzucili się na tematykę apokalipsy zombie. W 2014 zombie zaatakowały w dość frywolnym filmie "Wyrmwood", a rok później w dużo bardziej poważnym "Plague". Ten drugi jest pełnometrażowym debiutem reżyserskim Nicka Kozakisa i Kosty Ouzasa. Historia przedstawiona w "Plague" skupia się na małej grupce ludzi próbujących przetrwać apokalipsę zombie. Szybko okazuje się, że w tej niewielkiej społeczności co chwilę następują spięcia. Nie tylko dochodzi do kłótni, ale też do rozlewu krwi. W końcu chodzi o przetrwanie, o zapasy, czy znalezienie bezpiecznego schronienia. Główną bohaterką jest Evie, która nawet w obliczu wszechogarniającej beznadziei kieruje się sercem. Przez takie postępowanie kobieta nie ma łatwego życia, nie pomaga jej w tym nawet jej wybranek, który za bezpieczeństwo jest w stanie płacić ciałem Evie. "Plague" to nie jest typowy horror o zombie. To bardziej taki "The Walking Dead", w którym cała historia skupia się na relacjach pomiędzy poszczególnymi osobami. Żywych trupów praktycznie tutaj nie ma, wszystko opiera się raczej na straszeniu, że zombie gdzieś tam są i w każdej chwili mogą dorwać szukających bezpiecznego schronienia ludzi. I wszystko by było super, gdyby nie to, że jednak wieje tutaj nudą. Dramatyczne sceny to tylko przerywniki pomiędzy niekończącymi się dialogami o niczym. Film można zobaczyć, ale nie jest to nic rewelacyjnego, czy szczególnie świeżego, czy też ciekawego. Tylko dla cierpliwych.








A Christmas Horror Story

Rok: 2015
Gatunek: horror
Kraj: Kanada

"A Christmas Horror Story" to zlepek kilku historii, które jak się okazuje wcale nie muszą mieć wiele wspólnego ze świętami Bożego Narodzenia. Na całość składa się pięć historii, które są pocięte i porozrzucane, chociaż łatwo je poukładać. Jest tutaj opowieść o Mikołaju, który walczy z wściekłymi elfami, jest przygoda rodziny, na którą poluje Krampus (taki przypakowany Grinch), jest historia licealistów kręcących dokument o szkolnej tajemnicy, są też perypetie rodziny, która po wyprawie do lasu zaczyna przeżywać ciężkie chwile. Wszystko spina audycja radiowa prowadzona przez Williama Shatnera (tak, tego Williama Shatnera). Każdy z segmentów ma w sobie coś interesującego. Dzięki temu kompilację "A Christmas Horror Story" całkiem przyjemnie się ogląda. Nie ma tutaj dłużyzn, akcja jest wartka. Wykonanie też jest na dobrym poziomie i odstaje mocno na plus w porównaniu z innymi tego typu produkcjami (chociażby gównianym "Hallows' Eve 2"). Najlepiej z całej piątki wypada walka Mikołaja z elfami. W tym segmencie jest zdecydowanie najwięcej akcji, nie brakuje też krwawych scen, a i sama fabuła idealnie nadaje się na takiego właśnie skrótowca (na dłuższą metę pewnie by męczyło). Najsłabiej wypadają perypetie nastolatków kręcących dokument o duchach. To już było przynajmniej kilka razy i chyba w tej materii nikogo nie da się już zaskoczyć. Całościowo "A Christmast Horror Story" wypada dobrze, kompilacja lekka, łatwa w odbiorze i przyjemna.








Last Shift

Rok: 2014
Gatunek: horror
Kraj: USA

"Last Shift" to film o duchach grasujących po posterunku policyjnym. Główną bohaterką jest początkująca policjantka Jessica Loren, która zostaje oddelegowana do pełnienia ostatniego dyżuru na posterunku przeznaczonym do zamknięcia. Oficer oprowadzający kobietę po budynku przekazuje jej informacje, że nie będzie ona dostawała żadnych telefonów (jest zrobione przekierowanie), nie będzie też żadnych zgłoszeń, absolutnie nic nie będzie się działo. Jej zadaniem jest po prostu siedzieć na posterunku i kierować ludzi do nowej placówki. Loren zostaje sama i momentalnie zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Ktoś kręci się po korytarzach, włącza się alarm, dzwoni telefon, z cel dobiegają dziwne dźwięki. Z czasem Loren odkrywa, że nie tak dawno temu na terenie tego posterunku życie stracili członkowie sekty oddającej cześć demonowi dużo gorszemu niż szatan. "Last Shift" z opisu nie wydaje się szczególnie ciekawą produkcją i prawdę mówiąc na początku projekcji zdarzyło mi się trochę ponarzekać. Ale kiedy fabuła się rozkręciła zaczęło się robić naprawdę ciekawie. Film oferuje sporo różnych form straszenia, jak widać są jeszcze horrory, które opierają się na czymś więcej niż dziesiątkach jump scen serwowanych w najbardziej oczywistych momentach. "Last Shift" to taki trochę "Atak na posterunek 13", ale z duchami i z mniejszą ilością bohaterów. To naprawdę dobry horror, który do samego końca trzyma w napięciu i potrafi wystraszyć.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz