piątek, 23 sierpnia 2013

"Potworna" przygoda dla młodzieży

The Monster Squad
(Łowcy Potworów)

Rok: 1987
Gatunek: przygodowy/horror/komedia
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Fred Dekker nie jest zbyt popularnym reżyserem, czy scenarzystą. W sumie nie ma w tym nic dziwnego - na swoim koncie jako reżyser ma tylko trzy filmy: "Night Of The Creeps" (1986), "The Monster Squad" (1987) oraz "Robocop 3" (1993). Do każdego z nich również pisał scenariusze. Przy "Łowcach Potworów" wspomagał go Shane Black, dla którego był to debiut. W tym momencie Black jest chyba najbardziej znany jako współtwórca scenariusza do "Iron Man 3" (tak, tego z Downey'em Jr. w roli Tony'ego Starka). "The Monster Squad" jest przedstawicielem przygodowego kina dla młodzieży z lat 80-tych, bez problemu można go postawić obok "The Goonies". No właśnie, kiedy jednak przypomnę sobie współczesne filmy przygodowe dla młodzieży to aż mnie skręca od wszechobecnej sztuczności.

"The Monster Squad" to nazwa klubu stworzonego przez czwórkę przyjaciół w różnym wieku przesiadujących w domku na drzewie. Chłopcy, bo przecież w takiej bandzie nie ma miejsca dla dziewczyn, interesują się głównie potworami z horrorów takimi jak wilkołaki, wampiry i inne tego typu monstra. Oczywiście upiory nocy są też ich wyłącznymi tematami rozmów - niczym podczas poważnych dysput próbują drogą dyskusji dojść do wniosku, czy np. wilkołak byłby w stanie prowadzić samochód. Do paczki młodzieńców dołącza nieco starszy kolega (licealista) o imieniu Rudy. Wyglądający jak członek jakiegoś gangu chłopak zanim dostanie się do klubu wielbicieli potworów musi przejść test wiedzy o monstrach. Tymczasem w ręce Seana (przywódcy Łowców Potworów) trafia książka napisana przez samego Abrahama Van Helsinga - najbardziej znanego pogromcę upiorów. Już na pierwszej stronie widnieje tajemniczy amulet, który według pisma raz co 100 lat zyskuje moc odwołania z tego świata potworów. Zupełnie przypadkiem w miasteczku zaczynają się dziać dziwne rzeczy - samolot transportuje trumny ze starego kontynentu do USA, na komisariacie szaleje mężczyzna podający się za wilkołaka, a z miejscowego muzeum znika "rezydent" egipskiego sarkofagu.

Co prawda już we wstępie postawiłem "The Monster Squad" obok "The Goonies" (które uwielbiam), więc mogłoby to sugerować dalszą część recenzji i w sumie takie było też moje zamierzenie. Wszak "Łowcy Potworów" to jeden z lepszych filmów przygodowych dla młodzieży jaki dane mi było oglądać. Ta produkcja zostawia daleko w tyle większość współczesnych, ugrzecznionych obrazów przeznaczonych dla młodego widza. Już nawet tak prozaiczna rzecz jak obecność krwi w filmie - tutaj już w początkowych scenach autorzy nie szczędzą widoku posoki, a w pewnym momencie nawet pojawiają się flaki rozciągnięte na ziemi. Ale to tylko jeden z elementów, który świadczy o tym, że współczesne kino jest dalekie od...realizmu? Spójrzmy chociażby na jeszcze świeży film "The Wolverine", w którym to tytułowy bohater swoimi szponami sieka kolejnych przeciwników, ale ostatecznie na jego pazurach nie znajduje się nawet kapka krwi. Na szczęście w "The Monster Squad" nie ma takich przekłamań. Mimo skromnego rozlewu krwi (ale jednak) film Dekkera pozostaje produkcją przygodową dla młodzieży. Świadczy o tym samo podejście do tematu, jak i sporo elementów komediowych pojawiających się na ekranie - w większości całkiem dobrych. Znaczącą siłą tej produkcji jest ciekawe przedstawienie każdego z potworów, które jednoczą się pod sztandarem hrabiego Draculi. A oczy widzów cieszą wilkołak, mumia, potwór z Czarnej Laguny (wyglądający trochę inaczej niż ten oryginalny), potwór Frankensteina i oczywiście najbardziej znany z wampirów. Monstra są przedstawione naprawdę starannie i kostiumy wyglądają realistycznie - można się trochę krzywić na wilkołaka, ale ostatecznie też wygląda całkiem nieźle. W całej produkcji nie brakuje też puszczania oka do nieco starszych widzów, którzy gustują w monster movies i mają już "zaliczone" klasyki studia Universal. Jedynym poważniejszym minusem "The Monster Squad" jest jego czas trwania - niby prawie 1,5 godziny, a miałem wrażenie, że niektóre elementy zostały potraktowane skrótowo.

Tak naprawdę ten film ma wszystko czego można by wymagać od dobrego przygodowego kina dla młodzieży, a nawet więcej. Jest przygoda, jest grupa młodych przyjaciół, których łączą wspólne zainteresowania, jest tajemnica, są elementy humorystyczne itp. Historia choć wyssana z palca jest naprawdę interesująca i niby podobna, ale jakże odmienna od typowego kina przygodowego dla młodzieży. Spora tutaj zasługa czynnika nadprzyrodzonego, który stanowi bardzo ważny (o ile nie najważniejszy) element. Wielbicielom kina lat 80-tych - zarówno horrorów, jak i filmów przygodowych polecam "The Monster Squad". Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.

Ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Muszę się wreszcie zabrać za ten film. Niektóre filmy z tamtych lat były świetne, wspomniany "the goonies", czy "lost boys".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc "Lost Boys" było chyba kierowane do trochę dojrzalszej młodzierzy, chociaż elementy typowo dla dzieciaków też były - rola Corey'a Feldmana.

      Usuń