niedziela, 8 września 2013

Trzy mafie i ON

The Hitman
(Zabójca)

Rok: 1991
Gatunek: akcja/thriller
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

Kiedy zaczynam oglądać film z Chuckiem Norrisem w roli głównej od razu do głowy przychodzi mi jego brat - Aaron Norris. Po chwili faktycznie jego nazwisko pojawia się na ekranie, oczywiście pod napisem "reżyser". Jak się jednak okazuje to wcale nie jest tak, że Chuck występuje tylko w filmach reżyserowanych przez wspomnianego filmowca. Jest raczej odwrotnie - to Aaron niemalże przy każdej swojej produkcji stara się nakłonić do współpracy swojego bardziej rozpoznawalnego brata. "Zabójca" jest ich trzecim wspólnym przedsięwzięciem.

Cliff Garret (Chuck Norris) jest zwykłym policjantem, który podczas jednej z akcji zostaje wystawiony przez swojego przekupionego partnera. W efekcie tego trafia do szpitala i przechodzi śmierć kliniczną - jego przełożony postanawia nie informować świata o tym, że funkcjonariusz przeżył. Decyduje się wprowadzić Garreta w szeregi włoskiej mafii, którą ma rozpracować od środka. Agent pod nazwiskiem Danny Grogan staje po środku konfliktu pomiędzy włoską i francuską mafią. Tymczasem z nieuwagi obydwu frakcji korzysta irańska mafia, która wkracza na teren Seattle i zaczyna odgrywać ważną rolę. Grogan musi poradzić sobie na trzech frontach.

"The Hitman" to czwarty film w karierze reżyserskiej Aarona Norrisa i jego trzeci, w którym główną rolę gra jego brat - Chuck Norris. "Zabójca" to dość mroczny film akcji, w którym główny bohater po przeżyciu śmierci klinicznej ze zwykłego policjanta staje się agentem specjalnym rozpracowującym mafię. Pewnie, gdyby główną rolę w tym filmie grał jakimś mniej rozpoznawalny aktor to nikt by specjalnie nie zwrócił na tą produkcję uwagi. Ale jest Chuck, więc "The Hitman" nie może przejść bez echa. I to właśnie główna postać, na której koncentruję się cała historia jest najważniejsza. Wiecznie ubrany na czarno cyngiel włoskiej mafii, który dla swoich sąsiadów jest niczym dobry Samarytanin. Do tego wygłasza rady niczym książę Adam z animowanego serialu "He-Man And The Masters Of The Universe" - jest to dodatkowo połączone z nauką podstaw sztuk walki. Niby Chuck jest tu najważniejszy, ale zdecydowanie jaśniej świeci jego niesamowicie modna fryzura w stylu Lorenzo Lamasa. O fryzurze głównego bohatera mógłbym pisać godzinami, ale przecież w "The Hitman" są też inne ważne elementy. Sama fabuła wydaje się całkiem dobra, ale momentami w historię wkrada się chaos, ale kiedy na ekranie pojawia się Chuck Norris wszystko wraca do normy. Sporym minusem tej produkcji jest to, że nie jest to typowy film akcji z mistrzem kopania z półobrotu . Przede wszystkim brakuje tu scen walki, jeśli dochodzi do pojedynku to od razu wyciągane są pistolety. Owszem, jest tu kilka kopniaków czy uderzeń z pięści, ale zdecydowanie za mało. Spodziewałem się, że jednak Chuck w końcu wyciągnie swoje największe atuty i zabawi widzów kilkoma efektownymi uderzeniami, które poślą mafiozów na tamten świat. Potencjał głównego złola też chyba nie został do końca wykorzystany. Jako ciekawostkę dodam, że w "Zabójcy" w epizodycznych rolach pojawiła się żona Aarona Norrisa oraz jego dwie córki.
"Proszę mówić głośniej, mam na sobie tylko ręcznik".
"The Hitman" to niezły, mroczny film akcji z mafijnymi porachunkami na pierwszym planie. Chuck Norris świetnie sprawdził się w roli cyngla, który po godzinach "pracy" staje się nauczycielem życia dla swojego młodego sąsiada. Sama fabuła też prezentuje się nieźle, chociaż nie wybiega znacząco poza typowe produkcje z Chuckiem Norrisem w roli głównej. No i w końcu jest wspomniany mistrz kopania z półobrotu, który niestety w "Zabójcy" woli korzystać z broni niż bić na kwaśne jabłko swoich wrogów. "The Hitman" to zdecydowanie film dla wielbicieli Chucka i jego filmów współpracy z Aaronem Norrisem.

Ocena: 5,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz