niedziela, 9 grudnia 2012

The Video Dead (1987)

The Video Dead

Rok: 1987
Gatunek: horror/komedia
Kraj: USA

Autor recenzji: Est

"The Video Dead" to dzieło, które wyszło spod ręki Roberta Scotta. No właśnie, czy ktoś kojarzy tego człowieka? Raczej nie ma z czym go kojarzyć. To filmowiec, który głównie działał na polu produkcji telewizyjnych (w tym również seriali), ale zawsze jako asystent reżysera. Na swoim koncie ma tylko dwa filmy - "The Video Dead" z 1987 roku i "Ratdog" z 1990 roku. Przy czym warto zaznaczyć, że w przypadku "The Video Dead" Robert Scott zajmował się reżyserią, scenariuszem, jak i samą produkcją. Pełnił trzy role i niestety znacznie odbiło się to na jakości filmu.



Pewnego słonecznego dnia do drzwi domu Henry'ego Jordana pukają kurierzy - wciskają mu ciężkawą przesyłkę, której nie zamawiał i zmywają się w dość szybkim tempie. Henry ciekawy zawartości paczki czym prędzej ją otwiera - okazuje się, że w środku jest najzwyklejszy w świecie telewizor. Mężczyzna jest tym bardziej zaskoczony, że nigdy nie miał w zwyczaju ślęczeć przed telewizorem. Jednak pchany ciekawością uruchamia sprzęt i trafia na film o zombie. Ale dość szybko zauważa, że coś tutaj nie gra - telewizor sam się uruchamia i ponownie na jego ekranie pojawia się grupka szwendających się żywych trupów. Dla świętego spokoju Henry wyłącza wtyczkę telewizora z kontaktu i wraca do swoich codziennych zajęć. Tymczasem jakieś potężne moce wstrząsają telewizorem, z ekranu zaczyna "wypływać" mgła, a po chwili z jego wnętrza zaczynają wychodzić zombie. Żywe trupy szybko rozprawiają się z Henrym i nagle znikają z pola widzenia. Trzy miesiące później dom Henry'ego zostaje kupiony przez państwo Blair, którzy przebywają aktualnie na Bliskim Wschodzie. W związku z tym do domu wysyłają swoje dzieci - pierwszoroczną studentkę Zoe oraz nastolatka Jeffa. Chłopak jeszcze pierwszego dnia pobytu w domu znajduje podejrzany telewizor na strychu i lokuje go w swoim pokoju. Dziwnym trafem z ekranu dowiaduje się, że w okolicy ukrywają się żywe trupy - w małym miasteczku dochodzi do czterech makabrycznych morderstw. Wówczas do domu państwa Blair przybywa Joshua Daniels, który był wcześniej właścicielem przeklętego telewizora. Razem z Jeffem postanawiają zapolować na szwendające się po okolicy żywe trupy.

"The Video Dead" to przedstawiciel kina klasy B lat 80-tych. Nie ma tutaj żadnych znanych twarzy, akcja nie jest wartka, nie ma olśniewających efektów specjalnych, czy też wciągającej fabuły. Jest wręcz przeciwnie - aktorzy są anonimowi, akcji jest niewiele (grozy zresztą też), efekty specjalnie są skromne i rzadko stosowane, a fabuła ciągnie się jak flaki (dosłownie). Mimo tego jest tutaj kilka ciekawych scen, dla których warto zapoznać się z "The Video Dead". Na pewno jedną z lepszych wizualnie rozwiązanych scen jest przecinanie jednego z żywych trupów piłą mechaniczną - Jeff chcąc wykończyć zombie przecina go na pół - i oczom widza pokazują się nie tylko flaki, ale również szczury, które najwidoczniej pożerały martwą tkankę od wewnątrz. Podobnie ciekawą (choć również mocno groteskową) sceną jest próba walki z zombie jaką podejmuje Zoe - próbuje uśpić ich czujność zapraszając je do stołu i traktując je jak normalnych ludzi. Na pewno takiego obrazka raczej nie zobaczymy w standardowym filmie o żywych trupach. Elementem, za który jeszcze mogę częściowo pochwalić twórców filmu jest charakteryzacja zombie - niektóre z nich wyglądają rewelacyjnie, ale żeby nie było zbyt dobrze, to inne wyglądają tragicznie słabo. Można powiedzieć, że charakteryzacja stoi na średnim poziomie. W filmie Roberta Scotta nie brakuje elementów komediowych - widać, że scenariusz zakładał, że produkcja miała być połączeniem komedii z makabrycznym horrorem. Niestety elementy humorystyczne są tutaj w dużej mierze stosowane mocno na siłę, a głupie zachowania głównych bohaterów momentami mogą doprowadzić widza do łez. Na pewno za plus mógłbym również uznać sam początek filmu - czyli historię z Henrym Jordanem. Niestety, kiedy ta się kończy nagle reżyser, scenarzysta i producent w jednym jakby zupełnie zapomniał jak chciał dalej poprowadzić historię. Sam scenariusz wydaje się być mocno niespójny, momentami chaotyczny i dziurawy. Znacząco to wpływa na odbiór filmu.

Niestety "The Video Dead" nie mogę zaliczyć do udanych produkcji z żywymi trupami w roli głównej (a nawet do średnich). To raczej typowy przedstawiciel epoki VHS, w której wypożyczalnie filmów po prostu musiały mieć coś na półkach, dlaczego w takim razie nie dać produkcji Roberta Scotta? "The Video Dead" ma kilka plusów, ale zdecydowanie więcej minusów.Nie jest to w żadnym wypadku film, który czymś konkretnym by się wyróżniał spośród setek innych podobnych (na upartego można dojść do wniosku, że jest to zdecydowanie bardziej kameralna produkcja niż inne horrory o żywych trupach). Wielbiciele złego kina na pewno będą zadowoleni z seansu, natomiast ci, którzy liczą na dobry horror z zombie zapewne mocno się rozczarują.

Ocena: 3,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz